zwykła czcionka większa czcionka drukuj
szukaj

Do teatru po śmiech i rozrywkę

Metropolitalna Noc Teatrów odbyła się już po raz drugi. Jej celem, podobnie jak w zeszłym roku, było przyciągnięcie jak największej liczby ludzi zarówno teatromaniaków, jak i osoby z tą instytucją nieobyte. By oferta spełniła swoje zadanie, organizatorzy prześcigali się w oryginalnych pomysłach na wypełnienie tego wyjątkowego wieczoru. Sosnowiecki Teatr Zagłębia stanął do walki o widza ze śląskimi teatrami. Czy zwyciężył?

By dostarczyć rozmaitych emocji tym, którzy postawili na zagłębiowską instytucję, repertuar obfitował w rozrywkowe atrakcje. Spotkanie z muzyką gwarantował kwartet smyczkowy, a występ Dariusza Niebudka miał bawić zgromadzoną publiczność. Wystawa kostiumów czy zwiedzanie teatru od kulis stały się już tradycyjnym punktem programu większości teatrów. Jedynie "Łysa śpiewaczka" Eugène Ionesco, czyli teatr absurdu w pełnej krasie, zdawała się nie pasować do przewidzianych, niewymagających takiego skupienia intelektualnego rozrywek.

Łysa śpiewaczka TEATR ZAGŁĘBIA Sosnowiec

Wieczór rozpoczął się wystawą kostiumów teatralnych, choć można było ją oglądać już na godzinę przed oficjalnym startem. Goście chętnie fotografowali się przy strojach i zakładali czapki oraz kapelusze. Tylu było chętnych, że momentami tworzyła się kolejka do zrobienia pamiątkowego zdjęcia. Zgromadzoną publiczność powitał już nie Adam Kopciuszewski, a Zbigniew Leraczyk, nowy dyrektor Teatru Zagłębia. Mimo sporej frekwencji, sala nie wypełniła się po brzegi. Puste fotele zajęli dopiero goście przybyli na spektakl w reżyserii Grzegorza Kempinsky'ego. Najpierw jednak rozległy się dźwięki skrzypiec i wiolonczeli. Kwartet smyczkowy Verbum zagrał lekkie i dobrze znane utwory, takie jak "O sole mio" czy "Gdybym był bogaty". Nie zabrakło także muzyki serialowej, np. z "Wojny domowej" czy "Alternatyw 4". Sądząc po gromkich brawach, występ spodobał się publiczności.

Łysa śpiewaczka TEATR ZAGŁĘBIA Sosnowiec

Obawy związane z umieszczeniem trudnego dramatu Ionesco w lekki repertuar wieczoru, prysły po pierwszych minutach sztuki. "Łysa śpiewaczka" Kempinsky'ego w zasadzie pozbawiona była problemu niemożności porozumienia, który tak nurtował autora. Reżyser położył nacisk na banały serwowane przez dzisiejsze media, miejscem akcji czyniąc studio nagraniowe. Pastisz na telewizję, z łatwo wyczuwalnymi aluzjami do teleturniejów, seriali czy reklam, trafił w gust widzów. Publiczność zaśmiewała się z parodii Kamila Durczoka przy zabrudzonym stole czy z erotycznych i niedwuznacznych wtrętów, które nijak się miały do sensu sztuki Ionesco. "Łysa śpiewaczka" stała się pretekstem do sparodiowania dzisiejszej telewizji, ale lekki sposób podania, przykrył sedno sztuki. Podobało się to jednakże publiczności, która momentami śmiała się do łez.

Po spektaklu widzowie mieli możliwość porozmawiania z aktorami grającymi w sztuce. Zadawali więc pytania, a także wyrażali podziw dla umiejętności aktorskich zespołu teatralnego. Dariusz Niebudek, który pojawił się na scenie po rozmowie z aktorami, opowiadał anegdoty, dowcipy, a nawet śpiewał i tańczył. Artysta ten jest dobrze znany sosnowieckiej publiczności, bowiem przez dziesięć lat był aktorem Teatru Zagłębia. Przyjęty więc został serdecznie, a jego sentymentalna podróż po świecie aktorsko-teatralnym wzbudzała nieukrywaną radość na twarzach widzów.

Ostatnim punktem programu był show Michała Bałagi, czyli zwiedzanie kulis teatralnych. Bałaga, aktor Teatru Zagłębia, z nieokrzesaną i wybujałą energią, zaczął zachęcać widzów do wspólnej "zabawy". Nie dostrzegł on chyba jednak różnicy między dziećmi, z którymi na co dzień prowadzi lekcje teatralne, a ludźmi dorosłymi, którzy wymagają rozrywki na dużo wyższym poziomie. Udawanie zwierząt, takich jak lwy, myszy czy szympansy, a także wydawanie dzikich okrzyków po to, by zapamiętać i tak już znaną wszystkim nazwę "foyer", a także datę powstania Teatru Zagłębia, podobało się tylko niektórym.

Wieczór zakończył się około północy. Zagłębiacy spragnieni teatralnych wrażeń pewnie z niecierpliwością będą odliczać dni do kolejnej Metropolitalnej Nocy Teatrów. Być może zechcą wtedy, dla porównania, zapoznać się z atrakcjami innych, tym razem śląskich instytucji?

Katarzyna Głowacka
Teatralia Śląsk
1 października 2011

II Metropolitalna Noc Teatrów, 24 / 25 września 2011 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP