Od roku 1903 do współczesności
Katastrofa smoleńska według wielu miała być wydarzeniem, które zmieni oblicze życia publicznego i społecznego w Polsce. Młody, bo 31-letni, reżyser Piotr Jędrzejas, przy pomocy twórczości Wyspiańskiego chciał pokazać dzisiejsze społeczeństwo "wyzwolające" się z wcześniej panującego porządku.
Wykorzystywanie starych tekstów i pokazywanie ich ze współczesnej perspektywy często daje najciekawsze efekty. W tym przypadku jednak sama celowość wykorzystania tego konkretnego utworu wydaje się wątpliwa. Wypowiedzi reżysera o aktualności obszernych spostrzeżeń Wyspiańskiego na temat polskiego społeczeństwa są oczywiście słuszne. Nasze przywary, takie jak skłonność do patosu czy nieumiejętność solidarydacji działań w kwestiach mających wpływ na zmiany dotyczące poprawy jakości życia w kraju, ciągle nas charakteryzują. Młodopolski autor eksponował je jednak, aby pokazać cechy, które ograniczają naród polski w drodze ku odzyskaniu niepodległości, teraz dzięki temu tekstowi możnaby pokazać nieudolność Polaków w życiu w nowoczesnym państwie.
Te cechy zostały rzeczywiście dosyć wyraźnie zaznaczone przez reżysera. Akt I, który głównie opiera się na ich demaskowaniu, został skrócony w małym stopniu. Inaczej stało się z aktem II, kiedy Konrad rozmawia z coraz to nowymi Maskami, utożsamiającymi polski naród i jego brak zdolności do wyzwolenia się z niewoli politycznej. Nie chodzi jednak tylko o wyswobodzenie się spod obcej władzy, ale także o uzyskanie duchowej wolności, która dałaby nam siłę do dalszych zmian. Maski - współcześni autorowi interpretowali jako konkretne osoby z otoczenia Wyspiańskiego. Wydaje się jednak, że jest to część dramatu o największej dynamice i największej sile oddziaływania, a jej treści mogą być swobodnie uniwersalizowane. Reżyser jednak nie zdecydował się na tę drogę i akt II wyeliminował prawie w całości. Skoro więc chciał skupić się jedynie na społecznych wątkach zaznaczonych w akcie I, to czemu pozostawił scenę z Harfiarką, która utożsamia młodopolską poezję i jej mamiący wpływ, szczególnie na młodych ludzi? Jaki typ sztuki paraliżuje współczesnych Polaków - trudno jest dowiedzieć się z treści spektaklu. Natomiast zbyt silne epatowanie nawiązywaniem do zdarzeń spod Pałacu Prezydenckiego (na scenie przez większość czasu znajduje się drewniany krzyż) nadaje przedstawieniu jednokierunkowy wymiar.
Piotr Jędrzejas w swoich wypowiedziach wspomina, że polityczna strona "Wyzwolenia" w 2011 roku nie jest już aktualna. Ta kwestia, po ponad roku po tak istotnym wydarzeniu dla polskiego życia politycznego, wydaje się najciekawsza. Po 10 kwietnia została otwarta furtka ku politycznym zmianom w kraju, powstało wolne miejsce dla marginalizowanych poglądów i tej okazji nie wykorzystano. Dlatego oglądając "Wyzwolenie" w Teatrze na Woli, odnosi się wrażenie, że brak w nim wyraźnego celu. Nie do końca zostały wypowiedziane diagnozy odnoszące się do polskiego społeczeństwa, nie pokazano konieczności politycznych zmian ani rozbicia opinii na dwa wyraźne bieguny. W sztuce mogłyby być one ukazane za pomocą postaci Konrada i Geniusza. Jednak postać grana przez Jerzego Trelę, świetnego aktora także w tej roli, została sprowadzona tylko do jednej z ostatnich krótkich scen, w kórej nawołuje on do wyzwolenia się "przez grób" - powrotu do romantycznej, mesjanistycznej postawy. Polemika na tym polu, w kontekscie polskiej sceny politycznej, mogłaby być ciekawa. Natomiast Konradowi, granemu przez Marcina Sztabińskiego, nie udaje się nikogo namówić do odrzucenia marazmu - jest za mało przekonujący.
Ukazanie polskiego społeczeństwa po przemianach spowodowanych wydarzeniami ostatnich lat, nie tylko tych z 10 kwietnia 2010 r., wydaje się być interesujące, a przede wszystkim potrzebne. Próba opisania i jednocześnie wejścia w dzisiejsią debatę publiczną może pobudzić do dalszej dyskusji. Reżyserowi "Wyzwolenia" nie udało się jednak pokazać złożoności sytuacji w Polsce ostatnich miesięcy. Tekst Stanisława Wyspiańskiego można uważać za zbyt mocno osadzony w swoim historycznym dyskursie, a niektóre fragmenty mogą wydawać się niezrozumiałe dla współczesnego widza, szczególnie aluzje do konkretnych postaci tamtego okresu. Pozostawia on jednak wiele wolności interpretacyjnej, a temat niewoli, politycznej lub duchowej, jest nadal aktualny.
Próba pokazania współczesnego polskiego społeczeństwa wydaje się być w tym przypadku jednostronna. Została ponadto jeszcze bardziej spłycona przez zbyt drastyczne okrojenie tekstu o dużym potencjale scenicznym. Cel reżysera - spojrzenie na Polaków krytycznie, przez analizę dzisiejszych nastrojów w kraju, był bardzo potrzebny. Spektakl sprawiał jednak wrażenie wykorzystywania na siłę "Wyzwolenia" w dążeniu do tego celu.
Magdalena Zielińska
Teatralia Warszawa
20 grudnia 2011
Teatr na Woli (Warszawa)
Stanisław Wyspiański
"Wyzwolenie"
reżyseria: Piotr Jędrzejas
scenografia: Jan Kozikowski
muzyka: Michał Górczyński
choreografia: Artur Dobrzański
kierownictwo produkcji: Magdalena Romańska
obsada: Jerzy Trela (Geniusz), Marcin Sztabiński (Konrad), Agnieszka Warchulska (Muza), Izabela Dąbrowska (Wróżka/Hestia), Julia Wyszyńska (Harfiarka), Robert T. Majewski (Reżyser), Marcin Jędrzejewski (Karmazyn), Damian Łukawski (Hołysz), Krzysztof Krupiński (Prezes), Sławomir Holland (Ojciec), Bogusław Kudłek (Przodownik), Szymon Nowak (Syn), Karol Wróblewski (Prymas), Bartłomiej Chowaniec (Kaznodzieja)
premiera: 7 października 2011 r.