"Eli, Eli, lema sabachthani?"1
Człowiek w obliczu śmierci zawsze znajduje się w sytuacji granicznej. Według Karla Jaspersa wyjście z takiego egzystencjalnego położenia wzbogaca nasze doświadczenie, pozwala wiele zjawisk pojąć i zrozumieć. Jednakże kiedy w obliczu śmierci postawiony zostaje człowiek już wiekowy, zazwyczaj nie ma zbyt wielkiego wyboru. Wybór był wcześniej. Teraz może już tylko zapukać do "Buenos Aires".
Amanita Muskaria to pseudonim artystyczny sióstr Muskała. Napisały wspólnie dwa teksty, "Podróż do Buenos Aires" i "Daily Soup" (wystawione w Teatrze Narodowym z genialną kreacją Danuty Szaflarskiej). Na pewno lepiej gra się w sztuce, do której pisało się tekst, i doskonale widać to na scenie, gdy oglądamy "Podróż do Buenos Aires". Muskała przede wszystkim rozumie swoją postać, mimo iż w realnym życiu niewiele ma z nią wspólnego. Grana przez nią bohaterka zmaga się ze starością. Znajduje się już u kresu swojego życia i jak każdy w tej sytuacji jest całkowicie sama. To samotność bolesna i wzruszająca. Tragiczne położenie postaci oddaje również scenografia. Scena jest właściwie pusta, ale nie mamy do czynienia z typowym "pudełkiem". W tym spektaklu scena się nie kończy, poza oczywistym brakiem czwartej ściany nie ma jeszcze jednej. Posiada ona zatem głębię, dalszą część, w którą w ostatniej odsłonie wkroczy bohaterka. To jakby przepaść, nad którą stoi przez cały spektakl. Widzi ją przed sobą, ale boi się podążać w jej kierunku, bo nie wie, co jest na końcu. Nikt tego nie wie.
W jednym z wywiadów Gabriela Muskała powiedziała, że "monodram to bardzo trudna rzecz. Nie ma partnera, z którym można dialogować, partnerem jest widz. Zadaniem reżysera jest takie poprowadzenie aktora, by monodram nie był monotonny (...)"2. Nic bardziej trafnego. Monodram to ogromne wyzwanie, któremu sprostać może tylko aktor dojrzały i niezwykle utalentowany. W tej wypowiedzi artystka poruszyła dwie istotne kwestie: widza i reżysera. Publiczność oglądająca monodram to przede wszystkim publiczność cierpliwa. Ta specyficzna forma teatralna, jeżeli zachowa się pewną otwartość umysłu, na pewno okaże się bardzo wdzięczna. Reżyser zadanie ma utrudnione, bo powinien nawiązać z aktorem bardzo bliską współpracę i musi brać pod uwagę, że w przypadku monodramu aktor może mieć zdecydowanie więcej do powiedzenia niż podczas tworzenia normalnego spektaklu. Monodram to przede wszystkim sztuka aktora, nie reżysera. "Podróż do Buenos Aires" to spektakl Gabrieli Muskały. Największym dowodem na to były niekończące się owacje na stojąco, które zakończyły ostatni w tym sezonie spektakl. Ale nie należy zapominać, że premierę miał on już dziesięć lat temu. Swoją popularność zawdzięcza doskonałej kreacji aktorskiej Muskały.
"Podróż do Buenos Aires" to spektakl o pożegnaniu. Jest zawsze taka krótka chwila poprzedzająca zapukanie do drzwi. Człowiek wie, że musi to zrobić, ale mimo to waha się przez moment. Ta krótka chwila zawahania trwa tutaj prawie godzinę, podczas której główna bohaterka musi rozprawić się sama ze sobą, aby ostatecznie pogodzić się z faktem, że nie istnieje inna możliwość niżeli zapukanie do "Buenos Aires".
Agata Wlazło
Teatralia Łódź
Nr 8 (8)
27 lutego 2012
1 Mt 27, 46: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?"
2 "Życie Warszawy", 29 marca 2003.
Teatr im. Stefana Jaracza (Łódź)
Amanita Muskaria
"Podróż do Buenos Aires"
reżyser: Marian Półtoranos
muzyka: Jacek Grudzień, Greg Zglinski
reżyseria światła: Krzysztof Sendke
inspicjent, sufler: Zdzisława Głoskowska
operator światła: Sławomir Rakowski
operator dźwięku: Jerzy Szczeblewski
występuje: Gabriela Muskała
premiera: 8 grudnia 2001 r.