Dyskretny urok klasyki

Nie zawsze eksperyment jest potrzebny. Nie zawsze dobrze jest przerabiać, modyfikować, dorabiać czy odejmować. Czasami dobrze jest, gdy klasyka pozostanie w klasycznej formie. Jej dyskretny urok zwycięża. Tak jest w przypadku "Oniegina", wystawianego w Operze Narodowej. Reżyser Mariusz Treliński nie mnoży zaskakujących rozwiązań, nie zadziwia publiczności efektownymi sztuczkami. Opiera się na talencie współpracujących z nim artystów i sile Puszkinowskiego pióra.

I to wystarczy.

Oniegin TEATR WIELKI - OPERA NARODOWA Warszawa

"Oniegin"

Cóż takiego, poza barwnym, plastycznym językiem "Oniegina" jest w tej sztuce, że przyciąga, zachwyca, nie odchodzi w zapomnienie? Uniwersalność tematu, jak mniemam. Choć nie ma już puszkinowskiej rosyjskiej prowincji, choć zmanierowanego młodzieńca we fraku na balu spotkać trudno, choć nie wzdychamy rzewnie przy dopalającej się świeczce i poczciwa stara niania główki znużonej do snu nam nie ułoży, to pewne rzeczy pozostają niezmienne - schemat rodzenia się, rozwijania i dramatycznego końca uczucia jest nadal taki sam. Tyle że nasze czasy są chyba bardziej bezwzględne w stosunku do niewinnej miłości - bywamy cyniczni, chłodni, zdystansowani. Lub chcemy takimi być.

Puszkin zaś pokazuje szczere (choć naiwne), gorące (choć niedojrzałe) uczucia, szarpiące dusze bohaterów. Szarpiące, drapiące, wyrywające żałosne tchnienie z piersi nieszczęśliwca, który, o zgrozo - pozwolił lekkiemu drgnieniu serca się zniewolić.

Oniegin TEATR WIELKI - OPERA NARODOWA Warszawa

"Oniegin"

Sam Puszkin patrzy z pewnego dystansu na poczynania swoich bohaterów. Wie, jak naiwna i głupiutka jest Tatiana zakochana w Onieginie. Dostrzega śmieszne pozy Oniegina, starającego się za wszelką cenę być dekadenckim nihilistą. Mimo tego, zdaje sobie autor sprawę z tego, że to wszystko jest po prostu... ludzkie. Bywamy bowiem śmieszni, bywamy naiwni, udajemy, by choć w swoich oczach uchodzić za kogoś lepszego, silniejszego. Wybieramy niewłaściwe obiekty uwielbienia, czynimy dramatycznymi najmniejsze zdarzenia.

Głupie to, owszem, ale jakie prawdziwe...!

Wielka siła "Oniegina" według Trelińskiego polega na tym, że, mając przedstawioną prostą historię w niezbyt skomplikowany, klasyczny sposób, możemy skupić się na treści, sycąc przy okazji zmysły tym, co widzimy.

Kaja Owczarczyk
Teatralia Warszawa
21 kwietnia 2010

Teatr Wielki - Opera Narodowa w Warszawie
Piotr Czajkowski
"Oniegin"
libretto: Piotr Czajkowski, Konstantin Szyłowski wg Aleksandra Puszkina
dyrygent: Evgeny Volynski
reżyseria: Mariusz Treliński
scenografia: Boris Kudlička
kostiumy: Joanna Klimas
choreografia: Emil Wesołowski
przygotowanie chóru: Bogdan Gola
światła: Felice Ross
obsada:
Łarina - Katarzyna Suska
Tatjana - Irina Mataeva
Olga - Małgorzata Pańko
Filippiewna, niania - Krystyna Szostek-Radkowa
Eugeniusz Oniegin - Artur Ruciński
Leński - Sergei Skorokhodow
Książę Griemin - Sergei Alexashkin
Rotmistrz - Czesław Gałka
Zariecki - Robert Dymowski
Triquet - Krzysztof Szmyt
Guillot - Piotr Nowakowski
O*** - Jan Peszek
Soliści, Chór, Orkiestra Opery Narodowej, Polski Balet Narodowy
Mimowie i modelki
premiera: 5 kwietnia 2002 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP