zwykła czcionka większa czcionka drukuj
szukaj

Teatr od stóp do ust

Na wieś! Po co? Żeby być wolnym od łuny miasta i zobaczyć gwiazdy. Nieprzypadkowo zatem magiczny wieczór w Gardzienicach (na który składają się dwa spektakle) nazwano "Kosmosem wg Eurypidesa". Tytuł podkreśla kompleksowość wydarzenia; kosmos - a zatem nie ściśle wydzielony spektakl - tak w sensie przestrzennym, jak czasowym - to wszechogarniająca kompilacja wydarzeń przygotowanych przez aktorów o widzach i sobie samych.

Wieczór otworzyła "Ifigenia w A", której oprawą muzyczną, poza fragmentami muzyki charakterystycznej dla antycznej Grecji, były utwory autorstwa Zygmunta Koniecznego grane na żywo. Na scenę wprowadziły więc aktorów chwilowe dysonanse oraz dźwięki rzewne, które niespodziewanie zamierały, by chwilę później histerycznie wybuchnąć.

Zdaje się, że zamysłem Włodzimierza Staniewskiego było, aby język przekazu - niezależnie czy są to dźwięki, czy wytworzony przez społeczeństwo złożony system komunikacyjny - nie przeszkadzały w rozumieniu treści, postrzeganej jako coś ponadjęzykowego. Co więcej, nie chodziło o samo wypowiadanie: międzynarodowa grupa teatralna posługiwała się często mowami ojczystymi lub sięgała po języki martwe.

Aktorzy zwracali się niejako "do publiczności" również - a może przede wszystkim - poprzez ruch. W obu częściach "Kosmosu..." widoczne były próby rekonstrukcji starogreckiego tańca, w trakcie którego wykonawcy przybierali pozy kojarzone ze starożytnych waz greckich. To nie jedyne nawiązania do kultury antycznej - podczas przedstawień nie mówi się, a śpiewa; przekonanie, że tragedia jako gatunek wywodzi się z muzyki, było w tych spektaklu obecne, by tak rzec, namacalnie.
To bardzo odważne przesunięcie: sięgać w dobie pisma po tak szeroki wachlarz środków dźwiękowych, niezalfabetyzowanych. Takie techniki kojarzone są w pierwszej kolejności z aoidami, później także z innymi wędrownymi roznosicielami pieśni. Chociaż w "Ifigenii w T" aktorom towarzyszy wyświetlany na ścianie tekst ich kwestii, to obecność akcentowała jego ulotność - po odśpiewaniu konkretnych zdań, unosiły się one i znikały poza ekranem, na kształt bąbelków w szklance napoju gazowanego. Posługując się mową spisaną, w pewnym sensie martwą, bo nie umiejącą odpowiedzieć, spetryfikowaną, Staniewski zaproponował publiczności wycieczkę w czasy kultury czysto oralnej.

Ifigenia w A OŚRODEK PRAKTYK TEATRALNYCH Gardzienice

Swoista rytmika śpiewów znajdowała swoje odzwierciedlenie w ruchu, całościowym obrazie. Wspomniana już sztuka cheironomii, "utrwalająca" bohaterów jako postaci jako ich ruchome wizerunki, powłóczyste szaty w głębokich kolorach - taka sceneria towarzyszy przygotowaniom do ofiarowania pięknej Ifigenii. Scenografia, na którą składały się szerokie stopnie, służyła nie tylko prezentacji osób dramatu, ale również do zaakcentowania ich hierarchii. I tak chociażby Agamemnon, rezydent najwyższych stopni, schodził "na dół" tylko pod pretekstem spotkania z kobietami, podczas którego miał podkreślić w ten czy inny sposób swoją dominację: podczas wizyt u kochanki i w momencie ofiarowania córki.

Staniewski, będąc wiernym realiom tamtych czasów, bardzo mocno akcentuje grecki patriarchat. Niezwykle wymowną jest na przykład scena, kiedy dwie części schodów rozsuwają się, tworząc wąską przestrzeń, nad którą Agamemnon staje okrakiem, podczas gdy bezpośrednio pod nim pojawia się Ifigenia, skulona na krześle owiniętym brudnymi bandażami, przywodzącymi na myśl opatrunki chorego na dżumę lub trąd. Zależność dziecka-ofiary od woli ojca-króla jest uwydatniona również kolorystycznie - Agamemnon ubrany jest w ciemnoczerwoną suknię. Tej samej, krwawej barwy jest szarfa, którą ma na szyi Ifigenia (będąca symbolem wykonywanego na kobiecie wyroku), i końcówki rozpuszczonych włosów królewskiej córki.

Przerażenie Ifigenii, przypisanie jej do konkretnego miejsca na dnie piramidy społecznej można odczytać jako przypisywaną jej niepełnosprawność, tzn. brak pełnej wartości, podczas gdy tak naprawdę to od niej zależą pomyśle wiatry dla floty jej ojca-kata ("Grecja ma wolna być przez ciebie!"). Z drugiej strony Agamemnon, władca na którego podniesienie ręki rozwiera się ściana budynku, jest igraszką w rękach bogów, ulega zasadom ich gry, aby ugrać coś na planie śmiertelnym. Dlatego właśnie król ma włosy powiązane w śmiesznie sterczące kucyki, które natychmiast kojarzą się z fryzurami na głowach lalek.

Sprzężenie ofiary z zabawą (której wrażenie można odnieść, patrząc na rytmicznie tańczących i śpiewających ludzi). W tym (antycznym) ujęciu nie ma mowy o, z natury chrześcijańskim, dobrowolnym wyborze poświęcenia. I chociaż często dramat Ifigenii przyrównuje się do starotestamentowej historii o Izaaku, teatr gardzienicki był na tyle owładnięty myślą o rekonstrukcji teatralnych praktyk starogreckich, że na czas spektaklu zapomniał o innych wpływach kształtujących Europę.

Ifigenia w T OŚRODEK PRAKTYK TEATRALNYCH Gardzienice

Nieco inaczej jest w "Ifigenii w T", rozpoczynającej się od złożenia - przeniesionej z Beocji - nagiej kobiety na przodzie sceny, niczym na ołtarzu. Cała scenografia, składająca się z dwu pięter (i przywodząca na myśl przekrój poprzeczny przez statek) daje z początku kryjówkę reszcie postaci, w większości dzikim Taurom. Śród nich znajduje się król w płaszczu z (ludzkiego?) mięsa. Ifigenia jest niepożądanym gościem na krymskiej ziemi, stąd bezradność (nieprzypadkowo nagiej) kobiety, na której ciele wyświetlano obraz płomienia, a później postawiono znicz.

Wobec osamotnienia córki Agamemnona bardzo trafnym i podnoszącym napięcie zabiegiem wydaje się zasłonięcie białymi maskami dramatycznymi twarzy Orestesa i Pyladesa, którzy powinni być dla Ifigenii elementami znajomego jej świata. Jednak świat, w którym się znajduje, jest już inny, obcy. Statek szaleńców, na którym znalazła się kapłanka Artemidy, wpływa do portów niby-znajomych: zmienionych przez czas, z zamieszkującymi je zmienionymi ludźmi.

Ta "twarz" Ifigenii nosi na sobie odblaski życia współczesnego publiczności: układanie z zapalonych zniczy konkretnych, obciążonych już kulturowo (a nie jedynie obrzędowo) figur na podłodze, pojawienie się tęczowej flagi, która w dzisiejszych czasach jest do pewnego stopnia symbolem zakłócenia porządku, harmonii, wreszcie - Ifigenia-kapłanka trzymająca w dłoniach sierp i młot: symbole władzy, które dość przekornie kojarzyć można z insygniami władzy faraonów.

Ifigenia w T OŚRODEK PRAKTYK TEATRALNYCH Gardzienice

To właśnie siostra Orestesa zostaje tutaj uznana za źródło (uzurpatorkę) władzy, to ona dzierży te przedmioty, to ona wraz z upływem spektaklu zawłaszcza górne piętro scenografii; przechodzi drogę z podłogi na sam szczyt - do pozycji, którą w poprzednim spektaklu zajmował ojciec-tyran.

"Ifigenia w T" - w przeciwieństwie do "Ifigenii w A" - jest opowieścią o mijającym, a raczej tratującym wszystko czasie. W pewnym momencie na scenie pojawiają się kołowrotki - w tym kontekście jednak nici nie wyprowadzają z labiryntu, a ich przecięcie nie pozbawia życia. Te sprzęty wykorzystane są tutaj do... wyścigów. Postaci zasiadają za nimi i, nie patrząc na jakość przędzy, wprawiają koła w ruch. Pędzą zamiast prząść.

Staniewski, decydując się na taką różną narrację i połączenie obu tych spektakli, osiągnął gorycz głębszą niż tragiczny posmak utworów Eurypidesa. Sięgając do początków literatury, starając się odtworzyć antyczne techniki teatralne, stworzył obraz (a zatem powrót do kultury czysto oralnej, oralno-słuchowej nie jest możliwy!), który mimowolnie pointuje współczesność. Definiowanie kondycji człowieka w taki sposób, aby naprawdę go to obeszło - oto podskórny zamysł tego eksperymentalnego teatru (skądinąd) antropologicznego. "Kosmos wg Eurypidesa" jest kolejnym (acz niezwykle ciekawym i wstrząsającym) pretekstem do przypomnienia, że czas nie tylko mija, ale również nie omija.

Joanna Żabnicka
Teatralia Poznań
16 grudnia 2011

Ośrodek Praktyk Teatralnych Gardzienice
Eurypides
"Ifigenia w A..."
przekład: Jerzy Łanowski
reżyseria, adaptacja tekstu: Włodzimierz Staniewski
muzyka: Zygmunt Konieczny
fragmenty muzyki antycznej Grecji: Maciej Rychły
obsada premierowa: Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Anna Dąbrowska, Agnieszka Mendel, Paweł Kieszko, Dorota Kołodziej, Esztella Levko, Artem Manuilov, Marie Paskova, Emilia Raiter
Obsada: Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Agnieszka Mendel, Anna Dąbrowska, Dorota Kołodziej, Emilia Raiter, Artem Manuilov, Martin Quintela, Krzysztof Dziwny
kostiumy: Monika Onoszko
światło: Paweł Kieszko
dźwięk: Maciej Znamierowski
układ ruchu do pyrrichy: Julia Bui-Ngoc
premiera: 4 października 2007 r.

Eurypides
"Ifigenia w T..." Próba interpretacji

reżyseria: Włodzimierz Staniewski
obsada: Mariusz Gołaj, Joanna Holcgreber, Marcin Mrowca, Dorota Kołodziej, Agnieszka Mendel, Anna Dąbrowska, James Brennan, Martin Quintela, Artem Manuilov, Emilia Raiter, Paulina Dziuba
światło: Paweł Kieszko
dźwięk: Cezary Grabowski
kostiumy: Monika Onoszko
animacje: Marta Pajek i Krzysztof Dziwny
dekoracje: Ewa Woźniak
premiera: 26 czerwca 2011 r.

Oba spektakle obejrzane w Gardzienicach 27 sierpnia 2011 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP