Jacy jesteśmy, czyli rzecz o polskim humorze (i nie tylko)
Andy Kaufman był amerykańskim komikiem, którego humor początkowo nie trafiał w gust publiczności. Stając się w końcu jednym z najbardziej znanych prześmiewców świata, podbił serca swoim ekscentrycznym dowcipem. A jakby Andy Kaufman został odebrany, gdyby urodził się w Polsce?
Historia tej postaci, jednakże przeniesiona na polski grunt, była tematem najnowszego przedstawienia pt. "Królowie dowcipu" Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Oczom widzów (wśród których dostrzegłam Michała Smolorza czy Annę Guzik) ukazał się onieśmielony Andy Kaufman, odziany w kolorowy blezer i muszkę w kropki. Komik po długiej chwili milczenia ogłosił, iż przedstawienie skończone. Na scenie pojawili się aktorzy, którzy się ukłonili i kurtyna opadła. Podobnie rozpoczyna się film Miloša Formana "Człowiek z księżyca", będący biografią Kaufmana. Salwy śmiechu i gromkie brawa towarzyszyły więc sztuce już od pierwszych minut. Publiczność znakomicie bawiła się, obserwując starania Kaufmana, by poruszyć zgromadzonych w Żywcu, Koziej Wólce czy Andrychowie. Żałosne dowcipy spowodowały jednak oburzenie kobiety na widowni, która wstała, wyraziła swoje negatywne zdanie, po czym... stworzyła z Andym legendarny duet. Dosłownie to wszystko obserwowaliśmy w bielskim teatrze.
On - zakompleksiony, nieśmiały maminsynek, ona - buntowniczka, feministka, uważająca, że ma coś do powiedzenia światu. Poznali się na castingu do komediowego programu. Gros przybyłych prezentowało tam swoje umiejętności (np. góral, skoczek narciarski, blondynka, Rosjanka, pseudopoeta i zakochany w twórczości Enrique Iglesiasa - Włoch), swoimi numerami oczarowując publikę. Andy i Sara jednak zostali wyrzuceni tak stamtąd, jak i z każdej innej najpodlejszej dziury, bowiem ich żart zwyczajnie nie śmieszył. Los jednak okazał się łaskawy i dwójka komików została dostrzeżona przez grubą rybę, a poprzez znajomości, jak wiadomo, można osiągnąć wszystko. Propozycji nie było końca, a udział w "Tańcu z Gwiazdami" został zagwarantowany. Para trafiła do prezesa telewizji publicznej, który wygłosił monolog na temat misji, jaką ma do spełnienia to medium. Słowa prezesa, że wszyscy pracownicy telewizji - od sprzątaczek po dyrektorów są misjonarzami - prześmiewczo ukazały polskie realia. Realia, w których głosząca misję telewizja publiczna, karmi widzów rozrywką na niskim poziomie.
Ironia artystów nie tylko w ten sposób dosięgła Polaków, nie zostawiając na nas suchej nitki. Stało się to jeszcze m.in. w show pt. "All inclusive", w którym Andy i Sara, jeżdżąc po całym świecie, relacjonują widzom, co dzieje się w danym kraju. I tak trafili do Egiptu, w którym słyszane strzały tłumaczono otwieraniem szampanów. W ten sposób wykpiono turystów, którzy - odwiedzając takie miejsca, jak wspomniany Egipt, Kambodżę czy Tajlandię - zamknięci są w pięciogwiazdkowych hotelach, z dala od wojen, jakie się tam rozgrywają. Wypoczywając na basenie, nie są zainteresowani odwiedzanym krajem ani jego historią, a do tego ryzykują życie, udowadniając tylko swoją głupotę. Kulminacja nastąpiła jednak w finale tego programu, kiedy pojawiły się polskie symbole narodowe: papież, skoczek narciarski (czytaj Adam Małysz), Matka Boska i husaria, a Andy i Sara mieli zaproponować coś, czego jeszcze nie było. Zjawili się więc wśród polskich świętości cali nadzy, niczym Adam i Ewa, wprowadzając zażenowanie wśród organizatorów programu. Bo taki właśnie był humor Kaufmana - żenujący, absurdalny, nieco abstrakcyjny. I za to widzowie go pokochali, jak się okazuje, nie tylko w Stanach Zjednoczonych.
Prowokacja to słowo, które najpełniej oddaje ducha spektaklu w reżyserii Piotra Ratajczaka. Pod płaszczykiem historii Andy Kaufmana, ukazani zostali Polacy w pełnej krasie. Nie zabrakło aluzji do ostatnich wydarzeń i słów, które padły z ust polskich polityków. Wykpione zostały wartości czy symbole, które tak są przez Polaków hołubione, a już dawno utraciły sens i znaczenie. Sam spektakl miał lepsze i gorsze momenty, był nierówny. Swoisty metateatr i dowcipy, padające ze sceny, bawiły jednak przybyłą publiczność, a to może być znakiem, że Polacy znają swoje przywary i potrafią się z nich śmiać.
Katarzyna Głowacka
Teatralia Śląsk
3 czerwca 2011
Teatr Polski (Bielsko-Biała)
Piotr Rowicki
"Królowie dowcipu"
reżyseria: Piotr Ratajczak
dramaturg: Piotr Rowicki
scenografia: Magdalena Kotlińska
kostiumy: Grupa Mixer
ruch sceniczny: Katarzyna Zielonka
obsada: Magdalena Gera, Barbara Guzińska, Magdalena Korczyńska, Agnieszka Przepiórska, Kazimierz Czapla, Tomasz Drabek, Dariusz Fodczuk, Tomasz Lorek, Sławomir Miska, Tomasz Pisarek, Rafał Sawicki
premiera: 29 kwietnia 2011 r.