zwykła czcionka większa czcionka drukuj
szukaj

Mowa kamieni i gliny

Trajektorię sukcesu sobotnich festiwalowych spotkań teatralnych w Tczewie wyznaczały dwa indywidualne projekty zapisane na kontach dwóch wykonawczyń. Zwolenniczki agresywnych form feminizmu mogłyby zakrzyknąć: kobiety górą!, ale przecież nie o wyznacznik płci nam chodzi.

Dwie swoiste przypowieści, alegorie zróżnicowane tematycznie, ale wpisane pod wspólny mianownik wielowymiarowej symboliki wywiedzionej z opalizującej kolorami uczuć i stanów ludzkiej duszy. Obie sztuki dyferencjuje wiele, łączy postać kobiety, klaustrofobiczny niemal klimat i głęboka refleksja, którą wzniecają u odbiorcy.

Kobieta zatruwająca wodę AKADEMIA SZTUKI Turku, Finlandia

Pierwsze, jeszcze niesprecyzowane semantycznie obcowanie z preludium "Kobiety zatruwającej wodę" mimowolnie przynosi asocjacje z cyklem obrazów Jacka Malczewskiego "Zatruta studnia". Mniejsza o zupełnie odmienny przekaz obu tekstów kultury. Pomostem obu wizerunków jest postać kobiety, tajemniczej łączniczki między rzeczywistością zmienioną skosztowaniem otumaniającego napoju, a tą, w której nasze doznania stają się prawdziwymi, wyzbytymi społecznych konwenansów. Oparta na motywach poematu Elvi Sinervo sztuka wsparta jest bowiem zasadą diafragmy - świata karmionego napojem mentalnej śmierci oraz uniwersum duchowego odrodzenia, które przyjmuje jedynie bohaterka, skazując się tym samym na los niezrozumianej, odepchniętej przez resztę, wreszcie buntowniczki osądzonej karą pozbawienia życia, której prywatna rewolucja pozostaje właściwie bez echa wśród reszty społeczności. Nie bez kozery tworzy ją szczelnie zamknięty krąg kamieni, niegodzący się na zmianę swej formy, twardych nomen omen, "jak kamień" zasad i reguł normujących współistnienie. Z przyjaciela i pełnoprawnego członka społeczeństwa, kobieta, ośmielając się zaczerpnąć z innego źródła poznania, staje się outsiderem, wyrzutkiem, innym, tak bardzo niepożądanym, w zhierarchizowanym algorytmie socjologicznym, elementem.

Siła przekazu spektaklu w wykonaniu fińskiej aktorki tkwi przede wszystkim w rozwiązaniach scenograficznych. Przestrzeń pozbawioną słowa wypełnia mowa kamieni, plusk wody, gra świateł. Kulminacyjna scena egzekucji bohaterki zaś niemym krzykiem o wolność, niezależność, ginącym w martwocie niewzruszoności głazów.

Salome PWST Wrocław

"Salome" Pawła Pawlika w solowej realizacji Anny Rakowskiej to z kolei zionący scenograficznym ascetyzmem dyskurs kobiecej duszy, postaci, która burzliwie zawojowała salony motywiki literackiej i artystycznej w ogóle - Salome. Najbardziej kontrowersyjny, bo dwoisty obraz tej ukształtowanej jednostronnie na mocy przekazów biblijnych bohaterki stworzyła moderna, nie dziwi zatem fakt, że reżyser czerpie inspiracje z wilde’owskiej rekwizytorni wyobraźni. Salome to kobieta, która kocha i nienawidzi jednocześnie, odziewa się w zakurzony jutowy wór i szkarłat, wciąż zmieniając oblicze z tętniącej erotyzmem kochanki w pragnącą dzielić jedynie miłość duchową pokutnicę. Szepcze słowa miłości skierowane do Jokanaana i jednocześnie lepi jego glinianą figurkę, którą w szale odrzucenia pozbawia głowy. Salome to nie tylko ofiara swych uczuć, ale także ucieleśniona bezbronność wobec żądz pierwiastka męskiego, kondensacją którego jest postać Heroda. Sugestywnie obrazuje to scena jej zagubienia i osamotnienia w gąszczu rozwieszonych na sznurach szmacianych kukieł symbolizujących osaczające ją plemniki.

Doskonała scenografia byłaby jednak niczym bez piękna, które swą grą wnosi Anna Rakowska wcielająca się w tytułową bohaterkę. Aż trudno uzmysłowić sobie, jak wiele podczas tych niespełna trzydziestu minut powiedziano o kobiecie, jej złożoności. Widać to zwłaszcza w chwilach, gdy gra aktorki ulega rozwarstwieniu na dwie równorzędne psychiki, głos instynktu i popędu oraz ten będący nośnikiem imperatywów wyższych, duchowych, nieskalanych cielesnością wartości.

Dwa spektakle, dwie kobiety, dwie samotności, podwójna banicja - czy to na tle zbiorowości, czy przed obliczem trybunału własnego ja. Niezwykle cenne doświadczenie na szlaku tegorocznych wydarzeń teatralnych. Przez ten pierwszy wrześniowy weekend Tczew podskórnie tętnił teatrem.

Anna Kołodziejska
Teatralia Trójmiasto
5 września 2011

Akademia Sztuki (Turku, Finlandia)
"Kobieta zatruwająca wodę"
("KAIVONMYRKYTTÄJÄTÄR")
na motywach tekstu Elvi Sinervo
reżyseria: Alma Rajala
scenografia: Vitalia Samuilova
muzyka: Pekko Käppi
premiera: 16 marca 2011 r.

Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna (Kraków) - Wydział Lalkarski (Wrocław)
Oscar Wilde
"Salome"
reżyseria: Paweł Pawlik
scenografia: Paweł Pawlik, Anna Rakowska
muzyka: Arvo Pärt
obsada: Anna Rakowska
premiera: 25 czerwca 2010 r.

XII Międzynarodowy Festiwal "Zdarzenia" im. Józefa Szajny, Gdańsk/Tczew, 2-4.09.2011.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP