Wszystkie głosy Eweliny C.
"maria s." to monodram Eweliny Ciszewskiej, ogromnie i wszechstronnie utalentowanej aktorki, mima i choreografki. Przedsięwzięcie to jest nie tylko autorskie, ale też nowatorskie, odkrywające wiele małych tajemnic teatru. Rzecz dotyczy uzależnienia matki od córki (i odwrotnie), o wzajemnym przenikaniu pokoleń, a także o kobiecości samej w sobie, oglądanej przez lata, niczym eksponaty w muzeum.
Właśnie w muzeum, bo tam, przynajmniej częściowo, rozgrywa się akcja spektaklu. Marysia (dla matki nadal Marysia, nie Maria, mimo dorosłego już wieku), absolwentka historii sztuki, pilnuje dystyngowanej, przytłaczającej wręcz swym rozmiarem, sukni Marii Stuart. Tej Marii Stuart - szalenie inteligentnej, niezależnej i niebezpiecznej królowej Szkocji i Francji XVI wieku. Jest jeszcze matka, której głos rozbrzmiewa z telefonu Marysi, zawsze, gdy ta właśnie oddaje się marzeniom.
Te trzy kobiety, pozornie różniące się od siebie, w istocie łączą się w dziwnym trójkącie zależności. Matka, despotyczna i natarczywa, żyje życiem córki i próbuje nim kierować. Córka - skromna, niepotrafiąca odnaleźć się w rzeczywistości, dopełnia toksycznego związku ze swoją rodzicielką; ale zdaje się wciąż próbować zmieniać swoje życie, choć na razie tylko w wyobrażeniach. Jest i ta ostatnia, sprzed pięciu wieków, Maria Stuart, w którą Marysia "zmienia się", zakładając wspomnianą suknię. Zdaje się wtedy podobnie silna i inwazyjna jak matka dziewczyny, ale i tak poszkodowana, jak sama Marysia.
Najważniejszą dekoracją w spektaklu jest właśnie suknia: biała, z falbanami i bufami, podtrzymywana na stelażu, jest jak wielka skrzynia z niespodziankami. Ewelina Ciszewska wspina się na nią w niezauważalny dla widza sposób, a w jej wnętrzu "czaruje" kuriozalne akrobacje. Imponujący rekwizyt zachwyca z każdą kolejną wariacją, chwilami trudno uwierzyć, że tyle tajemnic może kryć w sobie jedna sukienka. Brawa należą się również Jakubowi Lechowi za zachwycające animacje wyświetlane na ubraniu, niczym na projektorze marzeń Marysi.
Najważniejsze, trzymające cały spektakl w ryzach - ale też nadające mu wyrafinowany smak - jest aktorstwo Ciszewskiej: stuprocentowe, od dramatycznego na pantomimicznym kończąc. Charakteryzuje ją świetnie dobrana gestykulacja, profesjonalne wykorzystanie fizyczności i znakomite operowanie głosem, dzięki czemu potrafi wykreować wiele postaci. Wspaniale odnajduje się jako demoniczna i twarda Maria Stuart, jest zabawna i zaskakująca jako dwie pokojówki królowej (cóż za sprawne dłonie!), na koniec odważnie odgrywa przeżywany orgazm.
Spektakl nasycony jest innowacjami, a jego zaletą jest skromna scenografia wykorzystana absolutnie do maksimum. Widać w nim ciężką pracę ludzkich rąk i równie intensywną burzę mózgów (à propos mózgu - nie można chyba trafniej zmetaforyzować egzekucji Marii Stuart, polecam zwrócić na to uwagę w trakcie spektaklu).
Chociaż sama istota przedstawienia, jego kluczowe problemy i próba ich opowiedzenia wypadają raczej przeciętnie, to ich oprawa w postaci aktorstwa Ciszewskiej, świateł (genialne, podobnie jak efekty dźwiękowe!), a także pomysł na scenografię, są absolutnie doskonałe. Szkoda tylko spłaszczonej dramaturgii i przewidywalnych splotów akcji cuconych co chwilę wymyślnymi rozwiązaniami scenicznymi.
Ile osób "mieszka" w Ewelinie Ciszewskiej? Jak wieloma głosami potrafi ona mówić, jak wiele osób przemyciła w tym niedużym monodramie? Przyznam, że wcześniej tylko raz miałam okazję oglądać jej popisy, w jednym ze spektakli Teatru Formy. Tym razem jednak, we własnym projekcie, poczuła się jak ryba w wodzie, i mogłabym jeszcze długo gloryfikować jej wielki talent i niebywałą skromność. Nad tym można było się rozpłynąć.
Karolina Obszyńska
Teatralia Wrocław
Nr 13 (13)
2 kwietnia 2012
Ewelina Ciszewska
"maria s."
obsada: Ewelina Ciszewska
głosu matce użyczyła: Mirosława Lombardo
scenariusz i reżyseria \ Ewelina Ciszewska
muzyka \ Włodzimierz Kinior Kniorski
reżyseria świateł \ Robert Baliński
animacje \ Jakub Lech
scenografia\ Ewelina Ciszewska
wykonanie sukni \ Teresa Mak, Ilona Szurkowska, Jerzy Makowski, Leszek Nowak
plakat, folder, zaproszenie \ Monika Marek
premiera: 20 marca 2012 r., Duża Scena Teatru PWST we Wrocławiu