Alien

W momencie zwierzenia się bohaterki o chwili, w której poczuła, że choruje na nowotwór, na scenę wchodzi Piotr Polak w czerwonym, piankowym stroju raka. Twórcy i twórczynie konsekwentnie wykorzystują kampową estetykę, by przedstawiać coraz bardziej emocjonalne tematy. Kontrast między formą a treścią ma uderzać odbiorcę, co ma umożliwić mu pogłębioną analizę prezentowanych problemów – Julia Wróblewska pisze o „Jezusie” w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego.

Nowy Teatr w Warszawie, fot. Monika Stolarska
Nowy Teatr w Warszawie, fot. Monika Stolarska

Reżyser Jędrzej Piaskowski oraz dramaturg Hubert Sulima w warszawskim Jezusie opowiadają o ludzkiej potrzebie wynajdywania nowych sposobów wyrażania wiary. Według autorów scenariusza jest to rodzaj XXI-wiecznej gnozy  mówiący o poszukiwaniu własnej drogi do zbawienia i samopoznania. Dekonstrukcja myśli zapisanej przez ewangelistów ma więc na celu odnalezienie kolejnych form praktykowania religii, lecz bez wprowadzania nowych treści.

Warstwa wizualna utrzymana w estetyce kampowej to najmocniejszy element tego kameralnego przedstawienia. Autorem scenografii oraz koncepcji świateł jest Przemysław Branas – laureat drugiej nagrody w konkursie Spojrzenia 2017 (Nagroda Deutsche Bank, Zachęta Narodowa Galeria Sztuki). Z kolei za wspaniale kiczowate kostiumy odpowiada Hanka Podraza. Wybór takiej konwencji stylistycznej w celu podjęcia refleksji nad myślą Jezusa może początkowo wydawać się obrazoburczy, ale ostatecznie stanowi, wraz z prowadzoną narracją, zaskakująco zachowawczą całość. Zawieszony nad sceną dżinsowy patchwork z naszytymi fragmentami materiału w kształcie dużych łez, wpisujący się w konsekwentnie obraną przez twórców i twórczynie ścieżkę estetyczną, tworzy swojego rodzaju „Ścianę Płaczu”, która sugeruje nam miejsce wydarzeń: Jerozolimę. Piaskowski i Sulima inspirowali się filmem Katarzyny Kozyry Szukając Jezusa, w którym artystka bada tzw. syndrom jerozolimski. Osoby cierpiące na to zaburzenie urojeniowe, odwiedzając Ziemię Świętą wierzą, że są postaciami biblijnymi. Nie spotykają się jednak ze zrozumieniem społeczeństwa podobnie jak postaci przedstawione w Jezusie. Kasia (bohaterka inspirowana Kozyrą, grana przez Bartosza Gelnera) oczekuje w Jerozolimie „Nadejścia”. Nikt jednak nie precyzuje czyjego. Podjęta na początku spektaklu próba wytworzenia na scenie atmosfery podniosłej i pobożnej,  utrudniona przez trzęsącego się z emocji Gelnera w kapeluszu z szerokim rondem i długiej zielonej spódnicy, powtarzającego w kółko pod nosem słówa: „O Jezu…”, ostatecznie przeradza się w groteskę w momencie wkroczenia na scenę Kosmity (Piotr Polak).

Alien, stojący przy ambonie z gumowych bochenków chleba, z aureolą zrobioną z frisbee, ubrany w kostium z mackami przypominającymi ośmiornicę, chaotycznie próbuje opisać świat, z którego przybył. Z rozmarzeniem stara się wyjaśnić, że tam jest lepiej, nie ma oceniania, czy podziału na my – wy – kategoryzacji, z których wynika większość problemów naszej cywilizacji – tylko wszyscy „weszli wszystkim w głowę”.  Kasia wyraźnie zainteresowana historyjkami przybysza słucha ich, jak opowieści o utopii. Zasypuje Kosmitę komunikatami zupełnie nieadekwatnymi do jego wypowiedzi, nie daje mu dojść do słowa, a gdy ten w końcu zaczyna uciekać, okrążając małą scenę, goni go wołając na wpół uwodzicielsko, a na wpół ostrzegawczo „Alien!”. Kasia, jak Kozyra we wspomnianym filmie, próbuje odnaleźć i uchwycić ontologiczny aspekt duchowości. Jednak bohaterka grana przez Gelnera mając okazję do porozmawiania z Kosmitą, który w moim odczuciu symbolizuje wiarę/Jezusa/Boga/boga/bogów, nie jest w stanie pojąć istoty jego słów.

Nowy Teatr w Warszawie, fot. Monika Stolarska

Z podobnym problemem niemożności zrozumienia boryka się kolejna postać przedstawiona w Jezusie, tym razem inspirowana biblijną Marią Magdaleną. Kłopot Marii (gościnnie Sara Celler-Jezierska) polega na tym, że obcy Głos pochodzący z nieznanego źródła mówi niepokojące ją komunikaty,  na przykład stwierdza, że  „jego myśli o niej jest więcej niż ziaren piasku”, obiecuje, że „zaprowadzi ją do swojego ojca”, zapewnia, że „nic od niej nie chce”. Prostytutka z wieloletnim stażem nie wie, co o tym sądzić, podejrzewa, że ktoś podpiął jej się do radia. Nie jest oswojona z myśleniem religijnym, dlatego nie podejrzewa w ogóle, że może przemawia do niej jakaś transcendentna siła. To Metafora (również gościnnie Małgorzata Biela) sugeruje jej, że może powinna po prostu odpowiedzieć Głosowi, spróbować z nim porozmawiać. Maria musi odnaleźć swój własny język kontaktowania się z nim. Początkowo próbuje śpiewając Promise me Beverly Craven.

Just promise me you’ll wait for me
‚Cause I’ll be saving all my love for you
And I will be home soon

Maria chce dotrzeć do miejsca, z którego dochodzi do niej tajemniczy Głos, prawdopodobnie z niego też pochodzi Kosmita. Niedługo tam będzie – w domu – ale prosi, żeby na nią zaczekać. Metafora jest pod wrażeniem jej talentu wokalnego, jednak wątpi, by to był język Marii, za pomocą którego może nawiązać szczery kontakt z Głosem. Przed prostytutką stoi więc zadanie znalezienia indywidualnego systemu komunikacji. Nie doczekamy się jednak pobożnego monologu. Bohaterka zagląda w głąb siebie i zaczyna mówić – o krowie.

Metafora zakłada pas z pluszowymi wymionami i przejmuje narrację o ucieczce z dojarki w naturę i samopoznaniu krowy. Gdy opowiada o łaciatej gnozie, inni aktorzy na scenie tworzą wieloramienne bóstwo hinduistyczne efektowną grą cieni. Staroindyjska bogini Prythiwi uosabia ziemię, symbolizuje macierzyństwo, mądrość i cierpliwość, a przedstawiana jest czasem jako krowa. Jej monolog nie mówi tylko o ekologii, ale również o zaniku prawdziwej duchowości jako fundamentu praktyk religijnych wśród dzisiejszych społeczeństw. W obecnych realiach nie ma czasu na iluminację, zaraz wróci „pan rzeźnik”,  kimkolwiek by on nie był w danym życiu, i powie (cytując Metaforę): „Kochana, I love you, wracamy do pracy”.

Nowy Teatr w Warszawie, fot. Monika Stolarska

U Piaskowskiego nie ma tragicznej relacji między Jezusem a Judaszem, ale za to jest pomiędzy Metaforą a Kosmitą czy Kasią i Rakiem. Pierwsza para skazana jest na nieszczęśliwą miłość z powodów epistemologicznych. Nie są w stanie do końca się poznać, bo miejsce, z którego pochodzi Kosmita, rządzi się innymi prawami, nie chcą jednak przestać próbować. Zaakceptowanie przez bohaterów transcendentalnego wymiaru doświadczeń duchowych przedstawionych w spektaklu staje się moim zdaniem nieuniknione.  Wprowadzenie w pewnym momencie do spektaklu postaci głuchej i niewidomej, granej przez Bartosza Bielenię w słuchawkach i goglach odcinających zmysły słuchu i wzroku, zdaje się dodatkowo wzmacniać ten przekaz. Kiedy bohater ten chodzi po scenie, Maria próbuje przedstawić się, porozmawiać, w końcu ostrzec przed przeszkodą stojącą mu na drodze. On jednak nie ma fizycznych możliwości odebrania wysyłanych przez nią komunikatów. Podobnie jak człowiek nierozumiejący sygnałów boga/Boga/bogów. Z kolei w relacji Kasi i Raka „wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ta chemia między nimi” 1.

W momencie zwierzenia się bohaterki o chwili, w której poczuła, że choruje na nowotwór, na scenę wchodzi Piotr Polak w czerwonym, piankowym stroju raka. Twórcy i twórczynie konsekwentnie wykorzystują kampową estetykę, by przedstawiać coraz bardziej emocjonalne tematy. Kontrast między formą a treścią ma uderzać odbiorcę, co ma umożliwić mu pogłębioną analizę prezentowanych problemów.

Katarzyna Kozyra swoją Olimpią starała się przełamać tabu związane z kuracją i jej skutkami, oswoić obraz choroby i starości za pomocą kontrowersyjnej formy, skandalem wprowadzić te tematy w sferę publicznego dyskursu. Twórcy i twórczynie Jezusa obierają podobny kierunek i próbują mówić głośno, ze śmiechem, w kolorowych piankowych strojach o rzeczach, o których zwykle rozmawia się przyciszonym głosem: o wierze, Bogu, śmierci czy nowotworze. Podobne napięcie między formą a treścią tworzy w moim odczuciu dżinsowa Ściana Płaczu. Jezus to udany spektakl o poszukiwaniu, nie jestem jednak pewna, czy o poszukiwaniu zakończonym sukcesem.

Nowy Teatr w Warszawie
Jezus
reżyseria: Jędrzej Piaskowski
dramaturgia: Hubert Sulima
scenariusz: Jędrzej Piaskowski, Hubert Sulima
scenografia, koncepcja świateł: Przemysław Branas
kostiumy: Hanka Podraza
muzyka: Jan Tomza-Osiecki
choreografia: Szymon Dobosik
obsada: Małgorzata Biela, Bartosz Bielenia, Sara Celler-Jezierska, Bartosz Gelner, Piotr Polak
premiera: 22 czerwca 2019

Przypisy
  1. cytat pochodzi ze spektaklu
Podobne

Wszystkie barwy „Teatru”

Nie ma mowy o tym, żebyśmy kosztem indywidualnych przekonań wyznaczali sztywną linię pisma, choć oczywiście pewne opinie wyrażane są na naszych łamach częściej, a inne rzadziej. Pluralizm widać także w naszych corocznych werdyktach dotyczących nagród „Teatru”. Naszymi laureatkami w ostatnich latach była i Anna Seniuk i Justyna Wasilewska, a laureatami – Jerzy Stuhr i Andrzej Kłak. Choć oczywiście dla wyznawców post-teatru zawsze będziemy zbyt zachowawczy… – z Jackiem Kopcińskim rozmawia Katarzyna Niedurny w ramach cyklu wywiadów z redaktorami naczelnymi czasopism teatralnych.

19 01 2020

Całowanki zamiast zdrowasiek

Autor „Odlotu” tka swój udramatyzowany poemat z często nieoczywistych skojarzeń i strzępkowych cytatów, budując tym samym groteskową alegorię zglobalizowanej pamięci (pop)kulturowej, niejako przepuszczonej przez filtr katastroficzno-katolickiej wyobraźni. – o „Odlocie” Zenona Fajfera pisze Alicja Müller.

12 10 2019

Teatr na kredyt

Twórcy i twórczynie przeprowadzają krytyczną analizę rzeczywistości kapitalistycznej, w której relacje międzyludzkie, zarówno na płaszczyźnie społeczno-ekonomicznej, jak i moralnej, kształtują się w oparciu o pojęcie „długu” oraz modelowych figur wierzyciela/ wierzycielki i dłużnika/ dłużniczki. – Adriana Mickiewicz recenzuje „Dług” w reżyserii Jana Klaty.

12 10 2019

Liczba pojedyncza czy liczba mnoga?

Pozornie wydaje się, że tytułowa bohaterka filmu, Halla, mogłaby stać się jedną z aktywistek opisywanych przez Solnit. Wskazuje na to jej zaangażowanie w ochronę środowiska, wiara w swoje racje i chęć uzyskania wpływu na politykę energetyczną kraju, którego jest obywatelką – Zuzanna Berendt pisze o „Nadziei w mroku” Rebeki Solnit oraz o filmie „Kobieta idzie na wojnę” w reż. Benedikta Erlingssona

12 10 2019

Konstelacje

Formy niemieszczące się w określonej przez prawo strukturze są dowodem na to, że konieczność wyboru pomiędzy instytucją publiczną a kolektywem wciąż działa niekorzystnie na polaryzację pracy na rzecz rozwoju artystycznego i badawczego – pisze Anna Olszak o „Kolektywach teatralnych, artystycznych i badawczych”.

12 10 2019

Pismo w dobie przemian

Nie robiłem żadnej rewolucji. Dopiero po dobrych paru latach, już w dwudziestym pierwszym wieku, zmieniłem wewnętrzny układ pisma, czyli jego szkielet, strukturę. Zapłaciłem za to boleśnie, bo jeden z najbardziej poważanych przeze mnie ludzi w branży, mój niegdysiejszy promotor, Jerzy Timoszewicz, na parę lat zerwał ze mną wszelkie stosunki, krzycząc przedtem: „Dlaczego zabrał mi pan mój Dialog?!”. Tymczasem podstawa pozostała niezmieniona – z Jackiem Sieradzkim rozmawia Katarzyna Niedurny w wywiadzie otwierającym jej autorski cykl „Naczelni”.

12 10 2019

RAVE TILL THE GRAVE

Reżyserka tworzy silną paralelę między klasowym odbiorem choreomanii a tańcami wytworzonymi przez mniejszości rasowe i seksualne, będącymi ich własnym językiem buntu. Ostatecznie jednak przedstawiciele klas uprzywilejowanych zawłaszczyli te formy ekspresji i poddali je procesowi normatywizacji – Justyna Machaj pisze o „Truciźnie” w reżyserii Marty Ziółek

19 04 2020

W ruchu / w bezruchu

Kolory zalewają scenę, przestrzeń wypełnia gęsty dym. Piekielny skrzekot przeplata się z eterycznym dźwiękiem dzwoneczków i uderzeniami gongów, natchnione frazy pieśni Ne me quitte pas przeradzają się w słowa Psalmu 51 Miserere mei, Deus; spomiędzy kakofonii przebijają się wykrzykiwane manifesty rapera Bartusia 419. Twórcy Boskiej Komedii uruchamiają rozpędzoną machinę chaosu, tworzą wielowymiarowe sceniczne horror vacui. Stąd nie ma ucieczki – Agata Tomasiewicz pisze o „Boskiej Komedii” w reżyserii Krzysztofa Garbaczewskiego.

25 03 2020

Było ich siedem. Osiem!

Skandal! Czy już poszła plotka o tym, że Diabły to nowa Klątwa i że dla własnego komfortu lepiej nie zabierać na spektakl zbyt dużej torebki, a w niej niepotrzebnych rzeczy, bo wejściu na salę towarzyszy kontrola bezpieczeństwa, która zawsze delikatnie opóźnia rozpoczęcie przedstawienia? – Agata M. Skrzypek pisze o „Diabłach” w reżyserii Agnieszki Błońskiej.

17 03 2020

Istotne sprawy studentów

Poddawanie się przymusowi tworzenia ostrych i wyrazistych opowieści o zbiorowych praktykach oporu, będących w istocie nieostrą negocjacją wielu interesów i potrzeb, stanowi odsłonę neoliberalnego przymusu produktywności w wytwarzaniu uproszczonych, nastawionych na efekt narracji o tym, że coś się jednak „udało”

14 02 2020

Stało się. Studium (nie)posłuszeństwa

Każda instrukcja, jak każdy performans, zawiera w sobie mikrowładzę, wciela jakąś teorię, wykładnię działania – instrukcja Bukowskiego nie jest od tego wolna. Ale może ważniejsze jest to, że służy do uwidocznienia pojawiających się i działających politycznych ciał.

14 02 2020

Mam ciało!

Na wszelkie kryzysy – nie tylko te tożsamościowe, ale i fizyczne – Dziemidok daje jedną receptę: trzeba tańczyć. Taniec zaczyna przy akompaniamencie ciszy, potem kontynuuje do muzyki, która jakby rozbrzmiewa w całości w jego głowie, a do widowni docierają tylko kakofoniczne stukoty. Niestaranna melodia przekształci się w końcowej tanecznej części wykładu performatywnego w swingowy In dieser Stadt Hildegard Knef. Wewnętrzny przymus tańczenia, który staje się wręcz miłością, wydaje się być jednocześnie życiowym spełnieniem i eskapizmem – dwiema nieodłącznymi stronami pasji. Jedyną miarą sensu tego działania jest pewność siebie – Agata M. Skrzypek pisze o festiwalu Ciało/Umysł.

13 02 2020

Grotowski i cała reszta

Próba umieszczenia „odwrotu od Grotowskiego” w ciągu nieświadomych walk o artystyczną niezależność podważa dużą część krytycznej recepcji działalności reżysera „Akropolis” koncentrującej się na problemie relacji władzy. Sygnał takiej dyskursywnej kapitulacji przed majestatem wielkiego twórcy odwraca uwagę od praktyk nauczyciela i kieruje ją na „traumę” uczniów. Z takiej perspektywy krytyka „męskiego geniusza” wytraca swoją sprawczość i wartość – Mateusz Kaliński pisze o „Ja, bóg” w reżyserii Tomasza Rodowicza i Joanny Chmieleckiej.

07 02 2020

Poszukiwania w ciele

Konstytuowanie się nowej, hybrydycznej, cielesnej tożsamości w spektaklu wyklucza istnienie binarnego systemu świata opartego na opozycjach: naturalne – sztuczne czy człowiek – maszyna –
Natalia Brajner pisze o „Końcu śmierci” w reżyserii Tomasza Bazana.

22 01 2020

Sztuka jest jak Ibuprom

Wyświetlane na ekranie ponad sceną nazwy miast otwierają kolejne rozdziały spektaklu, które, z pozoru zupełnie ze sobą niezwiązane, łączą się w spójny obraz przedstawiający niemoc, obcość, wyizolowanie i bezsilność wobec rzeczywistości. Każda z dziesięciu lokalizacji to inny krajobraz i inna perspektywa. Zaczynamy w Madrycie – Julianna Błaszczyk pisze o „Możliwościach znikających przed krajobrazem” w reżyserii Tanyi Beyeler i Pabla Gisberta.

23 12 2019

Aneks – recenzja wystawy „Zmiana ustawienia”

Rzecz jasna, podkreślany przez Buchwald oryginalny status zaprezentowanego w Zachęcie spojrzenia w przeszłość należy postrzegać przede wszystkim jako chwyt marketingowy, mający wyjść naprzeciw wszystkim tym, których zniechęca wizja niemałych sal warszawskiej galerii, po brzegi wypełnionych wyblakłymi projektami scenograficznymi i butwiejącymi konstrukcjami. Za niewinnym z pozoru gestem, kryje się jednak niebezpieczna, choć już całkiem dobrze rozpoznana, pułapka – pisze Maciej Guzy o wystawie „Zmiana ustawienia. Polska scenografia teatralna i społeczna XX i XXI wieku”.

09 12 2019

Biblia ilustrowana – esej o kostiumach w spektaklu „Jezus”

Korzystanie z oferty second handów, tworzenie prac z materiałów recyklingowanych staje się deklaracją kostiumografki i manifestem chęci ograniczenia negatywnego wpływu przemysłu odzieżowego na środowisko naturalne i występującej w jego ramach nadprodukcji ubrań – pisze Seba Tokarczyk o praktyce kostiumograficznej Hanki Podrazy oraz kostiumach w spektaklu „Jezus”.

09 12 2019

Słuchanie kryzysów

Goebbels, Lauwers i Marthaler – ojcowie (!) założyciele współczesnego europejskiego teatru, mający znaczący wpływ także na polskie środowisko teatralne po 1989 roku – prezentują swoje obserwacje na temat rzeczywistości w formie dość stotalizowanej struktury scenicznej, przygniatającej widzki i widzów niemal każdym swoim elementem – Maciej Guzy pisze o trzech spektaklch prezentowanych podczas tegorocznej edycji Ruhrtriennale w Bochum

31 10 2019

Rozejrzyj się

Podjęcie przez twórczynie i twórców teatralnych i performatywnych refleksji na temat krajobrazu nie powinno być zaskakujące – w końcu krajobraz nie jest naturalnym fenomenem, a filtrem, przez jaki patrzymy na rzeczywistość, konstruowanym zresztą przez sztuki wizualne od stuleci. – Kacper Ziemba pisze o spektaklach prezentowanych w ramach cyklu komuny//warszawa „Krajobraz. Minifest”.

21 10 2019

Destrukcja obsługi

Teatr o ekologicznym zacięciu musi wskazywać rzeczywistych winnych katastrofy klimatycznej. A do tego niezbędna jest ostra, polityczna sztuka, która pomogłaby wyzwolić polski mejnstrim z hegemonii neoliberalnego dyskursu.

12 10 2019

Maszynki do świerkania

Głos – jego skala, barwa i inne techniczne parametry – dyktuje śpiewakom nie tylko dobór ról, lecz także zmusza ich do podporządkowania codziennej egzystencji zachowaniu wokalnej kondycji – Katarzyna Dobrowolska pisze o sytuacji śpiewaków operowych

12 10 2019

Jak przestałem się martwić i pokochałem globalne ocieplenie

Jak pogodzić „faktyczność” globalnego ocieplenia z polityczną sprawczością człowieka, który miałby mu zaradzić? Sprzeczności tej niestety nie da się rozstrzygnąć, dopóki nie uznamy, że wiedza naukowa ma status probabilistyczny, a nie prawdziwościowy. Służy ona bowiem przewidywaniu przyszłości na podstawie dostrzeżonych prawidłowości, a nie samemu opisowi stanów rzeczy. – pisze Konrad Wojnowski w eseju poświęconym kryzysowi racjonalnego dyskursu w obliczu katastrofy klimatycznej.

12 10 2019

Zaniechać zemsty?

Dlaczego wybór padł konkretnie na Mosul? To miasto o wielowiekowej historii, biblijna Niniwa, do której zmierzał prorok Jonasz, by ostrzec jej mieszkańców przed gniewem bożym i skłonić ich do pokuty. Na szczęście Rau nie rozwija tego wątku w spektaklu, unikając skazania skomplikowanej rzeczywistości dzisiejszego Mosulu na naiwne chrześcijańsko-kolonialne moralizatorstwo – pisze Bartłomiej Janiczak o „Orestesie w Mosulu” w reżyserii Milo Raua.

12 10 2019

Ani praca, ani sztuka, ani prawda

Rubin i Janiczak wchodzą w dialog z nieprawdziwością propagandowego filmu, proponując zachwianie prawdziwością odczuć towarzyszących jego odczytywaniu. Co czujemy, gdy patrzymy na ludzi, którzy niedługo wyjadą do Auschwitz? Co to z nami robi? Jak możemy wyjść poza dialektykę przerażenia i litości? – Maciej Guzy recenzuje spektakl Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina „Kurt Gerron. Führer daje miasto Żydom”.

12 10 2019

W lustrze dalekiej kultury

Punktem odniesienia dla spektaklu Makohona jest teatr Takarazuka założony w 1914 roku w mieście o tej samej nazwie. Nowatorskość tego przedsięwzięcia polegała na tym, że na scenie występowały tylko kobiety, chociaż na początku ubiegłego wieku w japońskich teatrach grali głównie mężczyźni – Radek Pindor recenzuje „TAKARAZUKA camp” w reżyserii Eryka Makohona.

08 08 2019

Statyści we własnym życiu

Twórczynie i twórcy nie próbują zmieniać rzeczywistości, są bowiem świadomi swojej pozycji; dają temu wyraz, ofiarowując bohaterkom i bohaterom dużo wolności, w której ci mogą pozostać w stanie albo aktywności, albo kontemplacji. – Kacper Ziemba recenzuje „Kino moralnego niepokoju” w reżyserii Michała Borczucha.

05 07 2019

Ojcowie (z) Kościoła

Premiera spektaklu – zbiegająca się w czasie z filmem „Tylko nie mów nikomu” braci Sekielskich – pozwala zwolennikom teorii spiskowych snuć domysły, że to kolejny przykład działalności antykościelnego układu – pisze Jan Karow o „Dzieciach Księży” w reżyserii Darii Kopiec.

05 07 2019

Grupa wsparcia – wywiad z Piotrem Mateuszem Wachem

Schemat jest wszędzie podobny. Wystawa, która kosztuje kilka milionów złotych czy dolarów, jest wielkim produktem, a osoby, które są w nią najmocniej zaangażowane, zostają wykorzystane – z Piotrem Mateuszem Wachem – artystą, tancerzem, performerem – rozmawia Julia Kowalska

05 07 2019

Odpowiedzialni za wyobraźnię

„Bezkarnie” jest kolejnym głosem krytycznym wobec ojców założycieli i ojców dyrektorów, których alienujące i totalizujące myślenie o teatrze podtrzymuje mity dotyczące społecznego statusu artysty.

04 07 2019

Dopiero śpiew daje swobodę?

Śpiew ma na stałe zarezerwowane miejsce na scenach teatrów dramatycznych, od eksperymentalnego teatru akademickiego w zachodnim stylu, po lokalne studia młodzieżowe czy emigracyjne amatorskie trupy – Katarzyna Dobrowolska pisze o roli pieśni w teatrze ukraińskim

04 07 2019

Nic tak nie działa jak czerwona sukienka

Wyjątkowe oddziaływanie retrospektywy „The Artist Is Present” opiera się na sile produkowanych przez Abramović obrazów, które wybijają się na niezależność i budują ikoniczny wizerunek artystki – Weronika Wawryk pisze o strategiach kreowania wizerunku przez Marinę Abramović

04 07 2019

Poważna sprawa

Wszystko wskazuje na to, że Marinie Abramović na etyce postępowania nie bardzo zależy, a pozycja, na jakiej często jest stawiana, to konstrukt, z którym nie identyfikuje się ona nawet w minimalnym stopniu. Tym, na czym wyraźnie jej zależy, jest poważne traktowanie własnej twórczości – Zuzanna Berendt recenzuje wystawę Mariny Abramović „Do czysta”

04 07 2019
SITEMAP