zwykła czcionka większa czcionka drukuj
szukaj

Mikrorewolucje

Na świecie panuje opinia, że jesteśmy krajem maruderów, wiecznie narzekających i szukających dziury w całym. Postanowiłam wyrwać się z tego stereotypu i zamiast biadolić, jak to źle z kulturą, zauważyć ciekawą inicjatywę - uwaga! - pochodzącą od urzędników.

Chyba jeszcze nigdy nie wyszłam z konferencji prasowej tak pełna entuzjazmu wobec prezentowanego projektu. Wygląda na to, że inni dziennikarze podzielali mój optymizm - z ciekawością (właśnie ludzką ciekawością, a nie zawodową dociekliwością) dopytywali o szczegóły, ba, nawet sami podsuwali propozycje. O co chodzi? O projekt Wielkopolska: Rewolucje, który właśnie wystartował, a który ma zadatki na, maleńkie choćby, zrewolucjonizowanie rozkładu sił na kulturalnej mapie tego województwa.

Nawet najnowszy numer Teatraliów zdaje się potwierdzać przekonanie, że kultura rodzi się w dużych miastach. Piszemy o wydarzeniach, które miały miejsce w Trójmieście ("Bal w operze" gdyńskiego Teatru Muzycznego i "Genialna epoka. Szkice z Brunona Schulza" z Wybrzeża, które recenzuje Anna Kołodziejska) czy Szczecinie (Anna Duda i Marcin Pieczyński relacjonują trwający tam KONTRAPUNKT). W aktualnym wydaniu znaleźć można także recenzje ze spektakli warszawskich ("Opowieści afrykańskie według Szekspira" Nowego Teatru analizuje Aleksandra Pyrkosz), wrocławskich (Jolanta Nabiałek pisze o marcowej premierze Teatru Polskiego "Hans, Dora i Wilk") i krakowskich ("Stopy, uda i inne wstydliwe części ciała" grupy Freeday Teatr recenzuje Katarzyna Misiuk). Wyjątkiem jest może obecne w numerze Zakopane, ale - jak pisze Michał Kański - "Teatr Witkacego w Zakopanem niewątpliwie zasługuje na miano jednego z najbardziej kultowych w kraju".

Tymczasem Wielkopolska: Rewolucje dziać będzie się w miejscach, o których być może nikt poza ich mieszkańcami nie słyszał. Tam, gdzie kultura rodzi się nie w znanych teatrach, ale wypływa z potrzeby i kreatywności społeczności lokalnych. Te mikrorewolucje, jak mówiła o przedsięwzięciu Agata Siwiak - jego kuratorka, będą miały swe źródło tam, gdzie ludzie chcą działać, ale nie mają do tego odpowiedniego zaplecza ani kogoś, kto pozwoliłby zaistnieć ich pomysłom w świadomości "mieszczuchów". Bo kto słyszał o przedsiębiorczych kobietach z sołectwa Kołata, pełnej pasji nauczycielce z Krzyża, seniorach z Zakrzewa, pszczelarzach i wikliniarzach z Nowego Tomyśla czy Jaracza albo o dudziarzach z Biskupizny?

Teraz przygotują oni unikalne projekty, w których ich pasje połączą się z doświadczeniem takich twórców, jak Janusz Orlik, Mikołaj Mikołajczyk, Bartek Frąckowiak czy Joanna Warsza - ich przedstawiać chyba nie trzeba. Może dać to naprawdę niezwykłe efekty w postaci spektakli teatralnych i tanecznych, performansów czy filmów, które zostaną zaprezentowane zarówno w miejscowościach, w których powstaną, jak i w Poznaniu - na grudniowym festiwalu. Będziemy tam na pewno! Jako że do grudnia jeszcze sporo czasu, proponujemy w międzyczasie poświęcić się lekturze Teatraliów.

Agnieszka Misiewicz
redaktor wydania
Nr 16 (16)
23 kwietnia 2012

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP