Szopka nie tylko od święta
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Zanim jednak one nadejdą, czeka nas przedświąteczna bieganina: zakupy, porządki, gotowanie i pieczenie oraz gorączkowe pakowanie prezentów. Całe to zamieszanie i towarzysząca mu nerwowa krzątanina, uspokaja się jednak wraz z pojawieniem się pierwszej gwiazdki. A kiedy po spędzonej wspólnie z rodziną wieczerzy, pójdziemy do szopki, czas na chwilę się zatrzyma...
Jeśli mowa już o zatrzymaniu czasu, pozostańmy na chwilę przy kwestii szopki1 właśnie. W pierwszych przedstawieniach prezentowanych w kościołach figury w szopkach były nieruchome, jednak w późniejszym czasie, dzięki Franciszkanom i Benedyktynom, pojawiły się w nich marionetki. Wśród postaci obecnych w tych wystawieniach, można było zobaczyć żołnierzy, Żydów, Cyganów czy też szynkarzy, a nawiązująca do narodzin Jezusa treść szopkowych przedstawień była również wzbogacana o fragmenty z historii Polski czy też obrazy pokazujące codzienne życie mieszkańców naszego kraju. Później w przestawieniach tych zaczęły funkcjonować odbiegające od czasu i miejsca wystawienia szopki sceny o charakterze ludycznym. Pojawiały się zatem tańczące szynkarki czy też bijący się chłopi. Tendencja ta obecna jest także we współczesnych szopkach, w których podejmowane bywają mniej lub bardziej kontrowersyjne, aczkolwiek aktualne problemy społeczne (czasem o wydźwięku politycznym).
Wróćmy jednak do przeszłości. Gdy w XVIII wieku biskupi polscy zabronili wystawiania szopek w kościołach, ich prezentacją zajęli się żacy, wiejscy parobkowie oraz czeladnicy. Zdaniem niektórych badaczy w kulturze polskiej funkcjonowały dwa typy wystawień szopkowych, z których jedna była "miastowa, druga wiejska. W mieście powadzą wystrojone lalki jasełkową rozmowę przez usta ukrytego z tyłu autora czy deklamatora; na wsi nieme zwykle (czasami jednak nie bez muzyki i śpiewu) podrygują przed złożonym na sianie Jezusem; osioł z wołem stoją przy żłobie, a Józef z siwą brodą i Maryją odbierają hołd przewijających się taneczników"2. W XIX wieku pojawiły się z kolei budzące po dziś dzień zachwyt szopki krakowskie, a ich "twórcami byli cieśle i murarze z Krakowa i okolicznych wsi, którzy dali początek całym rodom budowniczych szopek. Wzorem stały się budowle miasta: Wawel, kościół Mariacki, Sukiennice, Barbakan"3.
Do skarbnicy polskiej kultury ludowej sięgali twórcy przedstawień teatralnych, którzy architekturę wsi oraz schemat szopki wykorzystywali w swoich przedstawieniach. Z tego bogactwa korzystali między innymi Andrzej Stopka i Kazimierz Dejmek, u których tendencje te pojawiały się w takich przedstawieniach, jak: "Żywot Józefa", "Słowo o Jakubie Szeli" czy... "Historyji o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim"4. Niejednokrotnie wykorzystywano bowiem "zasadę gry w szopce, to znaczy postacie wyższego rzędu: Chrystus, Aniołowie, Faraon, Namiestnik - ukazywały się na galerii lub na moście, a więc na podwyższeniu; strona lewa była stroną Złą, prawa - Dobra. Z tej szopkowej konwencji wynikał również pewien charakter <<amatorski>> gry aktorskiej, kostiumu i rekwizytu"5. Konwencja szopki pojawiała się również w spektaklach nienawiązujących do świąt i postaci biblijnych. W jednej z inscenizacji "Wesela", Adam Kilian oparł swoją scenografię o konwencję szopki zarówno w jej rozumieniu architektonicznym, jak i satyrycznym. "Dekorację tworzyła szopka krakowska, w miarę autentyczna, z wysokimi na całą scenę teatru wieżami. Na scenie tej szopki (w środkowej dolnej części) była przeinstalowana tarcza obrotowa, na której przesuwały się postacie ze sztuki - tak jak to bywa w szopkach bardziej rozbudowanych i zmechanizowanych. Kostiumy aktorów upodobniły aktorów do figurek, jakby toczonych i dekoracyjnie ornamentowanych lalek. Trudniej było tę zasadę przeprowadzić w kostiumach miejskich. Wszystkie "Postaci Dramatu" były chochołami ze słomy i miały tylko znaki rozpoznawcze - Stańczyka, Rycerza, Szeli, Wernyhory. Przedstawienie akcentowało stronę pamfletu, satyry politycznej bardziej niż jakiekolwiek inne, m.in. przez umieszczanie akcji w szopce, przypominającej <<szopkę polityczną>>"6.
Jak wynika z powyższych przykładów, wystawienia szopkowe, ich schemat oraz założenia można podziwiać nie tylko w kościołach, ale także na scenach tych teatrów, w których inscenizatorzy wykorzystywali (bądź wykorzystują) tradycję i kulturę ludową jako komentarz do podejmowanych przez siebie problemów. Warto zatem sięgnąć do polskich zwyczajów świątecznych, aby odkryć ich teatralność i uniwersalność nie tylko w wymiarze ludycznym lub religijnym, ale także w ich szerszym, ogólnoludzkim kontekście.
Z okazji nadchodzącego okresu refleksji i nieuchronnie zbliżającego się do nas Nowego Roku, wszystkim czytelnikom "Teatraliów" życzę wielu wartościowych doznań artystycznych oraz ciekawych artykułów, które, jak mam nadzieję, odnajdą w naszym magazynie.
Magdalena Czerny
Teatralia Śląsk
23 grudnia 2011
1 Por. R. Hryń-Kuśmierek, Polskie zwyczaje świąteczne, Poznań , s. 22-23.
2 Ibidem, s. 22.
3 Ibidem, s. 23.
4 Zob. Z. Strzelecki, Kierunki scenografii współczesnej, Warszawa 1970, s. 179.
5 Ibidem, s. 179-180.
6 Ibidem, s. 182.