Zatańczyć Chopina
Spektakl "Maiorca" portugalskiej grupy Copanhia Paula Ribeiro, otwierający XIV Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca, idealnie wpasował się w jego ideę. Tegoroczna edycja lubelskiego festiwalu pokazuje szczególne związki teatru tańca z muzyką, a w tym przypadku inspiracją do stworzenia choreografii była muzyka skomponowana przez Fryderyka Chopina.
Spektakl trwa ponad godzinę, ale nie dłuży się nawet przez minutę, co nie zawsze jest proste w przypadku teatru tańca. Paulo Ribeiro zadbał, by choreografia tańczona przez szóstkę tancerzy była wystarczająco urozmaicona. Interesujący jest pomysł na scenografię - na scenie znajduje się kilkanaście płyt przypominających klocki, z których można składać różne kształty. Pomysł prosty, a jednak efektowny wizualnie. Co chwila więc powstają różnorodne konstrukcje dające duże możliwości popisu tancerzom. A ci są naprawdę świetni, jeśli chodzi o technikę! Ich ciała są umięśnione, rozciągnięte i wytrzymałe. Zespół doskonale ze sobą współpracuje, dopracowane są liczne sceny partnerowania, podnoszenia mają w sobie wiele lekkości. W przeważającej części taniec jest subtelny, ruchy płynne, zazwyczaj zharmonizowane z muzyką, choć czasem widać, jak celowo owa harmonia zostaje zachwiana. Preludia Fryderyka Chopina zostają na nowo odkryte, zyskują dodatkowy wymiar, gdy zilustrowane są ruchem. Choć były też momenty, gdy muzyka przestawała się liczyć, bo pochłaniała mnie wyłącznie obserwacja ciał tancerzy. Początkowo w przytłumionym świetle widać postacie leżące na podłodze, potem powoli one wstają i zaczynają tańczyć.
Wiele widowiskowych obrazów na długo zapada w pamięć. Piękny jest moment z parą tańczącą z zamkniętymi oczyma. Oszałamiająca jest scena z dwiema kobietami w czerwonych rękawiczkach i twarzach zasłoniętych włosami czy chwile, gdy tancerze zastygają na dłużej w przedziwnych pozach z ciałami rozpostartymi na scenograficznej konstrukcji. Można by tak długo wymieniać, bo oryginalnych pomysłów jest dużo więcej. Tancerze nie opowiadają tu żadnej historii. W tym spektaklu chodzi przede wszystkim o piękno ruchu, robiącego zwłaszcza wrażenie, gdy zostaje on uzupełniony grą światła. Niektóre fragmenty spektaklu jednak wydają się zbędne, razi niepotrzebnie wykorzystana nagość, sceny orgii nie pasują stylem do pozostałych części i romantycznej muzyki Chopina.
Siłą widowiska jest także autoironiczne podejście aktorów do swojej pracy. Chwilami tancerze głośno zaczynają wymieniać się uwagami, tak jakby byli na próbie i nie otaczała ich żadna publiczność. Artyści burzą w ten sposób iluzję sceniczną, widać, że bawią się tańcem i mają dystans do swojej pracy. Niektórym może taki zabieg przeszkadzać i wybijać z rytmu oglądania, inni dostrzegą dzięki niemu dodatkową wartość. W choreografii Paula Ribeiro pojawiają się też elementy humorystyczne - widownia wpada w rozbawienie, gdy widzi połowę ciała kobiety z czterema męskimi nogami.
Można jeszcze zadać pytanie - skąd taki tytuł dzieła? Po obejrzeniu spektaklu nie nasuwają się żadne skojarzenia... Okazuje się, że Chopin cykl swoich preludiów, do których choreografię oglądaliśmy, napisał właśnie na Majorce, gdzie wyjechał wraz ze swą wielką miłością, George Sand.
Na zakończenie dodam tylko, że dawno w Lublinie nie słyszałam tak długo trwających braw po spektaklu. A trzeba przyznać, że uznanie publiczności zawsze jest najcenniejsze i świadczy o wartości dzieła.
Wioleta Rybak
Teatralia Lublin
17 listopada 2010
Copanhia Paula Ribeiro
"Maiorca"
choreografia: Paulo Ribeiro
taniec: Eliana Campos, Leonor Keil, Rita Omar, Gonçalo Lobato, Peter Michael Dietz, Romulus Neagu
muzyka: F. Chopin
światło: Nuno Meira
XIV Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca, 10-14 listopada 2010 r., Lublin.