Molier w wersji lalkowej, czyli "Don Juan, czyli..."
Przedstawienie "Don Juan, czyli..." Teatru Lalek Pleciuga opowiada o uniwersalnym problemie ludzkości - o dążeniu do wolności. Robi to za pomocą oszczędnych środków wyrazu artystycznego.
Niewielka sala, liczba widzów ograniczona do minimum. Ponadto - bardzo oszczędna scenografia, w skład której wchodzą przesuwane przez wykonawców krajobrazy i scena dla kukiełek. Aktorzy w czarnych strojach ukryci za niskim, czarnym przepierzeniem. Czasem "wychylają się" zza lalek, np. pijąc wodę czy pocierając obolałe od ich trzymania ręce. (Takie igraszki fikcji z rzeczywistością są w sztuce stosowane z umiarem, za każdym razem bawią). I wreszcie oni - bohaterowie sztuki Moliera - w postaci małych figurek (bardzo udanych!) o esowatych kształtach, odzwierciedlających charakter niektórych z nich - np. ojciec Don Juana, ze względu na to, że jest przedstawicielem starszyzny, którą przygniata wiek i choroby, przypomina formą ślimaka.
Tak mniej więcej prezentuje się "Don Juan, czyli..." w warstwie wizualnej. Co odkryjemy, sięgając głębiej? Każdy pewnie coś innego, jak sugeruje zawarty w tytule wielokropek. Dla mnie spektakl przedstawiał tragiczną opowieść o człowieku, który chciał być wolny. Don Juan nie oceniał swoich poczynań, nie zastanawiał się, co sobie o nim ludzie pomyślą. Robił, co chciał, z właściwym dla siebie wdziękiem, nie myśląc o konsekwencjach. W interpretacji Rafała Hajdukiewicza, Don Juan nie ma żadnych wątpliwości i skrupułów. Naśmiewa się ze starszych i mądrzejszych (ojciec). Za nic ma wszystkie świętości (reprezentowane m.in. przez Kapitana). Choć dobrze mu ze sobą, to jednak krzywdzi innych i siły nadprzyrodzone zsyłają mu za to karę. Dlaczego? Bo jest tylko małą figurką, zabawną jak inne pacynki we wszechświecie, próbujące się buntować.
Na co jeszcze warto zwrócić uwagę w najnowszej sztuce dla dorosłych Teatru Lalek Pleciuga? Mimo pozorów, że w teatrze kukiełkowym aktorzy nie mogą zbytnio pochwalić się swoimi umiejętnościami aktorskimi, Marta Łągiewka wypadła niezwykle, dzięki wykorzystaniu swoich, dopracowanych do perfekcji, warunków aktorskich: dykcji i głosu, ruchu i stylu gry.
Nad prawidłowym przebiegiem sztuki czuwała inspicjentka - Marzena Heropolitańska. To przedstawienie jest bardzo wymagające, jeśli chodzi o rekwizyty i scenografię, więc warto przy tej okazji zdać sobie sprawę z ogromnej pracy tych, których nie widać podczas spektaklu.
Anna Duda
Teatralia Szczecin
14 grudnia 2011
Teatr Lalek Pleciuga (Szczecin)
Molier
"Don Juan, czyli..."
na podstawie przekładu Tadeusza Boya-Żeleńskiego
reżyseria: Aleksiej Leliavski
scenografia: Aleksander Wochromiejew
muzyka: Jacek Wierzchowski
inspicjentka: Marzena Heropolitańska
obsada: Katarzyna Klimek, Marta Łągiewka, Rafał Hajdukiewicz, Mirosław Kucharski
premiera: 5 listopada 2011 r.