Allenowskie dytyramby z Kaczych Buków, Witomina i Babich Dołów
Poruszając się po meandrach Allenowskiego świata, zawsze trzeba być czujnym. Zanim się człowiek obejrzy, już gotów wpaść w pułapkę purnonsensu, absurdalnego zwrotu akcji, wystawiających nasz kulturologiczny establishment na pastwę farsy i parodii. Taki jest "Bóg", taka jest jego, zasymilowana na potrzeby kolorytu lokalnego, adaptacja w Teatrze Miejskim. Znakomity pamflet na środowisko artystów: reżyserów, pisarzy, aktorów i odbiorców ich dzieł: nas - publiczność. Przegapienie tej właśnie sztuki w aranżacji gdyńskiego zespołu zgrupowanego pod szyldem "Gombro" to niewybaczalny błąd.
Strategie dramaturgiczne Woody'ego Allena (widoczne wyraźnie również w jego dorobku kinematograficznym) wpisują się w określony kanon gry z tradycją kulturowo-literacką, z odbiorcą, wreszcie z paradygmatami, które figurują jako prymarne w życiu każdego człowieka: Bogiem, miłością czy ze stricte fizycznym jej odcieniem - seksualnością. Tymi śladami, co autor dramatu, skrupulatnie podąża adaptator, wykorzystując wszelkie możliwe komediowe gesty z rezerwuaru twórcy "Snu Kasandry", dodając coś na deser od siebie.
"Bóg" Allena - mimo wielu uniwersalnych przesłanek - to przecież na wskroś amerykańska sztuka. Grzegorz Kempinsky, aby nieco oswoić jej realia, wprowadza w fabularny schemat własne reguły gry. Jednym z jej przejawów jest charakterystyczna leksyka spektaklu. Regionalne nazewnictwo przywoływane jest na scenie w różnorodny sposób. Jedna z bohaterek pochodzi z Wejherowa, a jej popisowym numerem jest kaszubski przebój "Kaszëbsczé nótë". Także w zwrotach kierowanych do publiczności padają ze sceny nazwy poszczególnych dzielnic gdyńskiego kurortu. Zabieg ten wprowadza nie tylko rozluźnienie zarówno wśród aktorów, jak i widowni, lecz także wyznacza pewien kierunek komediowej akcji na scenie. Reżyser, uciekając się do tych chwytów, wodzi za nos i mruga porozumiewawczo do odbiorcy, zapraszając go do wspólnej zabawy.
A ta z postaciami, w które wcielają się Andrzej Redosz i Bogdan Smagacki, jest przednia. Fundamentem bowiem, na którym opiera się spektakl, prócz genialnego scenariusza, jest właśnie aktorstwo. Troglodyckie wyczyny Aktora-Kretynika i rozsiewającego wokół siebie aurę rozirytowania Pisarza-Schizokratesa to prawdziwa komiczna bomba, którą, wraz ze swoim pojawieniem się, detonuje na scenie Grzegorz Wolf w roli Lorenza. Charyzmatyczna postać skomercjalizowanego artysty ze światka show-biznesu, przynosząc nowe koncepcje dotyczące sztuki Pisarza, wprowadza jeszcze większe zamieszanie. Na szczególną uwagę zasługuje drugoplanowa kreacja Macieja Wiznera, któremu klimaty Allenowskie nie są obce za sprawę rewelacyjnej roli Allana w "Zagraj to jeszcze raz, Sam" (notabene również w reżyserii Kempinsky'ego). Spektakl ten był prawdziwą perełką trzeciej edycji Katowickiego Karnawału Komedii z 2010 roku. Tutaj również aktor rewelacyjnie wyczuł komediowy grunt, m.in. karkołomnie spadając na publiczność i scenę w postaci deus ex machina.
W "Bogu", ostentacyjnie metatekstowym i metateatralnym spektaklu, podobnie jak w filmie "Jej wysokość Afrodyta", pojawia się przewrotna gra z konwencją tragedii greckiej. Członkowie chóru, opowiadający historię Kretynika - niewolnika, zamiast zachować powagę, przedrzeźniają się wzajemnie, szukają okazji do zaczepki, konkurują między sobą o bardziej atrakcyjną rolę w sztuce. Zabawa wspomnianym wzorcem i jego nieodłącznym elementem - fatum - osiąga apogeum, gdy na scenie pojawiają się Wendy i Bob Parki - dwójka amerykańskich turystów (bezkonkurencyjni: Małgorzata Talarczyk i Maciej Sykała), mówiących z charakterystycznym akcentem i błyskających fleszem aparatu fotograficznego, gdzie popadnie.
"Bóg" to świetna rozrywka i sposób na spędzenie naprawdę odprężającego wieczoru w teatrze. Sztuka w reżyserii Kempinsky'ego niemalże programowo rozbija opary powagi emanujące z wystawianej równolegle na gdyńskiej scenie "Antygony". Przynosi także, choć brzmi to paradoksalnie, swoje małe terapeutyczne katharsis. Pozwala bowiem, choćby krótkotrwale, zdystansować się wobec sztucznie wygenerowanych "tragedii i powag" codziennej egzystencji, którą wiedziemy.
Anna Kołodziejska
Teatralia Trójmiasto
Nr 18 (18)
7 maja 2012
Teatr Miejski im. Witolda Gombrowicza (Gdynia)
Woody Allen
"Bóg"
reżyseria i scenografia: Grzegorz Kempinsky
kostiumy: Barbara Wołosiuk
światło: Maria Machowska
asystent reżysera: Andrzej Redosz
inspicjent: Maciej Sykała
sufler: Ewa Gawron
producent: Ewa Wojciechowska
obsada: Andrzej Redosz (Pisarz/Schizokrates), Bogdan Smagacki (Aktor/Kretynik), Grzegorz Wolf (Lorenzo), Monika Babicka (Doris Levine), Agata Moszumańska (Inspicjent), Dorota Lulka (Sufler), Leon Krzycki (Debiliusz/Król), Maciej Wizner (Idiotos/Bóg), Piotr Michalski (Strażnik miejski/Strażnik), Mariusz Żarnecki (Mężczyzna z widowni/Pan), Elżbieta Mrozińska (Kobieta z widowni), Beata Buczek-Żarnecka (Kobieta z siekierą w plecach), Szymon Sędrowski (Blanche Dubois), Małgorzata Talarczyk (Wendy Parki), Maciej Sykała (Bob Parki), Marta Kadłub (Lekarka), Rafał Kowal (Loża szyderców), Dariusz Szymaniak (Loża szyderców)
premiera: 24 marca 2012 r.