zwykła czcionka większa czcionka drukuj

Akupunktura

Choć znana od wieków, wciąż budzi mieszane uczucia. Podobno ma bogate właściwości lecznicze. Mimo wielu udokumentowanych przypadków, nie jest zaliczana w poczet działań medycyny konwencjonalnej. Na szczęście sztuka to nie nauka ścisła. Tu akupunkturę można stosować do woli: kłuć widza estetyką, zaczepiać, szarpać, powodować chwilowy paraliż. Efekt ma być podobny do tego medycznego - celem jest zmiana. Czy trwała? "Król Edyp" Teatru Śląskiego w Katowicach kłuje. Precyzyjne, lecz momentami za szybko. Delikatnie, ale chciałoby się mocniej.

Scena jest pusta. Z tyłu znajduje się szary, betonowy mur przypominający bok typowego bloku z początku lat 90. bądź czasów dawniejszych, budowanego z tzw. "wielkiej płyty". To ściana pałacu Edypa. Przed sceną, na niższym poziomie, znajduje się kamienna orchestra. Nim wszystko się rozpocznie, w teatrze powstaje mały zamęt. Na długo przed rozpoczęciem spektaklu, na widownię dostaje się kilka osób wyglądających na bezdomnych. Brudni, w obszarpanych ubraniach, zajmują miejsca. Ku przerażeniu obsługi widowni, która próbuje wyprosić delikwentów, nie mają oni zamiaru wyjść, mało tego, dwie osoby dostają się na scenę, odstawiając małe show, ku uciesze młodzieży (spektakl ma być kierowany głównie do szkół, grany jest w godzinach dopołudniowych). Ogarnęła mnie zgroza połączona z zażenowaniem. Jakież było moje zdziwienie, gdy grupa młodych i starych kloszardów okazała się być antycznym chórem! Zaś cała niepokojąca tragifarsa zaskakującym performancem! Dałem się nabrać - punkt dla spektaklu.

Król Edyp TEATR ŚLĄSKI IM. S. WYSPIAŃSKIEGO Katowice

"Król Edyp"
fot. K. Lisiak

Na ścianie pałacu rozpoczęła się projekcja filmu, na którym widzimy Edypa w świetnie skrojonym garniturze, udającego się gdzieś swoją limuzyną. Obserwujemy, jak przemawia w parlamencie etc. Prowadzi życie typowego VIP-a, którego każdy krok śledzony jest przez tłum dziennikarzy. Chór bacznie obserwuje ekran, po czym zaczyna się rewolta - w stronę pałacu lecą puszki, zwinięte w kulki gazety itp. Oto uciemiężony lud Teb przyszedł do swojego wodza upomnieć się o swój byt. A może tak często wyśmiewani i poniżani ludzie z najniższych warstw wdarli się do przybytku kultury wyższej, by przypomnieć o swoim istnieniu? Niepokorny tłum zostaje szybko ucywilizowany - pojawiają się kordony policji, świat bardzo szybko zostaje "uporządkowany". Pojawia się Edyp z Jokastą, siedzą przy stoliku i popijając ekskluzywne trunki, przemawiają do poddanych. Gdy znikają za ścianą pałacu, dzieje się coś strasznego: bezbronny tłum rozbiera się, kłębi się w uścisku, z góry zjeżdżają prysznice. Skojarzenie może być tylko jedno, tym bardziej, że zamiast wody, wydobywa się para, przypominająca gaz... Zgromadzeni dostają nowe ubrania - przypominające robocze kombinezony, typowe dla zakładów pracy PRL-u. Tak oto zostaliśmy ukłuci dwa razy. Dwa newralgiczne punkty, dwie zadry w oku historii - nazizm i komunizm. Chór, który był reprezentantem społeczeństwa staje się mitycznym reprezentantem wszystkich uciśnionych. Kiedy Edyp schodzi do swoich poddanych, zachowuje się jak rasowy, młody polityk. Rozdaje jedzenie na pokaz, mówi tak, jak gdyby cały czas był nagrywany, wokół niego kręcą się ochroniarze. Jednocześnie pokazuje swoją siłę - gdy jedna osoba z tłumu za bardzo się wychyla, zostaje zdezynfekowana (dosłownie!).

Król Edyp TEATR ŚLĄSKI IM. S. WYSPIAŃSKIEGO Katowice

"Król Edyp"
fot. K. Lisiak

Chór schodzi do podziemia. Swoje kwestie tworzy niczym prasę drugiego obiegu - konotacje są oczywiste. Związkowcy piszą naprędce kolejne odezwy. Koryfeusz-Wałęsa (aktor o podobnej budowie, z charakterystycznymi wąsami i emblematem na piersi nie może być nikim innym) przewodzi potępionym przez los. Tłumem manipuluje nie tylko Edyp. Kreon próbuje go podkupić, przekonując o swojej niewinności w sprawie zabójstwa Lajosa.

Przyjęta estetyka spektaklu powoduje, że sama fabuła, historia Edypa i jego rodziny staje się niejako tłem, uzupełnieniem. Przez to ma się wrażenie, że znaczna większość kwestii, związanych z dochodzeniem Edypa do prawdy, jest zbyt linowa, prowadzona za szybko - powinna kłuć mocniej. Zdecydowanie najgorszy moment przedstawienia to inscenizacja pamięci Edypa, gdy ten przypadkowo zabił własnego ojca. Potraktowano ją dość infantylnie, a stylistyka II wojny światowej nie jest już tak przekonująca jak "prysznic umarłych".

Król Edyp TEATR ŚLĄSKI IM. S. WYSPIAŃSKIEGO Katowice

"Król Edyp"
fot. K. Lisiak

Trzeba zaznaczyć również dobre momenty tej części spektaklu. Edyp bardzo ciekawie reaguje na słowa - zaczyna utykać, kiedy Kreon mówi mu, by sam sprawdził, jaka jest prawda; wije się na ziemi, gdy słyszy słowa prawdy o nim samym. Edyp-Król, Edyp-Polityk wie, jaką siłę ma dziś słowo. Nawet najbardziej absurdalne zarzuty, plotki, potrafią niszczyć człowieka, jego wizerunek. Drugą kwestią jest pomysł na pokazanie śmierci Jokasty. W całym spektaklu rolę tronu przyjęła czerwona kanapa, kontrastując z szarością wokół. Za nią wyłania się czerwona zasłona i to właśnie na niej wiesza się żona króla. Jej zwłoki dopełniają pusty tron, wyłania się zza niego, jest z nim w jakiś sposób połączona, oplata się symbolem władzy, który ją zabił.

Czas historyczny miesza się z mitycznym. Oba przenikają się i uzupełniają. "Król Edyp" w Teatrze Śląskim pokazuje sytuację graniczną, gdzie najbardziej bolesne ukłucia historii zebrały się w jednym miejscu, by poskarżyć się na świat. Oskarżony wstał i wyszedł. Ślepy.

Piotr Gaszczyński
Teatralia Kraków
12 listopada 2010

Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach
Sofokles
"Król Edyp"
inscenizacja: Henryk Baranowski
reżyseria: Grzegorz Kempinsky
asystent reżysera: Ewa "Tadek" Zembok
scenografia: Bożena Pędziwiatr
asystent scenografa: Joanna Drzazga
światło: Maria Machowska
autor zdjęć: Adam Sikora
efekty akustyczne: Jacek Kurkowski
obsada:
Edyp - Artur Święs
Kreon - Adam Baumann
Jokasta - Krystyna Wiśniewska
Tyrezjasz - Wiesław Sławik
Posłaniec - Roman Michalski
Sługa - Czesław Stopka
Kapłan, Koryfeusz - Jerzy Kuczera
Chór - Teresa Kałuda, Bogumiła Murzyńska, Maria Stokowska, Antoni Gryzik, Ryszard Zaorski, Cynio Magnowski oraz słuchacze Studium Aktorskiego i statyści z zespołu technicznego.
premiera: 1 października 2005 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP