ZROZUMIEĆ POLLESCHA
Czy teatr ma wpływ na codzienne życie widzów? A może powinniśmy zapytać, czy współczesny teatr w ogóle chce mieć taki wpływ? Większość reżyserów w ogóle nie ogląda się na publiczność, skupiając się wyłącznie na realizacji własnej artystycznej wizji. René Pollesch jest ewenementem. Zależy mu nie tylko na tym, żeby być zrozumianym. Zależy mu na tym, żeby być zrozumianym dobrze.
Choć założenia Pollescha są precyzyjne i godne uznania, obawiam się, że jego działania mogą nie przynosić oczekiwanych rezultatów. Odpowiedź na pytanie "co twórca miał na myśli?" w tym przypadku wcale nie jest oczywista, choć niby podana na tacy.
Przede wszystkim Pollesch kwestionuje po kolei elementy spektaklu, do których jesteśmy przyzwyczajeni, co już na samym początku wprowadza w zakłopotanie. Zaczyna od tekstu, który powstaje w trakcie prób, przy udziale aktorów. Nie wprowadza podziału na sceny, postacie, rezygnuje z dialogu (tekst jest zawsze monologiem), nie znajdziemy też didaskaliów. Czwarta ściana nie jest nawet jakoś specjalnie burzona, ona w ogóle tu nie istnieje. W "Patrzę ci w oczy..." światła nie gasną, suflerka siedzi w pierwszym rzędzie i ostentacyjnie podpowiada kwestie aktorowi. Twórca zabrania nam doszukiwania się głębszych znaczeń, chce żebyśmy przyjmowali tekst takim, jak jest podany. Choć Fabian Hinrichs dyryguje publicznością, zmuszając ją do wykonywania różnych poleceń, równocześnie zabrania, żebyśmy uczestniczyli w teatrze interaktywnym. "Okres teatru interaktywnego to czas terroru, polegał na konieczności przeżywania rzeczy, których przeżywać się nie chciało", powie. Proponuje nam w zamian teatr interpasywny i bardzo obrazowo tłumaczy jego właściwości: "Aktor wraca z twoją osobą towarzyszącą do domu i ty nie musisz już tego robić". Interakcja zakłada wzajemne oddziaływanie, w interpasywności jedna ze stron musi pozostać bierna - w tym przypadku powinna to być publiczność. Nowa forma teatru ma sprawić, by nie trzeba było "przeżywać rzeczy, o których się myślało, że chce się przeżyć".
Pollesch chce tworzyć teatr użyteczny. Po spektaklu widz powinien sięgnąć do książek, esejów, które poruszane były w spektaklu1, ale żeby było to możliwe, musi wiedzieć, czego szukać i tutaj zaczynają się schody. Teksty Pollescha są "zbiorem wielu aspektów codzienności"2 od teorii społecznych, poprzez filozofię i inspirację innymi tworami kultury. "Patrzę ci w oczy..." ma jedną podstawową wadę, kiedy prezentowany jest na polskim gruncie - spektakl oparty przede wszystkim na słowie, okazuje się trudny w odbiorze, kiedy grany jest w języku obcym dla odbiorcy. Trudno skupić się na napisach i scenie jednocześnie, kiedy jest tak dużo tak ważnego tekstu. Niby to banalne, a jednak niezwykle uciążliwe. Poza słowami na scenie dzieją się rzeczy, o których filozofom się nie śniło. Bohater zaczyna od striptizu w rytmie "Tragedy" Bee Gees, śpiewa, tańczy i wyraźnie "wychodzi" do publiczności. Choć scenariusz jest ustalony, wprowadza do niego zmiany - jak chociażby użycie polskich słów albo reakcja na widza opuszczającego salę. Spektator jest skołowany, sam już nie wie, gdzie jest, bo teatr, który zna, wygląda zupełnie inaczej.
Żeby zrozumieć Pollescha, trzeba poczytać o jego twórczości, zanim pójdzie się na spektakl. Więcej nawet: jeżeli jest taka możliwość, należy wcześniej zapoznać się z tekstem sztuki. Po przedstawieniu można już spokojnie sięgać po teksty, do których odsyła nas artysta. Na spotkanie z nim trzeba być przygotowanym, inaczej na pewno nie pojmie się jego intencji. Nie jest to twórczość lekka i przyjemna w odbiorze, ale zrozumienie jej daje ogromną satysfakcję i - co najważniejsze - naprawdę może okazać się użyteczne.
Agata Wlazło
Teatralia Łódź
Nr 15 (15)
16 kwietnia 2012
1 Czy widz powinien po spektaklu napisać esej? Może napisać. Ale uważam, że lepszym pomysłem byłoby sięgnięcie do eseju, o którym mówimy w spektaklu. R. Pollesch, cyt. za: Ł. Drewniak, Jakby mnie nie było, "Teatr" 2011, nr 12, s. 29.
2 M. Bartula, O twórczości René Pollescha,cyt. za: www.trwarszawa.pl.
Volksbühne (Berlin)
René Pollesch
"Patrzę ci w oczy, społeczny kontekście zaślepienia!"
reżyseria: René Pollesch
dramaturgia: Aenne Quinones
dekoracja i kostiumy: Bert Neumann
reżyseria światła: Frank Novak
obsada: Fabian Hinrichs
premiera: 13 września 2010 r.
XVIII Międzynarodowy Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi