Drugi oddech
Niestandardowa. Nieco mniejsza niż zeszytowy format A5. Jak przystało na książkę traktującą o teatrze - z klasycznie czarnym grzbietem. Nie, pozłacanych liter nie posiada. Za to neutralna, biała czcionka układa się w tytuł "Ciało widzialne". I ciekawe, że w trakcie zgłębiania kolejnych rozdziałów z "widzialnego" przeobraża się w enigmatyczne, prawie niemożliwe do objęcia wzrokiem.
Jest to kolejna pozycja Wydawnictwa Teatru Narodowego z cyklu wykładów otwartych. Otwartych także w metaforycznym znaczeniu. Proszę sobie wyobrazić, że na przestrzeni prawie 250 stron przedmiot zainteresowania został wyprowadzony pod czujnym okiem Włodzimierza Boleckiego od łacińskiego słowa corpus1, by pogrzebać się wśród gruzów w efekcie "spektaklu niszczenia"2 wyreżyserowanego na kartach książki przez niekwestionowany autorytet w dziedzinie historii sztuki, Marię Poprzędzką.
Publikacja obejmuje 11 szkiców, tyleż frapujących, co stanowiących niebagatelny problem dla recenzentki. Jest wprawdzie wyraźny wspólny mianownik, tytułowe ciało widzialne, ale sposoby zbliżenia się do jego istoty (a może lepiej - materii) bardzo odmienne. Inaczej wgryzają się w temat historycy literatury, własnymi drogami chodzą tłumacze, inaczej patrzą historycy sztuki, z odmiennej perspektywy teatrolodzy, a jeszcze co innego interesuje autorów działających czynnie w teatrze. Nie chodzi bynajmniej o wprowadzenie sztywnego podziału (de facto niektórzy spośród autorów tekstów potrzebowaliby więcej niż jednej "szufladki"), ile o zaakcentowanie polifoniczności lektury. Cieszy mnie także, że obok autorytetów pojawiają się nazwiska mniej znane. Ale sądząc po samych tekstach - dotychczas mniej znane.
Kusi wręcz, by poruszone tematy przyporządkować dwóm grupom: w pierwszej, o węższym polu semantycznym, znaleźliby się twórcy i zjawiska modernizmu, zaś druga koncentrowałaby się na XX wieku (rzecz jasna z wyłączeniem modernistów). Podział zapewne ułatwiłby analizę, ale - jak to często bywa z pochopnie wytyczonymi ramami - praktyka przerasta teorię. Już w eseju otwierającym Paweł Goźliński zabiera czytelników w pasjonującą podróż literacko-filozoficzną, by śledzić "Łzy w teatrze okrucieństwa Juliusza Słowackiego". Podpiąć czołowego romantyka pod modernizm nie sposób - byłby to grzech nie do odpokutowania, więc podział możemy sobie darować. Warto jednak zapamiętać w jakich rejonach poruszają się (prawie) wszyscy autorzy , ponieważ książka może stanowić nieocenioną pomoc w poszerzaniu kontekstów o powszechnie znanych zjawiskach czy mielonych już dziś beznamiętnie faktach.
Drugi szkic "W głowie Augusta Strindberga. Kryzys Inferna" kipiący szatańską werwą, z diabolicznym poczuciem humoru, a na dodatek bardzo trafnie opatrzony serią rycin i zdjęć zrodził się w głowie Mariusza Kalinowskiego, autora przekładów z języka szwedzkiego, m.in. utworów Stiga Larssona3 oraz "Panny Julii" Strindberga. Ciałem widzialnym, czy też - jak pisze Kalinowski - "miejscem akcji" jest właśnie głowa Strindberga. Jedyna wada eseju - zbyt szybko się czyta.
Streszczanie każdego kolejnego rozdziału mija się z celem, bo i po co wtłaczać świeże pomysły w garnitur wyświechtanych haseł? Ze świadomością, że to może niesprawiedliwe, ale i nie bez przyjemności, chciałabym polecić jeszcze tylko trzy spośród wszystkich referatów wchodzących w skład książki. I proszę nie pytać o kryterium wyboru, nie domagać się argumentacji - czy ktoś stawia podobne pytania zakochanemu wobec przedmiotu umiłowania?
Zacznę zatem od Katarzyny Taras, która to w eseju "Światło w dramatach i powieściach Witkacego" wprawnym, ale niepozbawionym wrażliwości okiem tropi zainteresowanie kinem i elementy tzw. filmowości w twórczości literackiej autora "Wariata i zakonnicy". Podczas lektury wczuwa się żywą pasję autorki, ale nie można także odmówić jej rzetelności i niezwykle precyzyjnego formułowania tez. Atutem są również plastyczne opisy ujęte lekkim i porywającym stylem. Czysta przyjemność czytania!
W akapicie rozpoczynającym referat "Konrad Swinarski - myśl, ciało, życie. Wokół Wyzwolenia" Joanna Walaszek napisała: "W perspektywie najbardziej radykalnych poszukiwań tego teatru [teatru przełomu XX/XXI wieku - A.D.], które nieomal absolutyzują ciało jako podstawę rzeczywistości ludzkiego bytu i odstawowe źródło jego rozpoznawania, na początku trzeba sobie uświadomić oczywisty fakt: teatr Konrada Swinarskiego już nie istnieje." Owszem, trudno się nie zgodzić, ale jeszcze trudniej zaprzeczyć, że szkice, takie jak właśnie ten, pozwalają uchwycić coś jeszcze pulsującego i wciąż inspirującego w osobie Swinarskiego. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż Joanna Walaszek jest autorką monografii reżysera i osobą, która naprawdę potrafi opowiadać - zarówno na papierze, jak i podczas wykładów.
Jako przedostatni w zbiorze pojawił się szkic "Zobaczyć mowę i milczenie" Grzegorza Niziołka. Przedmiotem zainteresowania autora jest tropienie (na różnych, często wielokrotnie spiętrzonych poziomach) cielesności w dramatach Tadeusza Różewicza. Styl pisarski Grzegorza Niziołka zdecydowanie różni się od wymienionych wcześniej autorek - więcej tu powierzchni śliskich, miejsc niedomkniętych, a przez to szalenie pasjonujących. To podróż między detalicznymi ujęciami ust, nóg, piersi postaci dramatycznych, między patosem a bluźnierstwem, mieszającymi się w ciele. Czyta się wolniej i ostrożniej niż szkice poprzedniczek - Taras i Walaszek - ale z porównywalnym, jeśli nie większym zaciekawieniem. Mam szczerą nadzieję, że udało mi się zachęcić do lektury, bo to jedna z tych książek, nad którymi warto wspólnie podyskutować. Jest jak drugi oddech, a o jego dobrodziejstwa chyba nikogo nie trzeba przekonywać.
Agnieszka Dziedzic
Teatralia Kraków
14 stycznia 2010
1 W. Bolecki, "Corpus" Iwony Witolda Gombrowicza, s.127-152.
2 M. Poprzęcka, Spektakl niszczenia, s.237-248.
3 "Naczelny", "Siostry, bracia", "Powrót skazańca" zostały wyreżyserowane przez Annę Augustynowicz na deskach Teatru Współczesnego w Szczecinie w latach 90. XX wieku.
"Ciało widzialne. Wykłady otwarte"
Wydawnictwo Teatru Narodowego, Warszawa 2006.