Irlandzkie dramaty
"Tradycyjnie w opozycji" to tytuł najnowszej antologii młodego dramatu irlandzkiego. Po przeczytaniu nasuwa się pytanie - w opozycji do czego? Do tradycji, Anglików czy całego świata? Z pięciu dramatów wyłania się obraz smutnego, zdegenerowanego, zagubionego człowieka, żyjącego w irlandzkim półświatku lub surrealistycznym, okrutnym świecie.
Autorami pięciu dramatów zawartych w zbiorze są mężczyźni. Dlatego bohaterowie, których opisują, przynależą głównie do męskiego światka. Sztuką otwierającą antologię jest "Tradycja" Marka Doherty'ego. To historia dwóch starców, którzy wyruszają we wspólną podróż w poszukiwaniu siedemdziesięcioletniego syna jednego z nich, a wnuka drugiego. W tej absurdalnej opowieści, gdzie prawdziwego Irlandczyka rozpoznaje się po tym, jaką herbatę potrafi zaparzyć, wychodzą na jaw wszystkie narodowe uprzedzenia i mity. To surrealistyczny świat, gdzie nawet górę można przestawić o dziesięć kilometrów, byle tylko zrobić na złość Angolowi. Autor stworzył zabawną historię, w której prześmiewcze motywy mieszają się z sentymentalnym wspomnieniem przeszłości i opisanymi w dziwnych okolicznościach, ale prawdziwymi uczuciami: miłości i straty.
Drugą, szczególnie interesującą, wielokrotnie nagrodzoną sztuką są "Sceny z wielkiego miasta" Owena McCafferty'ego nazywanego "północną gwiazdą, która doszła do chwili swego najjaśniejszego blasku". Dramat składa się z czterdziestu scen, opisujących dwadzieścia cztery godziny z życia dwudziestu mieszkańców Belfastu. Autor opisuje miasto, które nie jest wymarzonym miejscem do zamieszkania. Grasują tam młodzi przestępcy, włamujący się do osiedlowych sklepów, handel narkotykami kwitnie, panuje bezrobocie, a upragnioną pracą jest ta w pobliskiej rzeźni. Bohaterami są ludzie z ich codziennymi problemami i dramatami, takimi jak: bezrobocie, bezpłodność, śmierć bliskich, nowotwór, zdrada. Autor zaprezentował niezwykle ciekawy przekrój społeczny Belfastu.
Kolejny dramat dotyka dwudziestoczteroletniego chłopaka ze sztuki Conora McPhersona "Wódka z rumem". Jest on ofiarą swojej niedojrzałości, młodym mężczyzną, który "stracił niewinność, nie zdążywszy stać się naprawdę dorosłym". Zagubiony w świecie, gdzie między jedną a drugą imprezą nagle stał się mężem, ojcem dwóch dziewczynek, głową rodziny. Rola, do której nie był przygotowany, z której obowiązków nie zdawał sobie sprawy, naturalnie go przerasta. Wyzwoleniem jest weekend - szalony, pełen alkoholu, przygodnego seksu w obskurnych toaletach, przemocy i wulgarności. Autor bezlitośnie portretuje swojego bohatera, wyjawiając wszystkie jego przewinienia i brudy przeszłości. Daje mu jednak kolejną szansę na powrót do domu, ale czy tym razem zrozumie? Czy doświadczenia weekendu, poczucie straty wszystkiego nauczy go czegoś? Kiedy nad ranem wraca do domu, patrzy na śpiące córeczki, mówi: "mało nie pękło mi serce", może obudziło się w nim poczucie odpowiedzialności za te małe, niewinne, bezwolne istotki, których życie zależy wyłącznie od niego.
Kolejny tekst to "Howie i Rookie Lee" Marka O'Rowe'a, dramatopisarza zaliczanego do najbardziej oryginalnych od czasów Samuela Becketta. Opisuje on historię dwóch młodych mężczyzn o nazwisku Lee, jak Bruce Lee. Dramat składa się z dwóch oddzielnych części, monologu Howiego i Rookiego. Obaj należą do irlandzkiego półświatka. Ten świat epatuje brutalnością, przemocą, okrucieństwem. A surrealistyczne przygody bohaterów są niemal wycięte z filmów Quentina Tarantino. O'Rowe napisał dramat, posługując się dynamicznym dialogiem, stworzył swoisty język dla swoich bohaterów, uatrakcyjniając i uwiarygodniając historię.
Ostatnią sztuką są "Uwięzieni" Endy'ego Walsha. Historia Ojca i Córki zamkniętych w niewielkiej przestrzeni. Siedzą na tym samym łóżku, wyglądają na umęczonych, są chorzy, zniszczeni. Ich rozmowa składa się z monologów, stopniowo ujawniających wewnętrzne tajemnice. Zaczynają odgrywać sceny ze swojej przeszłości, są uzależnieni od siebie, a zarazem dla siebie bezlitośni. Autor zastosował realizm, za pomocą którego "popycha bohaterów i otoczenie do granic wytrzymałości, a wszystko to w imię ukazania jak korespondują ze sobą dwa światy: wewnętrzny i zewnętrzny. Obydwie postacie są o wiele bardziej ograniczone w swej przestrzeni mentalnej, aniżeli fizycznie". Dramat Endy'ego Walsha jest niezwykle ciekawym eksperymentem pokazującym granice, jednocześnie przekraczającym je, dążącym do emocjonalnej erupcji.
"Antologia młodego dramatu irlandzkiego. Tradycyjnie w opozycji" to ciekawa, świeża pozycja wydawnicza. Niestety ta opisana, wykreowana przez twórców, często dramatycznie przerażająca rzeczywistość do najlepszych z możliwych nie należy. Raczej można uznać, że - cytując jedną z postaci ze sztuki "Tradycja" - "na psy zszedł ten świat".
Małgorzata Strzelecka
Teatralia Warszawa
26 marca 2010
Agencja Dramatu i Teatru
"Antologia młodego dramatu irlandzkiego. Tradycyjnie w opozycji"
przekład: Klaudyna Rozhin
Sulejówek 2007.