Podwójne święto wiosny
W ostatnim czasie na lubelskiej scenie, podczas różnych festiwali związanych z tańcem, pokazano dwa spektakle inspirowane "Świętem wiosny" Igora Strawińskiego. Przedstawienia Teatru Maat Projekt i Janusza Orlika to interpretacje tak od siebie różne, że aż trudno uwierzyć, że opierają się na tym samym dziele.
"Święto wiosny" z muzyką Stawińskiego i choreografią Niżyńskiego to dzieło przełomowe, rewolucyjne - powstałe przed niemal stu laty wywołało ogromne kontrowersje. Czy dziś cokolwiek mogłoby taką rewolucję w tańcu spowodować? Trudno coś takiego znaleźć. Ale twórcom choreografii raczej nie o to chodziło. Zaczerpnięto tytuł oraz muzykę Strawińskiego do stworzenia nowych, odrębnie istniejących dzieł. Obie choreografie zostały ułożone i odtańczone przez samych mężczyzn - Tomasza Bazana i Mikołaja Mikołajczyka, w drugim przypadku autorami choreografii są Joel Claesson, Nicholas Keegan i Janusz Orlik, natomiast zamiast Claessona tańczył Dom Czapski.
Różnicę widać już na poziomie organizacji przestrzeni - Bazan i Mikołajczyk poruszają się wśród kilkunastu białych kanap na czarnej podłodze. Tło stanowią wizualizacje przedstawiające zrujnowaną Warszawę w okresie II wojny światowej. Tancerze poruszają się niezależnie od siebie, nawet raz na siebie nie spoglądając. Każdy z nich zajmuje swoją przestrzeń, oddzieloną białym pasem podłogi, by samodzielnie zatracić się w ruchu, uparcie powtarzając pewne gesty. Inaczej u Orlika - tu trójka tancerzy nie wspomaga się żadną scenografią czy multimediami, stawiając jedynie na taniec i oświetlenie. Swoim ruchem wypełniają całą przestrzeń sali i nie potrzebują niczego więcej niż ciała, by zainteresować widza. W choreografii wykorzystują elementy tańca klasycznego, widać wcześniejsze przygotowanie baletowe tancerzy poruszających się z lekkością, a jednocześnie wielką energią. Choreografia jest ciekawa, poprawnie wykonana, bez przesadnie popisowych momentów, choć trochę więcej szaleństwa by w niej nie zaszkodziło.
W obu spektaklach występują ludzie młodzi, pełni sił witalnych i mocy, co pokazują za pomocą tańca, prowadzącego do skrajnego wyczerpania i wymagającego olbrzymiej kondycji. Co zadziwiające - u Orlika czuć momentami pogańską atmosferę rytuału i lekkie napięcie erotyczne, podczas gdy w produkcji Teatru Maat Projekt tego absolutnie brak, mimo że tancerze tańczą zupełnie nago przez cały spektakl. Potwierdza to jedynie, że nagość nie zawsze jest na scenie potrzebna, a atmosferę erotyzmu można wywołać innymi środkami niż przez pozbawienie artystów stroju. Od tancerzy Orlika wprost bije męskość, a w produkcji Maat najbardziej brakuje właśnie wyrazistości postaci. Co natomiast z ofiarą, która jest sensem "Święta wiosny"? Wydaje się, że w obu realizacjach ofiara się nie dopełnia. Bazan i Mikołajczyk jako jedno ze źródeł inspiracji przy tworzeniu spektaklu podają także "Czekając na Godota" Becketta. Spektakl jest więc czekaniem na zmianę, która nie nastąpi, tak jak w dramacie. Orlik także kończy występ nieoczekiwanie, pozostawiając otwarte zakończenie. W XXI wieku nie ma sensu ofiara złożona z tańca?
Ze "Święta wiosny" do historii przeszła charakterystyczna muzyka. W obu spektaklach pojawia się oryginalna muzyka skomponowana przez Strawińskiego. Dynamiczna, gwałtowna, niepokojąca i mocno poruszająca duszę. U Orlika wykorzystano nagranie z New York Philharmonic z 1958 roku, gdzie dyrygentem jest Leonard Bernstein. W spektaklu Maat po raz pierwszy w Polsce kompozycję zagrano na żywo na dwa fortepiany, zastępując całą orkiestrę. Anna Kozub i Arnold Dąbrowski są wprost rewelacyjni, gdy z wielką mocą uderzają w klawisze. Muzyka jest bez wątpienia jednym z największych atutów tego przedstawienia. A jak się ma relacja muzyki do tańca? U Orlika wzajemne powiązanie jest bardzo widoczne, tancerze poruszają zawsze zgodnie z jej rytmem. Natomiast w spektaklu Teatru Maat Projekt muzyka wysuwa się często na pierwszy plan, lecz tempo ruchu mężczyzn jest niezależne od jej brzmienia.
"Święto wiosny" Janusza Orlika jest perfekcyjne pod względem wykonania, opiera się na podstawowych środkach wyrazu artystycznego, wywierając bardzo pozytywne wrażenie. "Święto wiosny" Teatru Maat Projekt jest dużo bardziej multimedialnym i szerzej zakrojonym widowiskiem, gdzie ruch jest tylko jednym ze składowych elementów spektaklu. Dzieło Orlika bliższe jest tradycji i konserwatyzmowi w tańcu. Efekt współpracy Bazana i Mikołajczyka jest czymś bardziej eksperymentalnym i poszukującym. Każde z tych przedstawień jednak jest na swój sposób interesujące.
Wioleta Rybak
Teatralia Lublin
13 grudnia 2011
Teatr Maat Projekt
"Święto wiosny"
na podstawie sytuacji z "Czekając na Godota" S. Becketta
reżyseria, choreografia, taniec: Mikołaj Mikołajczyk, Tomasz Bazan
muzyka: Igor Stravinsky (wykonanie: Anna Kozub i Arnold Dąbrowski)
premiera: 15 października 2011 r.
XVI Festiwal Konfrontacje Teatralne, III Maat Festival: Peryferie ciała, 15-22 października 2011 r., Lublin.
Janusz Orlik
"Święto wiosny"
reżyseria: Janusz Orlik
choreografia i taniec: Joel Claesson, Nicholas Keegan, Janusz Orlik
współpraca artystyczna, reżyseria światła: Joanna Leśnierowska
muzyka: Igor Stravinsky (New York Philharmonic, dyrygent Leonard Bernstein, 1958)
premiera: 19 marca 2011 r.
XV Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca, 5-13 listopada, Lublin.