Aby jeszcze raz przeżyć dawny czas - maszyna pamięci
Pragniemy pozostać dziećmi, pozostajemy nimi bezwiednie czy nie potrafimy przestać nimi być? Dziecinniejemy na starość - wracamy do początku czy po prostu kres podobny jest łudząco do zarania? "Plan lekcji" Teatru A3 w reżyserii Skibińskiego pozwala ożywczym refleksjom i rozważaniom płynąć wartkim strumieniem w długo po zakończeniu spektaklu...
W pierwszej chwili pomyślałam - nie potrafimy być dorośli. Coś takiego, jak dorosłość, po prostu nie istnieje. Nie jesteśmy dojrzali i nigdy nie będziemy. W rozwiniętych ciałach nadal postajemy bezbronnymi dziećmi. A tak być nie powinno, prawda? Powinniśmy umieć się przekształcać, zmieniać nie tylko oblicze, ale przede wszystkim wnętrze. Czuć upływ lat nie tylko w coraz mocniej pochylonej głowie i rosnącej liczbie uciążliwych przypadłości, ale i w życiowej mądrości, krzepiącym doświadczeniu dającym równowagę. Pomyślałam więc - człowiek ułomny, całe życie zanurzony w dzieciństwie - w tej najprostszej, najmniej pogmatwanej rzeczywistości, prawie ubezwłasnowolniony, niemogący o sobie decydować.
Potem jednak przyszła druga refleksja - może jednak nie taka ta ludzka istota ułomna? Może instynktownie wybierając okres najczystszy emocjonalnie, moralnie jednoznaczny, wykazuje się niezwykłym sprytem? Bardzo chcemy funkcjonować w rzeczywistości, która ma dwie główne barwy. Musimy wszystko przyporządkować pod kategorię CZERŃ lub kategorię BIEL. Im większa, bardziej jaskrawa opozycja, tym lepiej - wszystko staje się prostsze i bardziej klarowne. Może więc nie intuicja, a tchórzostwo? Albo pójście na łatwiznę? Może...
Będąc dziećmi, pozbawieni jesteśmy zapędów konformistycznych - jesteśmy ze swoją naturą sami wobec życia i świata, nieskażeni, czyści. Nie wiemy, czym ryzykujemy, postępując zgodnie z ową naturą (nie zaś zgodnie z tradycją, społecznymi schematami, tymi wszystkimi cywilizacyjnymi wytycznymi mówiącymi nam, czego należy, a czego nie należy robić), nie mamy więc zahamowań. Potem, w późniejszym życiu podobna sytuacja może mieć miejsce w obliczu śmierci. Wtedy, gdy wiemy, czym ryzykujemy, ale jest nam to już najzupełniej obojętne, bo koniec jest bliski, więc konsekwencji nie zdążymy ponieść.
A może dobrze byłoby wrócić do niewinnego dzieciństwa, kiedy byliśmy bezinteresownie dobrzy, a jeśli nie byliśmy, to wrogość prezentowaliśmy otwarcie. Może powrót do szkolnych ław jest rodzajem katharsis, które możemy sobie zafundować? Zrzucić z siebie klejące naleciałości dorosłości, zapomnieć o formach, kształtach, które, choć odrażające, musieliśmy przyjąć, by funkcjonować w społeczeństwie.
Już samo to, że spektakl "Plan lekcji" rodzi aż tak wiele pytań, stwarza tak szerokie pole do rozmyślań, jest jego ogromnym atutem. Jeśli dodamy do tego świetnych aktorów, którzy bez słów, bez możliwości językowego podparcia radzą sobie na scenie doskonale, pokazując dwie warstwy emocji - naiwnego uczniaka i zgorzkniałego starca, uzyskujemy zachwycający efekt i, co ważniejsze, bardzo trwały.
Kaja Owczarczyk
Teatralia Warszawa
9 czerwca 2010
A3 Teatr w Warszawie
"Plan lekcji"
reżyseria: A3Teatr
koncepcja: Darek Skibiński
scenografia: Agnieszka Gierach
muzyka: Jacek Hałas
obsada: Dariusz Skibiński, Jan Kochanowski, Wiktor Malinowski
premiera: 26 marca 2010 r.