Perfect Day. Perfect show

Kontekst polityczny, społeczny, kulturowy. Wymowa dramatyczna, komiczna, a może komiczno-dramatyczna? O spektaklu izraelskiej grupy myśleć można na wiele sposobów, dotykając w swoich refleksjach niezliczonych obszarów ludzkiej aktywności. Choć twórcy sugerują podłoże "socjopolityczne", prezentowane nam obrazy jednoznaczne z pewnością nie są. W tej niejednoznaczności między innymi tkwi niesamowity urok "Placebo".

Przedstawienie podzielone zostało na dwie części rozdzielone kilkunastominutowym filmem w reżyserii jednego z członków Machol Shalem Saschy Engela. Pierwsza część to historia pewnej pary. Mężczyzny i kobiety, którzy choć nie są ze sobą szczęśliwi, nie potrafią NIE być ze sobą. Efrat Hendler, Sascha Engel snują opowieść o ludziach zmęczonych niemożnością podjęcia decyzji, permanentnie rozdartych pomiędzy przygnębiającą samotnością a toksycznym związkiem. Opowieść nienowa i na pewno niespecjalnie oryginalna. Wyrażona jednak tak precyzyjnym, a przy tym pełnym pasji ruchem, że zyskująca nową jakość.

Placebo MACHOL SHALEM DANCE HOUSE Izrael

"Placebo"

Druga część zaskakuje, zachwyca i porywa. W znaczący sposób różni się od tego, co zostało zaprezentowane publiczności na początku spektaklu. Na scenie pojawia się trzech mężczyzn, dwa kwadraty ziemi, stryczek i słoiki z chrabąszczami... Na początku każdy z nich przypisane ma swoje miejsce - tańczącego rozpaczliwie na wilgotnej ziemi, wpatrującego się z niepokojącą fascynacją w stołek ustawiony pod stryczkiem, bawiącego się z zapałem z chrabąszczem. Po chwili wszystko się zmienia, tancerze zamieniają się rolami, obserwujemy tworzenie się relacji między nimi. Trudno powiedzieć, jakiego rodzaju są to relacje, choć wizualnie najbliżej im do, pozbawionej obciążeń dorosłości, przyjaźni niesfornych chłopców. Wzajemnie sobie dokuczają, poszturchują się, w końcu dochodzi do bójki... Tym efektowniejszej, że odbywającej się na wilgotnej ziemi. Oglądając ich poczynania, mamy nieustannie świadomość, że pod tą beztroską otoczką ukrywa się istotna treść. Wszelkie myśli i refleksje ustępują, gdy tancerze wstają - ubłoceni i zasapani - uśmiechając się błogo, zaczynają wspólnie śpiewać piosenkę Lou Reeda "Perfect Day". Robią przy tym wrażenie autentycznie szczęśliwych i, najzupełniej po dziecięcemu, po prostu zadowolonych z chwili. Od tego momentu publiczność szalała, tak żywiołowej reakcji nie zdarzyło mi się jeszcze oglądać.

Po kilku chwilach euforii przyszedł czas na ponurą rzeczywistość - muzyka cichnie, powracają oddalone na chwilę upiory. Stryczek zostaje wykorzystany. Artyści niezwykle umiejętnie zagrali na emocjach, wymieszali to, co skrajnie pozytywne z tym, co skrajnie negatywne. Opierając się na świetnym warsztacie i niewątpliwym talencie, zrealizowali pomysł z rozmachem, opowiadając poruszającą historię.

Kaja Owczarczyk
Teatralia Warszawa
2 lipca 2010

Machol Shalem Dance House (Izrael)
"Placebo"
choreografia: Ruby Edelman
taniec: Itzik Gabay, Sascha Engel, Ruby Edelman
VI Festiwal Teatrów Tańca Europy Środkowej "Zawirowania" w Warszawie.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP