Wariacje na znane kobiety i nieistniejące kobiety
Kiedy poinformowano o przyznaniu Nagrody Nobla Elfriede Jelinek, proszone o komentarz znane postaci świata kultury nie kojarzyły tej autorki. Ponoblowski medialny boom wprowadził Jelinek na polskie salony czytelnicze. Dzisiaj, A.D. 2011, ośmielam się twierdzić, że Jelinek wciąż, mimo iż przez wielu przeczytana, nie jest autorką poznaną w Polsce, choć wydane w 2007 roku przez wydawnictwo Panga Pank utwory sceniczne zaowocowały kilkoma teatralnymi wystawieniami.
Już w 2008 roku Weronika Szczawińska w Olsztynie wyreżyserowała "Jackie. Śmierć i księżniczka", inspirowany historią Jackie Kennedy, jeden z utworów składających się na "Śmierć i dziewczynę I-V. Dramaty księżniczek". W 2010 roku natomiast w Teatrze Dramatycznym w Warszawie cztery młode reżyserki zrealizowały całość.
Książka od początku odrzuca, bo nie jest tekstem łatwym, a nieprzyjemnym w lekturze. Dodatkowym utrudnieniem jest gęsty, pełen odniesień i w pewnych momentach niezwykle trudny do zrozumienia, jeśli chodzi o zastosowane pomysły, język. W prozie, szczególnie tej spod znaku najlepszych dokonań Austriaczki, zdeterminowany czytelnik już po chwili zaczyna włączać się w rytm języka, godzi się na tę prozę i poza intelektualnym przeżyciem, czerpie również przyjemność czytelniczą. W "Śmierci i dziewczynie I-V" nie udało mi się zaprzyjaźnić z językiem autorki. Niezwykle długie partie monologowe z rzadka przerywane innymi wypowiedziami zmuszają czytającego do nieustannej czujności. Ta trudność to wyzwanie rzucone przez Jelinek współczesnemu, karmionemu łatwizną odbiorcy. Noblistka mu nie schlebia.
Doskonale towarzyszy, na zasadzie kontrastu, temu nakładaniu się sensów i skomplikowaniu piękna, w swojej surowości i prostocie - oprawa graficzna. Cała seria "Dramat współczesny" krakowskiego wydawnictwa Panga Pank została zaprojektowana w ten sposób - mocny kolor okładki i proste znaki graficzne oraz czcionka.
Jelinek również w dramatach porusza charakterystyczny dla swojej twórczości wątek kobiecy, przez niektórych rozumiany jako feministyczny dyskurs, przez innych dekonstruujący obraz współczesnej kobiety i jej zmagań z wymaganiami narzuconymi przez zarządzany i urządzany przez mężczyzn świat. W "Śmierci i dziewczynie" mamy do czynienia z bohaterkami zarówno baśniowymi, jak i znanymi, aczkolwiek nie osobiście, a jedynie z gazet, programów telewizyjnych. Królewna Śnieżka i Śpiąca Królewna znane nam z disneyowskich bajek są uosobieniem kobiecego stereotypu dobrej i pięknej dziewczyny zajmującej się głównie czekaniem na spełnienie swojego przeznaczenia - małżeństwa. Następna bohaterka, Rosamunde wypowiada się jakby w imieniu samej autorki, jest jedyną nie-ikoną. Jackie Kennedy, którą autorka w didaskaliach zaopatruje w nieśmiertelny kostium Chanel (jestem przekonana, że każdy oczami wyobraźni widzi ten właśnie klasyczny model z tweedu) - z tym właśnie najmocniej nam się kojarzy, wbita w szpilki i schowana za okularami. Z literackiego punktu widzenia najciekawszy może się wydać piąty fragment, w którym do głosu dochodzą Sylvia Plath i Ingeborg Bachmann. Konfesyjna poezja pierwszej, naznaczona wczesnym odejściem ojca i rujnującą miłością do Teda Hughesa, spotyka się tematycznie (tak jak nigdy same autorki się nie spotkały) z twórczością Bachmann, a szczególnie "Maliną" niby-autobiografią, napisaną w rok po śmierci kochanka Paula Celana. Ich dialog, w wykonaniu Jelinek, jest zaprzeczeniem naszych wyobrażeń.
Każda z bohaterek jest w pewien sposób fascynująca poprzez sposób, w jaki wykreowała je popkultura. Zatem, aby je odczytać i zrozumieć, nie tylko podążamy za pomysłem autorki, ale również zmagamy się z własnymi stereotypami.
Inga Niedzielska
Teatralia Śląsk
3 lutego 2011
Elfriede Jelinek
"Śmierć i dziewczyna I-V. Dramaty księżniczek"
tłum. Mateusz Borowski i Małgorzata Sugiera
Wydawnictwo Panga Pank, Kraków 2007.