zwykła czcionka większa czcionka drukuj
szukaj

Teoria spisku

Intryg w literaturze było co niemiara. Porwać się na stworzenie antologii podstępów i szachrajstw wydaje się osiągnięciem nieprawdopodobnym i niemożliwym do zrealizowania. Z wielości wątków wybrać te najbardziej spektakularne to zadanie dla literaturoznawcy-samobójcy. Dlatego sprawny autor już na samym początku dokona rozdziału i zdecyduje nie tyle, "o czym" pisać, ale "jak".

Peter von Matt czyni to językiem plastycznym i ciekawym, wolnym od podniosłych wynurzeń sfrustrowanego teoretyka, dzięki czemu odchodzi od formy uniwersyteckiego wykładu na rzecz swobodnej prelekcji. Nawet niezorientowany w historii literatury czytelnik, który raczej po omacku porusza się w światach dawnych, jak i współczesnych bohaterów, znajdzie w lekturze książki Szwajcara wiele przyjemności. Obszerne opisy, poparte równie długimi fragmentami dzieł oraz wnikliwa analiza całego procesu intrygi potrafią zainteresować zarówno laika, jak i znawcę tematu.

Intryga sama w sobie jest ekscytująca, a zebranie w jednym miejscu samych smaczków spośród wielu opasłych tomów i cienkich broszurek, które powstały na przestrzeni wieków, już we wstępie zjednuje autorowi przychylność głodnego sensacji czytelnika. A że ciekawość to pierwszy stopień do zaczytania, to brnie nieszczęśnik w ekscytujący świat wielkich i małych kłamstw nieświadomy upływającego na lekturze czasu. Jednak autor nie ogranicza się do wyliczanki grzechów postaci literackich, tylko wprowadza swego rodzaju systematykę, omawiając kolejno najczęściej stosowane narzędzia intrygantów, pewne znaki rozpoznawcze, mity i stereotypy. Porusza się po tekstach kultury od mitologii i Biblii po utwory nowożytne, analizuje dzieła literackie i filozoficzne w różnych kontekstach i w odniesieniu do emocji, które budziły w swoich czasach, jak i obecnie. Analizę intuicyjnie rozpoczyna od bajek, przedstawiając pobudki i schematy działań czarnych charakterów, które później w niemal niezmienionej formie odnajdziemy w "dorosłej" literaturze. Zaskakuje nas zestawieniem prostych chwytów, które potem po wielokroć wykorzystane zostaną w najbardziej nawet zawiłych spiskach. Kończy natomiast bilansem "powieści nowoczesnych", skupiając się na pozycjach kryminalnych i szpiegowskich XX i XXI wieku. Stara się oddać sprawiedliwie ilości spisków w poszczególnych epokach, choć konkluduje, ze liczba knowań literackich wzrastała w okresach niepokojów w państwach (jak choćby za czasów Szekspira), zaś malała w czasach politycznej i społecznej stabilizacji.

Symulacja a maskowanie
Według von Matta są dwie odmiany kłamstwa: udawanie nieistniejącego, czyli symulacja, oraz ukrywanie rzeczywistego, nazywane tu maskowaniem. Obydwa te zabiegi często się przeplatają w trakcie działania niszczycielskiej machiny, a osiągnąć je można przy użyciu różnorakich środków i zabiegów, wśród których prym wiodą przebrania, mimika, ale także rekwizyty i otoczenie. Aczkolwiek są to już ostatnie składowe w złożonym procesie intrygi; aby zaistniała, muszą być wcześniej spełnione jeszcze trzy zabiegi: planowanie, potrzeba i cel. O każdej z nich autor wypowiada się szeroko, wywody swe popierając przejrzystymi przykładami. Klarownych porównań dokonuje na przykładach znanych baśni, przez co przekaz jest jeszcze jaśniejszy. Ta prostota udanie koresponduje z lekkim tonem tekstu, nie umniejszając jego wartości merytorycznej. Rzecz jasna, sprzyja temu świadomość, że oto mamy w ręku lekturę autorstwa wieloletniego wykładowcy uniwersytetu w Zurychu.

INTRYGA. Teoria i praktyka podstępu w literaturze PETER VON MATT

Diabeł, lis...
Autor stawia tezę, że "intryga to planowe, zorientowane na określony cel i konsekwentne udawanie ze szkodą dla drugiego i korzyścią dla siebie". Kluczowym dla tej definicji jest słowo "planowe". To akt planowania odróżnia intrygę od udawania, równolegle oddzielając także świat zwierząt i roślin od świata ludzi. Stawia to oczywiście człowieka w złym świetle - zdolność dokonywania wyborów i jego wolną wolę ściera z haniebnym i niegodnym homo sapiens wykorzystaniem powyższych.

Już w Biblii za ojca kłamstwa uznano diabła, nie dziwi zatem obecność zła u podstaw knucia. Zły w utworach literackich pojawia się często osobiście, a jego działania nie są jednostkowe, ale łączą się w zawiły splot wypadków. Intryga jest jego głównym narzędziem, lepszym niż grubiańska przemoc. Finezyjna konstrukcja, misterna sieć oszustw mają za zadanie uśpienie czujności ofiar, a w krańcowych przypadkach nawet zdobycie ich przychylności.
Lis z kolei jest synonimem sprytu i przebiegłości, jednak jeśli dokładniej przyjrzeć się pierwowzorom postaci, wyjdzie na jaw, iż sława tego rodzaju swe korzenie ma w zdolności przystosowawczej tego bohatera. Początkowo bowiem lis kojarzony był jedynie ze zwinnym łowcą i doskonałym drapieżnikiem. Dopiero w II w.n.e., po ukazaniu się "Fizjologa", książki zawierającej bajki i przypowieści o wybranych przedstawicielach świata fauny i flory, lis zyskuje przydomek chytrego. I nawet jeśli ostatecznie poniesie klęskę, to ileż przyjemniejsza jest świadomość przechytrzenia spryciarza niż kogoś pospolitego.

... i kobieta
Kobiecie w intrydze von Matt poświęca cały rozdział swojej książki. Sztandarowym przykładem staje się dla niego bohaterka tragedii "Rodogune" Pierre'a Corneille'a, Kleopatra - kobieta pełna nienawiści, mściwa i bezlitosna. Pisze: "Kim jest Ryszard III jako mężczyzna, tym jest ona jako kobieta.", a swoje przemyślenia ubiera w formę odniesień do tez G.E. Lessinga zawartych w jego "Hamburskiej dramaturgii". Pomimo że Niemcy bardzo krytycznie odnieśli się do dzieła Corneille'a, francuski dramat stał się bodźcem do powstania Schillerowskiej "Marii Stuart", jedynej porównywalnej z "Rodogune" sztuki niemieckiej.

Intryga kobiety jest zazwyczaj dogłębnie przemyślana, misterna i nierzadko prowadzi do najcięższych zbrodni. Środki prowadzące do celu bywają bezwzględne, zaś on sam nie zawsze je uświęca. Spośród pary intrygantów to kobieta jest główną sprawczynią, zaś mężczyźni w jej rękach to często jedynie narzędzia i niewiele inicjujący wykonawcy.
Postać Kleopatry staje się przyczynkiem do rozważań o wielkości postaci. Wychodząc od empatii względem bohaterów negatywnych, zastanawia się, czy wielkość człowieka mierzy się ilością moralnych czynów, czy też można być wielkim w zbrodni albo okrucieństwie. Stawia tezę, że zarówno prawdziwie dobrych, jak i prawdziwie złych bohaterów jest zaiste niewielu. Większość wybiera bytowanie gdzieś pośrodku, świadomie lub nie odżegnując się od skrajności. Działa to na ich niekorzyść o tyle, że czytelnik oczekuje po intrygancie zła absolutnego i taki bohater jest w stanie zdobyć większy poklask jako prawdziwie czarny charakter niż ten sam z ładunkiem cech dodatnich, tu paradoksalnie poczytywanych mu za słabości.

Intrygant, jaki jest,...
Nie można stworzyć stereotypowego wizerunku intryganta, zazwyczaj jest to postać zbyt złożona, by jednoznacznie ją ocenić, nie mówiąc o próbach sklasyfikowania według pewnej liczby kryteriów. Wszelkie próby szkicu osobowościowego wichrzyciela niechybnie spełzłyby na niczym, w najlepszym razie dając obraz konkretnej postaci i niewiele mając wspólnego z innymi.
Jednak jest jeden, szeroki, co prawda, wspólny mianownik bohaterów zaangażowanych w podstęp. Zdaniem von Matta niemal każdego z nich cechuje "błyskotliwy intelektualnie plan i jego nieustępliwa realizacja w kunsztownych operacjach udawania". Rzadko zdarza się także, by intryga była pełna stoicyzmu; nawet jeśli jej realizacji towarzyszy cierpliwość i jest działaniem długoterminowym, przeradza się w rodzaj "stałości w namiętności" - upiorne połączenie pasji i destrukcji. Przewrotnie zniszczenie zazwyczaj dosięga także swoją siłę sprawczą, wikłając zbrodniarzy w ich własne sieci, odbierając najbliższych, nierzadko prowadząc do obłędu. Ci są jednak gotowi płacić najwyższą cenę za realizację swoich niecnych planów i przyjmują nieuchronne bez sprzeciwu.

Peter von Matt stara się uporządkować dzieje intrygi zarówno chronologicznie, jak i tematycznie. Często odbiega od założonych, zdawałoby się, schematów. Raz cofa się o kilka epok w poszukiwaniu kontekstów, to znów wybiega w przód, prorokując zmiany kulturowe. Nad wyraz często wraca do kolebki literatury, zestawiając postawy bohaterów niegdysiejszych i współczesnych. Tak samo sprawnie porusza się wśród utworów antycznych, jak nowożytnych, nieobce są mu literatura mieszczańska czy dworska, Jednak największą zaletą tej publikacji jest swoboda i umiejętność łączenia wszystkich wątków w zajmującą całość. Dzięki temu ponad 400 stron książki przemierza się bez trudu, a z dużą przyjemnością.

Jedyne, co można zarzucić tej pozycji, to miejscami zbytnie skupienie na literaturze niemieckiej oraz odbiorze krytycznym i społecznym dzieł dramatycznych właśnie w ojczyźnie Goethego. Jednak bacząc na zainteresowania zawodowe autora - Peter von Matt przez ponad ćwierć wieku wykładał literaturę niemiecką - można z właściwą rozwagą podejść do tego faktu i... czytać.

Bernadeta Sobczyńska
Teatralia Trójmiasto
11 stycznia 2010

Peter von Matt
"INTRYGA. Teoria i praktyka podstępu w literaturze"
("DIE INTRIGE. Theorie und Praxis der Hinterlist")
przekład: Izabela Sellmer, Arkadiusz Żychliński
redaktor prowadzący: Dorota Górecka
redakcja: Agnieszka Ogrodowczyk
korekta: Anna Kaniewska
łamanie: Anna Nieporęcka
projekt okładki: Paweł Rosołek
ISBN 978-83-7648-100-5
Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2009 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP