Soon and Another1

Idąc w ciemny szlak nieznany,
Od złych duchów opętany,
Z krain, kędy bóstwo Noc
Samowładną dzierży moc
I w gwiaździstej lśniąc koronie
Na swym czarnym siedzi tronie.2

"Baldanders jest potworem zmiennym, potworem w czasie. Tytułową stronę pierwszego wydania powieści Grimmeishausena (w którym to utworze pojawia się postać Baldandersa) ozdabia rysunek istoty z głową satyra, torsem mężczyzny, rozpostartymi ptasimi skrzydłami i rybim ogonem, która jedną nogą kozy i jednym szponem sępa depcze stos masek, mogących przedstawiać wszystkie kolejne jej wcielenia. U pasa ma miecz, w rękach zaś otwartą książkę z podobiznami korony, żaglowca, kieliszka, wieży, dziecka, kości do gry, czapki z dzwoneczkami i armaty."3

Baldanders może być każdym i wszystkim, wcieli się w dowolną postać, przejmie dowolne ziemskie ciało. Kim jest w spektaklu autorstwa dwóch młodych zdolnych z Białegostoku - Marcina Bikowskiego i Marcina Bartnikowskiego? Potworem? Szatanem? A może tylko symbolem? Symbolem człowieczej nieuświadomionej rozdwojonej jaźni. Nie jesteśmy, nie bywamy sobą. A jeśli bywamy - to tylko przez kilka sekund. Może więc nie jest to jaźń tylko rozdwojona? Może podzielona jest na mnóstwo postaci, które łączą się w jednym ciele. I nie wszystkie z nich są dobre...

Baldanders TEATR MALABAR HOTEL

"Baldanders"

Kto jest więc zły? I kim jest ten przerażający stwór? Czy jest zatruty nienawiścią i niegodziwością na wskroś? Czy może to jedna z masek?

Chwilami, oglądając spektakl, możemy nawet poczuć żal, współczucie, litość - dla zamkniętego w klatce, wystawianego na publiczny widok Baldandersa. Te uczucia są jednak tylko niewielką częścią całej feerii emocji, którą fundują nam autorzy.

Nieprawdopodobny talent, połączony ze świetnym pomysłem i genialnym niemal wykonaniem. Marcin Bikowski i Marcin Bartnikowski wyreżyserowali, przygotowali i zagrali tak, że dech z zachwytu zapiera niemal w każdym momencie spektaklu - spektaklu dwóch aktorów i kilkunastu postaci. Rytm, plastyczność, wiele głosów jednego aktora. Niesamowite zespolenie z turpistycznie piękną lalką. Tchnienie weń życia.

Fantastyczny świat Baldandersa, w którym czuć ducha poetów przeklętych, czuć unoszący się cień Baudelaire'a. Makabreska. Sceniczna groteska.

Demon człowieka

Zło jest w każdym z nas - trucizna, wkradająca się podstępnie i niezauważalnie. Pytanie o to, czy każdy człowiek, każdy z nas ma swojego wewnętrznego demona, nurtuje świat od dawna. Pojawiało się wielokrotnie, szczególnie przy okazji tragicznych, potwornych wydarzeń. Czy człowiek popełniający najstraszliwsze zbrodnie jest indywidualnym przypadkiem, upiornym wypaczeniem, czy to po prostu splot określonych okoliczności wywołał tę drugą, złą naturę?

Baldanders TEATR MALABAR HOTEL

"Baldanders"

Zło drzemie w każdym z nas i, choć może chwilowo uśpione, w pewnym momencie się obudzi. Możemy, oczywiście, mieć złudzenia... i śnić dalej o ujarzmionym złu...

Różnie patrzeć można na przekaz spektaklu. Chyba zamierzeniem autorów było wywołać lawinę domysłów, pozostawić mroczną sferę niedopowiedzeń, zamilknąć, zanim zabrzmi słowo rozwiązania. I to również piękne jest w "Baldandersie" - ponura tajemnica. Coś, czego do końca nie rozumiemy, ale podskórnie czujemy. Drapie nas, ociera i delikatnie kaleczy. Ostrzem nieuchwytnym.

Wszystkie elementy spektaklu - aktorzy, scenariusz, scenografia, muzyka i rzecz jasna niesamowite silikonowe lalki - tworzą całość nie tylko dobrą - niespotykanie rewelacyjną. Zachwycającą.

Demon Przemiany

Zmienia się świat, zmieniamy się i my. Każdy rok, każdy miesiąc, każdy tydzień i niemal każdy dzień przynoszą jakąś, choćby drobną, zmianę. Inaczej myślimy, co innego czujemy, w odmienny sposób postrzegamy świat. Czasami zmiany te sprawiają, że jesteśmy lepsi, bardziej wartościowi - jak wtedy na przykład, gdy dojrzewamy i uczymy się być dorosłymi. Wówczas upływ dni działa na korzyść dobrej strony naszej natury. Z pewnością również upływ czasu, świadomość nieustannej zmiany, niestałości i nieubłaganego przemijania, sprawiają, że docenić potrafimy chwilę. Umiemy cieszyć się z rzeczy niewielkich i naprawdę czuć smak życia.

Z drugiej strony jednak, niedający się zatrzymać proces, prowadzący nieuchronnie do śmierci, beztroską i radością napawać człowieka nie może. A demon przemiany o tym przypomina...

Kaja Owczarczyk
Teatralia Warszawa
27 lutego 2010

1. z niem. Bald (Soon) + Anders (Another) = Baldanders

2. E. A. Poe, Kraina snu, tłumaczenie: Antoni Lange,
Przedruk z: A. Lange, Przekłady z poetów obcych, Warszawa 1899.

J. Borges, Księga istot zmyślonych, tłumaczenie: Zofia Chądzyńska, Warszawa 2000.

Teatr Malabar Hotel
"Baldanders"
reżyseria: Marcin Bikowski
scenariusz: Marcin Bartnikowski
scenografia: Marcin Bartnikowski, Marcin Bikowski
muzyka: Anna Świętochowska
obsada:
Baldanders: Marcin Bikowski
Dwugłowy: Marcin Bartnikowski
premiera: 7 października 2006 r.
Pokazy 19 i 20 lutego w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP