Kolejne operowe superwidowisko w Hali Stulecia
Można dalej bez końca zadawać sobie pytanie, dlaczego Ewa Michnik tak rzadko wystawianą operę Aleksandra Borodina wybiera na superprodukcję w Hali Stulecia. Nieukończoną, z pourywanymi scenami i mnogością porzuconych w kąt wątków. Widzowie Opery Wrocławskiej mają zaufanie do tych szczególnych widowisk i zainteresowanie "Kniaziem Igorem" nie było wcale zbyt małe w porównaniu z poprzednimi tego typu przedsięwzięciami. Jak jednak obroniła się Opera Wrocławska tym razem?
Tytułowy Kniaź Igor wyrusza na wyprawę przeciwko Połowcom, gdy ma miejsce złowróżbne zaćmienie słońca. W tym miejscu zaczyna się historia - przez Operę Wrocławską zwizualizowana dość zgrabnie, choć z przepychem. Przestrzeń Hali Stulecia oferuje pokaźne możliwości inscenizacyjne, ale może ujmować jakości przedstawieniu, jeśli nie zagospodaruje się jej w wyważony sposób. Najlepiej z rachmistrzowską precyzją co do milimetra. Dobre tło dla chóru i scen zbiorowych jest wyzwaniem rzuconym kameralności solowych występów i zagrożeniem dla widza, któremu trudno byłoby się skupić na ważnym w istocie punkcie, jeśli za owym punktem rozciąga się bogata scenografia i pląsa dziesięć koni.
Chociaż wykwintne dekoracje, bogate i nazbyt bogato zdobione kostiumy, żywe konie na scenie - na kilometr pachną operowym rozmachem, to ja akurat tego nie mam Adamikowi za złe. Właściwie nawet dobrze się stało, że Opera Wrocławska nie zrezygnowała z takiej aranżacji, bo jest to konwencja całkowicie na miejscu, jeśli chodzi o superwidowisko. Całość wygląda przyjemnie, jeśli przymknie się oko na niektóre oślepiające stroje tancerek i nieumiejętne wsiadanie Szynalskiego na konia.
Absolutnie z tarczą wychodzi Adamik przy realizacji scen zbiorowych. Chóralne partie są dopracowane, spójne i zdaje się, że monumentalna przestrzeń tylko pomaga w ich odbiorze. Chóru Opery Wrocławskiej słucha się jak zwykle z niekłamaną przyjemnością, nie przeszkadza już nawet patetyczne tłumaczenie libretta.
Poza dominującymi, monumentalnymi partiami chóralnymi na wyróżnienie zasługuje partia solowa Jarosławny, żony Igora (Anna Lichorowicz). Zrozpaczona, zastanawiając się, czy jej ukochany nadal żyje, wyśpiewuje swoją niepewność doskonale, bardzo lirycznie, z optymalnym niepokojem. Po swojej ostatniej dużej roli w Joannie dArc mogło być już tylko lepiej, i rzeczywiście było; Lichorowicz prezentuje się w tej operze zdecydowanie najkorzystniej i to jej należą się największe oklaski.
Było poprawnie, momentami nawet porywająco, aż do sceny słynnych tańców połowieckich - moim zdaniem, po prostu nieudanych. Przesłodzonych, zbyt lekkich, nieco w innej konwencji niż reszta przedstawienia. Gdzie duch wschodu? Gdzie połowiecki wiatr? Gdzie kozacka energia? Tancerze podskakują w cekinowych strojach, jakby nie słyszeli muzyki, całość prezentuje się zgoła plastikowo, rodem teledysków z MTV. Szkoda, bo tańce połowieckie były elementem, na który liczyłam najbardziej, i chociaż czułam się zawiedziona wersją wizualną tej części spektaklu, to wystarczyło zamknąć oczy, by poczuć się lepiej. Orkiestra przerasta balet o głowę (albo raczej o batutę Ewy Michnik) i muzycznie działają naprawdę perfekcyjnie.
Momentami deprymują nieco braki w fabule - niedopowiedzenia, którymi nie zdążył zająć się Borodin. Wiele jednak można sobie do historii "Kniazia Igora" dopowiedzieć, dlatego z czystym sumieniem zaliczam to wielkie przedsięwzięcie Opery Wrocławskiej do udanych. Chwilami załamujące się inscenizacyjnie, zwycięża, jak zwykle - muzycznie, i tego należy się trzymać.
Karolina Obszyńska
Teatralia Wrocław
29 grudnia 2011
Opera Wrocławska
Aleksander Borodin
"Kniaź Igor"
libretto: Aleksander Borodin
kierownictwo muzyczne: Ewa Michnik
reżyseria: Laco Adamik
scenografia: Barbara Kędzierska
choreografia: Irina Mazur
przygotowanie chóru: Anna Grabowska-Borys
reżyseria świateł: Bogumił Palewicz
kierownik baletu: Bożena Klimczak
Asystenci reżysera: Hanna Marasz, Adam Frontczak
obsada: Igor Światosławowicz | Kniaź Siewierski (Bogusław Szynalski*), Jarosławna | Druga żona Igora (Anna Lichorowicz), Władimir Igoriewicz | Syn Igora z pierwszego małżeństwa (Nikolay Dorozhkin), Książę Halicki | Brat Jarosławny (Alexey Antonov*), Konczak | Chan Połowców (Wiktor Gorelikow), Konczakówna | Córka Chana (Jadwiga Postrożna), Owłur | Ochrzczony Połowiec (Łukasz Gaj), Skuła | Grajek (Marcello San Martin), Jeroszka | Grajek (Edward Kulczyk), Piastunka Jarosławny (Aleksandra Makowska), Dziewczyna połowiecka (Marta Brzezińska)
prapremiera: Petersburg, 23 X 1890.
premiera polska: Poznań 1935.
premiera w Operze Wrocławskiej: 11 listopada 2011 r.