Wiosna jesienią
Janusz Orlik mierzy się ze słynną muzyką Strawińskiego do baletu okrytego bogatą legendą. Na podstawie niezliczonych realizacji samego "Święta wiosny" można byłoby napisać historię rozwoju baletu. Czy Orlik podołał zadaniu? Podjął dyskusję z historią czy postanowił ją zlekceważyć i odciąć się od niej?
Niemalże każdy liczący się choreograf podejmował próbę stworzenia własnej wersji tego dzieła, a warto dodać, że często próby te okazywały się swoistymi credo artystycznymi twórców, stającymi się kolejnymi elementami legendy "Święta wiosny". Zapewne niejeden zadawał sobie pytanie: Co takiego jest w muzyce Strawińskiego, że pociąga za sobą rzesze choreografów? Odpowiedź może dać jedynie muzyka Strawińskiego, która najlepiej broni się sama. Gdy się ją słyszy, wszystko staje się jasne.
Pierwsze, spokojniejsze takty muzyki Strawińskiego wybrzmiewają same w ciemności, tancerze pojawiają się dopiero, gdy muzyka nabiera na sile. Właśnie siłę i witalność postawił Janusz Orlik na pierwszym planie, jego choreografia jest bardzo cielesna i siłowa. Spektakl grany jest w małej przestrzeni i dzięki temu, mimo uczestnictwa zaledwie trójki tancerzy, jest możliwe wprowadzenie partii zespołowych. Co prawda, nie można tego w żaden sposób porównać do doskonałych scen zbiorowych Maurice Béjarta ani Piny Bausch, lecz choreografia Orlika nie pretenduje do tego miana. Jest raczej wariacją na temat muzyki Strawińskiego, nie eksploruje samego tematu baletowego. Orlik nie nawiązuje do warstwy fabularnej baletu, w pewien sposób odcinając się od tradycji.
Jednak trudno wyzbyć się wrażenia, że choreograf inspirował się wersją Piny Bausch. Liczne przykucnięcia, nadające charakteru rytualnego, są niczym wyjęte z choreografii Bausch, lecz Orlik nadaje im jedynie charakteru siłowego, niezwykle cielesnego, a nie jak u Bausch związanego z wnętrzem postaci. U Orlika nie ma miejsca na zmęczenie, chociaż tancerze ociekają potem. Liczy się kult siły ludzkiego ciała, kult witalności, kult wiosny.
Janusz Orlik świadomie nie nawiązuje dialogu z poprzednikami, nie o to chodzi w jego choreografii. W spektaklu nie ma postaci ofiary, a podczas ostatnich taktów, uosabiających śmierć, tancerze wstają, jakby chcieli zaznaczyć, że to nie jest koniec, lecz zaledwie początek i coś jeszcze mają do powiedzenia w tym temacie.
Marta Goławska
Teatralia Kraków
5 grudnia 2011
"Święto wiosny" (produkcja międzynarodowa)
reżyseria: Janusz Orlik
choreografia: Joel Claesson, Nicholas Keegan, Janus
muzyka: Igor Strawiński (New York Philharmonic, dyrygent Leonard Bernstein, 1958)z Orlik
współpraca artystyczna i reżyseria światła: Joanna Leśnierowska
światło i dźwięk: Łukasz Kędzierski
obsada: Dom Czapski, Nicholas Keegan, Janusz Orlik
produkcja: Art Stations Foundation 2011
premiera: 19 marca 2011 r., Poznań (Stary Browar, Studio Słodownia +3)
36. Krakowskie Reminiscencje Teatralne, 6-12 października 2011 r., Kraków.