"POLISZ KICZ PRODŻEKT" ze stópką w roli głównej
Teatr Łaźnia Nowa słynnie z wielu niekonwencjonalnych przedsięwzięć. Nie dziwi więc fakt, że właśnie w tym miejscu postanowiono zrobić coś, co w pierwszym momencie wydaje się zupełnie niemożliwe - chodzi o zaadaptowanie na teatralną scenę "Wejścia Smoka". Recenzent, zwłaszcza teatralny, nie powinien być człowiekiem małej wiary - wobec tego poszedłem. Rzeczywiście przenieść się dało, ale cały czas męczy mnie pytanie: po co?
Bruce Lee jest ikoną i temu zaprzeczyć się nie da. O ile za oceanem stanowi swego rodzaju legendę spod znaku American-China-Whatever Dream, o tyle w Polsce jest znany przede wszystkim (a może tylko i wyłącznie) z filmu "Wejście Smoka". Dziś, prawie 40 lat po wyprodukowaniu tego arcydzieła kina klasy B, w masowej pamięci widzów pozostały sceny walki Dobrego ze Złym wśród luster i pełne wdzięku onomatopeiczne podrygi lingwistyczne. Dzięki nim mogliśmy "usłyszeć" świst opatulonej w zgrabny pantofelek superszybkiej stópki Mistrza czy głęboki, metafizyczny wręcz, gardłowy okrzyk-nie okrzyk, będący jednocześnie gongiem kończącym śmiertelny cios. (Proszę przypomnieć sobie jak Bruce dobija przeciwnika - skacze na biedaczka zgrabnie, powabnie, rączki rozkłada niczym parasol złowrogi, by uderzyć z mocą pioruna umieszczonego w tak pompatycznie przeze mnie opisanych stópkach Mistrza).
Ale dlaczego ja tyle o tym filmie, a nie o spektaklu? Bo jedno od drugiego nie daje się odkleić. Punktem wyjścia dla spektaklu w Łaźni Nowej była wycieczka twórców tej inscenizacji do Chin, która potem została wpleciona w przedstawienie (o ile wpleceniem można nazwać przymus gapienia się na ekran i patrzenia na tych co byli, widzieli i tajemne nauki przyswoili). Na scenie znajduje się mata, na której ćwiczą zawodnicy, przypadkowi ludzie i niebieski, transseksualny ślimak. Wszyscy rączki zacierają, nóżkami wywijają, by dostać się do polskiej wersji filmu o tym, jak Dobry bije Złych za pomocą - powracającej w mojej recenzji niczym uwierający fetysz - śmiercionośnej stópki. I w zasadzie tak do końca przedstawienia, gdyż kolejne sceny są próbami zdjęciowymi do mającego się wykluć trailera - jako rzecze tytuł. Zabawne to i intrygujące, ale jedynie na płaszczyźnie humoreski, parodii i refleksji o tym, jak z kiczu zrobić kicz przy pomocy polisz kiczu, aby osiągnąć kiczowaty efekt kiczu pierwotnego z domieszką kiczu swojskiego.
Odejściem od "Wejścia Smoka" jest "Przyjście, a potem ostateczne Zejście Brandona Lee". Syn Mistrza "zabójcza stópka" wyłania się z zaświatów w stroju "Kruka" - głównej postaci filmu, w którym miał zagrać, i na którego to planie zginął. Zresztą Brandon szybko przestaje być Brandonem, bo razem z ojcem muszą uzupełnić potworne braki kadrowe przyszłego polskiego hitu kinowego (czyżby aluzja finansowo-kulturalna tuż przed wyborami?). W efekcie tego sami odgrywają kolejne role (siostry Mistrza, ojca Mistrza, głównego przeciwnika Mistrza itd.).
Ciekawe (i równie śmieszne) było ukazanie tego, co purytańscy Amerykanie schowali za kolorową kotarką burdelowych pokoi. W filmie możemy jedynie pomarzyć o tym, by podpatrzeć, jak piękne niewolnice Złego umilają życie uczestnikom turnieju. A u nas jak najbardziej! Nie ma kasy na aktorki? Dawaj z dmuchanymi lalami do basenu! Efekt ten sam, a budżet dużo mniejszy. Polisz kicz prodżekt w pełnej krasie.
Podsumowując, był to wieczór pełen wdzięku i uroku, zabawy i rubasznego humoru okraszonego licznymi stópkami wywijającymi różne chińskie, tajskie, hawajskie czy Bóg wie jakie esy-floresy. Ja tam nic do stópek nie mam, tylko czy na samych stópkach można zbudować spektakl? Według mnie jedynie rozwalić - najlepiej z wyskoku i półobrotu.
Piotr Gaszczyński
Teatralia Kraków
4 listopada 2011
Teatr Łaźnia Nowa (Kraków)
"Wejście Smoka. Trailer"
scenariusz: Mateusz Pakuła
reżyseria: Bartosz Szydłowski
scenografia, reżyseria świateł: Małgorzata Szydłowska
multimedia: Dawid Kozłowski
muzyka: Marcel Chyrzyński
konsultacja choreograficzna: Cezary Tomaszewski
realizacja oświetlenia: Dariusz Nawrocki, Jarosław Prusicki
realizacja dźwięku: Michał Wójcik, Radosław Grabski
realizacja wideo: Piotr Żebrowski
inspicjent: Agata Marzec
operator kamery: Izabela Baran
charakteryzacja: Anna Rojek
obsada: Brus: Jan Peszek
Brandon: Błażej Peszek
Reżyser: Tymon Tymański
Scenarzysta: Jakub Kotyński
Ślimak Nińdża: Mikołaj Karczewski
Młody Chudy Człowiek Męski: Mariusz Cichoński
Opalony twardziel: Dominik Stroka
Afro Nińdża: Grzegorz Gromek
Mistrzowie:
Marcin Adamowicz (mistrz Aikido)
Michał Adamowicz (mistrz WuShu)
Robert Karpiński (mistrz Jeet Kune Do)
Rafał Simonides (mistrz MuayThai)
Prawdziwe megasy: Michał Frosik, Adam Habib Buratowski, Bartłomiej Juda, Robert Łuczyński, Kamil Mróz, Jakub Nosiadek, Rafał Rospond, Kamil Zakrzewski
polskie Nińdże: Włodzimierz Bareła, Stanisław Dziedzic, Ryszard Słabczyński
premiera: 22 września 2011 r.