Subiektywne odczucia, strzępy myśli, fragmenty wypowiedzi, czyli o tym, jak "zabić Zadarę w aktorze"
Sobotnie spotkanie z młodymi reżyserami w ramach Festiwalu Boska Komedia można zaliczyć do tych bardziej udanych. W dużej mierze jest to zasługa prowadzącego spotkanie, Łukasza Drewniaka, który szczęśliwie unikał "gwiazdorzenia" (z czego, niestety, nie zawsze rezygnują inni prowadzący), a jego zwięzłe, trafne pytania prowokowały ciekawe odpowiedzi.
W pierwszej części wzięli udział Łukasz Witt-Michałowski, Marcin Wierzchowski, Giovanny Castellanos. Odniosłam wrażenie, że ci trzej reżyserzy są od siebie diametralnie różni pod względem osobowości, co sprawiło, że spotkanie było jeszcze bardziej urozmaicone i inspirujące.
Witt-Michałowski wydawał się dosyć intrygujący. Opowiadał między innymi o swoim teatrze - dlaczego podjął się takiej inicjatywy, dlaczego wybrał prowadzenie teatru bardziej offowego, rezygnując przez to w jakiś sposób ze współpracy z teatrami instytucjonalnymi. Przybliżył również własny system pracy. Ciekawa była także anegdota, którą przytoczył na poparcie swojej wypowiedzi, jak to podczas jego spektaklu w teatrze instytucjonalnym pewna aktorka nie wyszła do sceny, ponieważ nagle stwierdziła, że owa scena jest infantylna.
Wierzchowskiego odebrałam jako człowieka trochę introwertycznego, onieśmielonego z początku zaistniałą sytuacją, ale jest to oczywiście odczucie czysto subiektywne. Wypowiadał się przede wszystkim o pojęciu pokolenia, o tym, że według niego dzielenie reżyserów na pokolenia nie jest do końca trafne. Jako przykład podał fakt, iż on sam urodził się w tym samym roku co Michał Zadara, a jest od niego "krytycznie" młodszy. Wyznał również, że zazdrości Zadarze umiejętności szybkiej realizacji spektakli. Dla niego natomiast 6 tygodni na zrobienie przedstawienia to za mało. Potrzebuje więcej czasu na budowanie roli aktora, ponieważ jest to dla niego długotrwały, a zarazem najciekawszy proces.
W wypowiedzi Castellanosa interesujące były zagadnienia odnoszące się do dystansu, z jakim może patrzeć na teatr w Polsce z racji swojego kolumbijskiego pochodzenia (mimo tego, że już od około 13 lat mieszka w naszym kraju). Przyznał, że po studiach starał się wyjechać z Krakowa, ponieważ chciał uciec od wielkich autorytetów, mistrzów, którzy próbowali go na siłę ukierunkować lub coś mu narzucić. Ze sposobu mówienia, z postawy Castellanosa bił jakiś nieokreślony optymizm, dzięki czemu potrafił swoją wypowiedzią przykuć uwagę widza.
Druga część spotkania była jednak bardziej zajmująca, a na pewno bardziej dynamiczna. Gośćmi byli Krzysztof Garbaczewski, Barbara Wysocka, Michał Borczuch oraz Radosław Rychcik. Oczywiście sporo miejsca poświęcono nowopowstałemu Forum Obywatelskiemu Teatru Współczesnego. Reżyserzy, a zarazem członkowie Forum, tłumaczyli ideę, cele oraz przedstawiali własne przemyślenia dotyczące inicjatywy. Zręczne prowadzenie rozmowy przez Drewniaka sprawiło, że usłyszeliśmy również wypowiedzi poświęcone innym tematom.
Garbaczewski - na pytanie dotyczące początków kariery reżyserskiej - z niezachwianą pewnością siebie stwierdził, że rozpoczynając studia filozoficzne wiedział już, iż będzie reżyserem. A na ostatnie pytanie (jak sam Drewniak stwierdził - pensjonarskie), mające już jakby mniej oficjalną formę - jak widzi siebie za dziesięć lat - pomyślał długo, pokiwał głową i stwierdził, że nie wie.
Wypowiedzi Borczucha były jednymi z ciekawszych. Wspominał między innymi, jak jego pomysł, dotyczący studiowania reżyserii, krystalizował się podczas studiów na ASP. Opowiadał również o swoim stosunku do spektakli Warlikowskiego i Jarzyny, o różnicach w pracy twórczej plastyka i reżysera. Niezwykle zajmujące było zagadnie, odnoszące się do pracy z aktorem. Aktorem, jak sam mówił, przejmującym sposób myślenia reżysera, z którym ostatnio pracował. I potem on (Borczuch) musi na przykład "zabić Zadarę w aktorze". Równie inteligentnie i zabawnie ujął wizję swojej przyszłości...
Z wypowiedzi Rychcika najbardziej zapadło mi w pamięć to, że zależy mu na sentymentalnym oddziaływaniu na widza. Wysocka sprawiła bardzo pozytywne wrażenie jako sympatyczna, naturalna osoba. Wspominała o aktorstwie, skrzypcach oraz o odniesieniach do innych reżyserów. Dużo mówiła o Forum Obywatelskim Teatru Współczesnego. I bardzo ładnie wyglądała.
Słuchając wypowiedzi młodych reżyserów można było z łatwością zauważyć, że wszyscy zgodnie odcinają się od kategoryzowania ich na pokolenia. Uważają, że jest to raczej nietrafne, a wręcz niewykonalne. I trudno się z nimi nie zgodzić.
Przyjazna atmosfera spotkań, interesujący, zdolni reżyserzy oraz dobrze dobrane tematy rozmów sprawiły, że nawet przenikliwe zimno w ciasnym, jak na taką imprezę, Pawilonie Wyspiańskiego nie doskwierało tak bardzo. Również drobne uchybienia techniczno-organizacyjne jakoś nie rzucały się w oczy.
Katarzyna Dreszer
Teatralia Kraków
17 grudnia 2009
12 grudnia 2009 r. Nowe Paradiso: Spotkania z młodymi reżyserami / spotkanie z Łukaszem Witt-Michałowskim, Marcin Wierzchowskim, Michałem Borczuchem, Giovanny'm Castellanosem, Krzysztofem Garbaczewskim, Barbarą Wysocka, Radosławem Rychcikiem
II Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia w Krakowie, 7.12.-14.12.2009 r.