Moment krytyczny
Gdy komputer zawiesza się, resetujemy go. Podobnie robimy z każdym innym sprzętem elektronicznym. A co, jeśli błąd krytyczny wystąpi w naszym życiu? Przecież nieustannie zdarza nam się podejmować jakieś nietrafne decyzje - co wtedy? Ludzkiego ciała czy psychiki nie da się przecież tak po prostu "zresetować". Twórcy Lubelskiego Teatru Tańca, w swojej najnowszej premierze zatytułowanej "Fatal Error" (solowym występie Beaty Mysiak), postanowili przyjrzeć się tej kwestii trochę bliżej.
Przed premierą spektaklu artyści zapowiedzieli, że będzie on próbą zmierzenia się z "błędem", który nieustannie pojawia się w życiu człowieka. Mam pewne wątpliwości co do spełnienia tego założenia, jednak w dwóch przypadkach jestem przekonana, że cel został osiągnięty. Pierwszym z nich jest scena, w której tancerka, z początku poruszająca się na kolanach, przesuwa się od tylnej części sceny w kierunku widza. Może to symbolizować pierwsze kroki - próbę powstania po życiowych trudnościach. Powoli ruch staje się bowiem pewniejszy, tancerka jest go coraz bardziej świadoma, co z kolei sugeruje powrót do normalności. Drugą sceną, która tak bardzo mnie przekonała jest ta, podczas której Mysiak usiłuje wydostać się ze swoistego kokonu, którym stał się jej czarny, niepozorny kostium. Dzięki elastyczności materiału ciemny strój idealnie dostosowuje się do kształtu ciała. Ewoluujący ruch pokazuje bohaterkę zmagającą się z wewnętrznymi demonami - wyrzutami sumienia. Długa bitwa z materią jest metaforą uwalniania się od trudnych myśli czy wszelkich złych przyzwyczajeń. Bój jest zwycięski - w końcu tancerka przebija się na zewnątrz. Intymność, nastrojowość tej sceny podkreśla bardzo delikatne białe światło.
Uzupełnieniem scenicznej opowieści jest film, który otwiera i zamyka spektakl. Funkcjonuje on w opozycji do pozostałych części widowiska. Stanowi klamrę podsuwającą widzowi dodatkowe możliwości interpretacyjne.
Pierwsza część filmowej opowieści to pokaz bezbarwnego świata. Uwagę zwraca jedynie kobieta w krwistoczerwonym kostiumie. Z jednej strony kolor podkreśla jej unikalność, kontrastowość wobec przestrzeni i ludzi wokół; może także oznaczać samotność w tłumie - obserwujemy bowiem kobietę w pojedynkę wędrującą ulicami miasta. Z drugiej strony nie można również oprzeć się wrażeniu, że w tej czerwieni zawarte jest poszukiwanie namiętności, partnera, gotowość do kontaktu i zbliżenia. Jej tęskny wzrok jest sygnałem, jak bardzo pragnie spotkania drugiej osoby, która byłaby do niej podobna.
Film kończący spektakl przedstawia natomiast grupkę znajomych radośnie spędzających czas w jednym z barów. O ile wideo pokazane na początku spektaklu stanowi swoiste wprowadzenie, o tyle końcowe jest niejako wyjściem do codzienności. Można także dopatrywać się w nim swego rodzaju towarzyskiego sukcesu: jest nim koniec izolacji wobec osób wokół. Ostatnia filmowa scena jest bowiem pełna intensywnych, pełnych życia barw. Otoczenie dostosowuje się do głównej bohaterki, która symbolicznie się z nim stapia.
Sam występ tancerki budowany jest jednak przez elementy raczej oderwane od siebie,krótkie etiudy, a nie jedną spójną całość. Mysiak wykorzystuje niemal całą przestrzeń, którą ma do dyspozycji. Ilustracją jej przeżyć wewnętrznych, oprócz mowy ciała, tanecznych ruchów, jest delikatna, dozowana w odpowiedni sposób muzyka i światło o różnych barwach. Dzięki temu solistka od zdecydowanych impulsywnych ruchów przechodzi w te pełne delikatności i lekkości.
Choreograf Ryszard Kalinowski prowadzi tancerkę tak, że ta, bardzo świadoma swojej fizyczności, ale i ograniczeń, próbuje okiełznać własne ciało. Pokazuje w ten sposób walkę wewnętrzną, targające człowiekiem emocje, które pojawiają się w wyniku popełnienia błędu. Widz może zajrzeć w głąb siebie, odkryć swoje lęki i nadzieje. Przez to, że Mysiak staje momentami bardzo blisko widza, spektakl funkcjonuje jako realizacja jej bardzo intymnej opowieści - widoczna jest każda kropla jej potu, każde drżenie dłoni.
Tancerka ma do dyspozycji bardzo dużą scenę, pozbawioną kulisów, kurtyny, wszelkich form scenografii. Solowy występ jest wzbogacony przez postindustrialny charakter przestrzeni, w której ma miejsce. Można powiedzieć, że taka scenografia jest nawiązaniem do błędu krytycznego w pojęciu komputerowym. Efekt ten uzyskany jest dzięki rurom i kablom wijącym się po ścianach.
Jak człowiek reaguje na błędy? Jak wygląda "resetowanie", gdy to my jesteśmy do niego zmuszani? Niestety (albo na szczęście!) na te pytania musimy odpowiedzieć sobie sami. W zgodzie z własnym sumieniem. Niektóre sceniczne ewolucje mogą nam jednak trochę pomóc. I to jest zdecydowanie walor spektaklu: zmusza do myślenia i nie daje gotowych odpowiedzi.
Anna Petynia
Teatralia Lublin
Nr 17 (17)
30 kwietnia 2012
Lubelski Teatr Tańca
"Fatal Error"
koncepcja choreograficzna: Ryszard Kalinowski
kreacja: Beata Mysiak
muzyka: Piotr Kurek
projekt oświetlenia: Marcin Kowalczuk
efekty filmowe: Andrzej Rusin
premiera: 17 marca 2012 r.