Lawina zdarzeń
"Stać i myśleć nie możemy. My płyniemy i toniemy... Może podróż po nocnym morzu jest absurdalna, ale my płyniemy, chcąc-my, nie chcąc-my, pod prąd, naprzód i w górę, w kierunku jakiegoś Brzegu, który być może nie istnieje, a nawet jeśli istnieje i tak nie można do niego dotrzeć. Przypadek topi wartościowych razem z bezwartościowymi, podtrzymuje nieprzystosowanych wraz z przystosowanymi bez względu na definicję i sprawia, że podróż po nocnym morzu jest w istocie przypadkowa, a poza tym mordercza i nieuzasadniona."
Powyższy fragment z "Podróży po nocnym morzu" Johna Bartha promował premierę najnowszego spektaklu "Stream" Teatru Usta Usta Republika. W ramach festiwalu "madeinpoznan" ten poznański teatr niezależny zabrał grupę szczęśliwców, której udało się zdobyć wejściówki, w niezwykłą podróż. Do ostatnich chwil nieznane było miejsce wydarzenia. Do 12 maja należało przesłać sms o treści: STREAM. Niewysłanie powodowało wypadnięcie za burtę, czyli utratę ważności biletu. Przez kolejne 4 dni do dnia premiery uczestnicy otrzymywali dziwne sms-y, które nabrały klarowności 16 maja. Miejsce wydarzenia zostało podane również sms-em dopiero w dniu przedstawienia.
23:15, Plac Cyryla Ratajskiego. Podjechał tramwaj z napisem wycieczka. Uczestnicy zostali podzieleni na sektory. Każdy sektor miał swojego opiekuna - Gregory'ego. W tramwaju przemawiał do nas głos-przewodnik z hipnotyczną, melancholijną muzyką w tle. Na przystanku podążyliśmy za swoim przewodnikiem do przejścia podziemnego, gdzie następnie poruszaliśmy się w obrębie sześciu "stacji życia". I tak byliśmy u matki, dziewczyny, z wizytą u psychologa, w szkole, na pierwszej rozmowie o pracę i u przełożonego wojskowego.
Sceny doskonale znane z dnia powszedniego. Mamusia, która nas myje, krzyczy, broni jak lwica, nie pozwala dorosnąć. Dziewczyna, dla której mężczyzna jest za mało męski, wciąż czegoś mu brak. Psycholog, który ma pomóc nam naprawić nasze relacje i życie. Szkoła, w której nauczyciel przekazuje wiedzę czasem niepotrzebną. Pracodawca, który ma wymagania, a sam oferuje niewiele. Przełożony, który traktuje nas z góry. Człowiek jako towar, który można wyśmiać, rozkazywać mu, pomiatać nim, wciąż coś nakazywać, zakazywać i wiecznie oczekiwać. Nic dziwnego, że ten człowiek może się zagubić w naszej globalnej wiosce. "Stream" to lawina zdarzeń, która ciągle na nas spada. Od dzieciństwa automatycznie wchodzimy w różne grupy, relacje. Podstawową jest relacja dziecka z matką. To od niej wiele zależy, gdyż jako pierwsza tka w nas człowieczeństwo. Wreszcie, gdy wkroczymy we wczesną dorosłość, poszukujemy pracy, co jak się okazuje nie jest takie łatwe. Gdy nie radzimy sobie z własnymi problemami, możemy szukać pomocy u psychologa. Scena na kozetce zdaje się być przerysowanym, prześmiewczym obrazem wizyty zagubionego pacjenta u zmanierowanego wybawcy od problemów.
Widzowie byli mocno zaangażowani w przedstawienie. Usta Usta grają nie tylko dla ludzi, ale grają z ludźmi, wciągając ich w akcję. Publiczność nie siedziała w wygodnych fotelach, tylko razem z artystami i innymi uczestnikami przeżywała kolejne zdarzenia. Z grupą Usta Usta Republika nie da się stać w miejscu, trzeba stale płynąć i to płynąć pod prąd. Czasem można się podtopić, morze nie zawsze jest spokojne, a brzeg czasem daleko.
Patrycja Kowalczyk
Teatralia Poznań
22 maja 2010
Teatr Usta Usta Republika
"Stream"
reżyseria: Wojciech Wiński
scenariusz: Ewa Kaczmarek, Wojciech Wiński
muzyka: Wojciech Morawski
kostiumy: Ewa Mróz
obsada: aktorzy Teatru Usta Usta Republika
premiera: 16 maja 2010 r.