Udajesz, że jesteś, kim jesteś
Od dobrych kilku lat w badaniach nad kulturą dominuje perspektywa gender. Socjologia, psychologia, kulturoznawstwo, językoznawstwo i wiele innych kierunków zachłysnęło się odkryciem społeczno-kulturowej tożsamości płci i od tego czasu podejmuje ów temat wciąż na nowo, wciąż znajdując inne obiekty do badań. Tym razem pod nóż poszła twórczość Witolda Gombrowicza. W roli chirurga - Monika Bolach. Narzędzia - pragmatyzm, psychoanaliza, gender studies, performatyka. Efekt zabiegu - "Płeć jako agrafka. O twórczości Witolda Gombrowicza".
Na wstępie należy zaznaczyć, że "Płeć jako agrafka" nie jest dobrą lekturą dla osób, które uprzednio stosunkowo dogłębnie nie zapoznały się z twórczością Witolda Gombrowicza. Dość logicznym jest, że przed analizą należy zapoznać się z jej przedmiotem, ale w tym wypadku jest to szczególnie istotne. Monika Bolach, mimo podejmowanych prób streszczeń dzieł pisarza, robi to w dość niejasny i momentami chaotyczny sposób. Opisując fabułę opowiadania "Dziewictwo", używa naprzemiennie dwóch imion głównej bohaterki: Alicja i Alina. Dlaczego? Oto jest pytanie. W "Dziewictwie" występuje Alicja, jeśli Alina jest wynikiem przejęzyczenia autorki - chyba nie muszę pisać, w jakim świetle stawia to publikację. Jeśli natomiast jest to efekt analizy dzieła poprzez jakąś koncepcję, która kazałaby na postać patrzeć w dwojaki sposób - jest to poważne niedopowiedzenie, które wprowadza zamęt w lekturze (choć jest to wątpliwe, ponieważ akurat "Dziewictwo" Bolach analizuje narzędziami psychoanalizy, niczym sen, który choć fragmentaryczny nie sugeruje, że mamy do czynienia z dwoma postaciami, czy że za zmianą światopoglądu bohaterki idzie głębsza zmiana tożsamości).
Dwa pierwsze rozdziały książki przypominają gęsty, porośnięty kłującymi zaroślami las. Ciężko przez nie przebrnąć, jeszcze trudniej nie ubrudzić się i nie pokłuć. Nagromadzenie na trzydziestu stronach licznych metodologii badawczych, przywołanie dzieł i koncepcji Gombrowicza bez szczegółowego tłumaczenia ich, odwołania do takich postaci jak Immanuel Kant, Jean-Paul Sartre, Zygmunt Freud czy Élisabeth Badinter lub Ewa Hyży może zawrócić w głowie i sprawić, że książka stanie się niejasna, chaotyczna i niezrozumiała dla przeciętnego czytelnika.
Część trzecia "Płci jako agrafki" to już jasny przebłysk światła w tym gąszczu pojęć, nazwisk i cytatów. Wyjście od stwierdzenia, że pisarz dorastał w kulturze patriarchalnej, a mimo to jego poglądy były silnie genderowe, jak nazwalibyśmy je dzisiaj, bądź androgyniczne, jak powiedzielibyśmy kilkadziesiąt lat temu, gdy kategoria płci kulturowej nie była dookreśloną metodą badawczą. Pomimo tego, że autorka odwołuje się do antycznego mitu Androgyne, to nie przywołuje jego historii, ale w prosty i przystępny sposób wyjaśnia czytelnikowi, jak ma owo pojęcie rozumieć i jaki ma ono wpływ na twórczość Gombrowicza. Dymorfizm płciowy jest tutaj potraktowany dwutorowo: jako sprawca podziału na świecie, a jednocześnie samo ciało postrzegane jest przez pryzmat elementu łączącego kulturę i naturę. Bolach poszukuje w twórczości autora "Pornografii" i "Dzienników" pierwiastków kobiecości i męskości, które świadczyłyby o tym, że świadomie manipulował on pojęciem płci i rozumiał je szerzej niż jako biologiczny podział na kobiety i mężczyzn.
Kolejną wybitną postacią, na którą powołuje się w swoich badaniach jest Judith Butler - amerykańska filozof, czołowa postać dyskursu gender, feminizmu i teorii queer. Butler w swoim artykule "Performative acts and gender constitution: an essay in phenomenology and feminist theory" odwołuje się do pojęcia performatywności. Według niej performatywność niesie za sobą podwójne znaczenie "dramatyczności" i "niereferencyjności". Jest niereferencyjna, ponieważ nie odnosi się do czegoś, co istniało wcześniej czy istnieje wewnątrz, do jakiejś substancji czy istoty, którą może uzewnętrzniać: nie ma żadnej określonej, niezmiennej tożsamości, której mogłyby dać wyraz. Działania fizyczne, określane jako performatywne nie wyrażają jakiejś istniejącej uprzednio tożsamości, lecz raczej ją wytwarzają jako swoje znaczenie. Dramatyczna natomiast, ponieważ ciało, które przestaje być materią, staje się ciągłym i nieprzerwanym procesem materializacji możliwości. Nikt z nas nie jest po prostu ciałem, ale w bardzo kluczowym sensie wytwarza własne ciało. Ciało w swojej specyficznej materialności stanowi również efekt powtarzania określonych gestów i zachowań. To właśnie performatykę autorka "Płci jako agrafki" obiera za klucz do odczytania pierwszego dramatu Gombrowicza - "Iwony, księżniczki Burgunda". Posiłkuje się w tym ogromną liczbą cytatów i odniesień zarówno z samego dzieła, jak i wybitnych teoretyków (np. Butler czy Lacana).
"Płeć jako agrafka. O twórczości Witolda Gombrowicza" to doskonała lektura albo dla wielbicieli dzieł wybitnego pisarza, którzy już są z nimi zaprzyjaźnieni, albo dla laików zainteresowanych teorią gender, którzy poszukują bogatej bibliografii. Książka Moniki Bolach obfituje w przypisy, dzięki którym możemy dotrzeć do innych interesujących lektur. Nie chcę przez to powiedzieć, że sama w sobie nie jest interesująca. Autorka poddając wnikliwej analizie dzieła Gombrowicza, wzięła sobie do serca jeden z cytatów z jego "Dzienników": "Książki moje nie mają wam powiedzieć: bądź, kim jesteś, ale - udajesz, że jesteś kim jesteś" i postanowiła na własną rękę rozwijać myśl pisarza. Skutek tego działania - obiecujący, można powiedzieć, że operacja udała się, choć cięcie skalpela nie zostało do końca zszyte. Tam, gdzie są już szwy, miejscami wystają nici. Być może jest to pole do popisu dla innych badaczy, być może sama Monika Bolach odłożyła sobie nieco materiału na następną publikację.
Sandra Kmieciak
Teatralia Łódź
23 marca 2010
Monika Bolach
"Płeć jako agrafka. O twórczości Witolda Gombrowicza"
Europejskie Centrum Edukacyjne, Toruń 2009.