Mowa ciała
Spektakl "City" w kreacji Bloom! - młodych europejskich tancerzy i choreografów był bardzo interesującym studium na temat uniwersalnych tematów, takich jak: seksualność, władza, dyskryminacja, konformizm, śmieszność. Co jest najciekawsze w kreacji artystów, to zabawa formą. Za pomocą tanecznych układów wykonawcy wypracowali specyficzny język, którym nieraz z pełną powagą, nieraz lekko i ironicznie poruszają bardzo istotne, wspomniane przeze mnie powyżej kwestie.
Scena jest niemal całkowicie pusta, po obydwu jej bokach stoją trzy krzesła, ale światło skondensowane jest centralnie na środku. Sześciu aktorów tworzy równoboczny trójkąt. Za nim znajduje się biała ściana, na której porozwieszane są kolorowe gazety, tworzące coś w rodzaju kolażu. Performerzy są całkowicie nadzy i przy akompaniamencie tandetnej muzyki odgrywają tandetny, taneczny układ. Dokładnie w taki sposób rozpoczyna się spektakl.
Ciekawym zabiegiem inscenizacyjnym jest to, że zza sceny słychać głos (Alberta Ruiza Solera). Nie jest on bliżej określony, zdefiniowany, ale tancerze podporządkowują się komendom wygłaszanym zza sceny. Niejednokrotnie artyści przy tym wchodzą ze sobą w interakcje. W danych układach tanecznych przeważnie jedna z postaci odgrywa rolę dominującą, uzurpując sobie władzę nad pozostałymi członkami grupy. Nic jednak nie jest raz a ostatecznie dopowiedziane. O wszystkim decyduje ten dokładnie niezidentyfikowany głos. To postać zza sceny ustala hierarchiczny porządek. Wszyscy aktorzy występujący na scenie mogą zostać zdegradowani. Tak się dzieje na przykład w przypadku Moreno Solinasa, który zaczyna jeden z wielu układów jako lider grupy, a kończy jako wielki przegrany.
Najbardziej ciekawą i budzącą przy okazji grozę, sceną w spektaklu, jest taneczny układ, w którym jedna z uczestniczek przedstawienia Tímea Sebestyén jest naga, a wszystkie pozostałe osoby ubrane. Tímea próbuje dostosować się do pozostałych tancerzy. Jest jednak przez nich poniżona, wzgardzona. Wszyscy traktują ją pogardliwie. Został tutaj za pomocą cielesności ukazany problem formy. Człowiek nagi jest bezbronny w stosunku do ludzi ubranych. Jego nagość naraża go na śmieszność. Tímea próbuje dołączyć do choreograficznych układów wykonywanych przez grupę. Jej nagość zostaje jednak odrzucona, całkowicie zanegowana przez pozostałych członków. Wątek cielesności jest niesłychanie istotny. Aktorzy rozbierają się w spektaklu kilkakrotnie. Za każdym jednak razem nagość ma inną konotację. Niekiedy bywa ona czymś subtelnym, niekiedy czymś agresywnym. Czasem jest poważna, a czasem infantylna. Na przemian wzbudza przeróżne u nas emocje. Śmieszność czy też grozę.
Spektakl, co jest jego największą chyba zaletą, posiada właściwą dla siebie dialektykę. O rzeczach poważnych mówi w sposób lekki, prześmiewczy. Innym razem z kolei jest zupełnie na odwrót. Widz jest więc nieustannie wytrącany z równowagi. Artyści wypracowali niezwykle piękny język właściwy dla choreografii. Praktycznie bez użycia słów, a za pomocą jedynie własnego ciała i muzyki, potrafili tak wiele niewyrażalnego powiedzieć.
Jakub Grabowicz
Teatralia Warszawa
28 września 2011
Bloom! (Wielka Brytania / Węgry)
"City"
choreografowie/performerzy: Viktória Dányi, Csaba Molnár Tímea Sebestyén, Moreno Solinas, Igor Urzelai
dźwięk: Alberto Ruiz Soler
scena: David Harris
światła: Kata Dézsi
menedżer produkcji: Anikó Rácz
10. Międzynarodowy Festiwal Tańca Współczesnego Ciało/Umysł, 17.09-02.10.2011 r., Warszawa.