zwykła czcionka większa czcionka drukuj
szukaj

Smagaj, poniewieraj, steraj, truj!1

Motyle w brzuchu i szczęśliwa, spokojna miłość są przereklamowane. Podobno stoją też w sprzeczności z naturą człowieka. Jakub Porcari, reżyserując swój najnowszy spektakl - "Krople wody na rozpalone kamienie" - nie próbuje przekonać widzów, że jest inaczej. Zakochanie to tylko proces chemiczny wywołujący objawy podobne do upojenia alkoholowego. I podobnie jak po nim, także po uniesieniach miłosnych prędzej czy później można odczuć jedynie kaca.

Krople wody na rozpalone kamienie TEATR NOWY Łódź

Problem z bohaterami stworzonymi przez Rainera Wernera Fassbindera polega jednak nie na tym, że owego kaca odczuwają, ponieważ w głębi duszy wierzą w miłość idealną i szukają jej w każdym kolejnym partnerze, ale na tym, że na swoje dolegliwości nie chcą zażyć pigułki uśmierzającej ból. Nie chcą jednym, zdecydowanym cięciem oddzielić się od przeszłości, niespełnionych oczekiwań, niezrealizowanych marzeń ani od osób, które są za niepowodzenie związku współodpowiedzialne. Jest to bowiem jeszcze jeden truizm, który w swojej sztuce wykorzystuje niemiecki pisarz - idea związku, który, budowany przez dwie osoby, może rozpaść się tylko przez ich obopólne zaniedbanie. Dokładnie w tym miejscu stawia autor postaci swojego dramatu. Na metaforycznym rozdrożu, gdzie do wyboru jest mglista droga w stronę nowego życia - już bez osoby, która do tej pory kroczyła obok - albo ścieżka już wydeptana, dobrze znana, usłana kamieniami, kaleczącymi odłamkami szkła, co rusz zarośnięta kolczastymi krzewami, których próba wycięcia za każdym razem okazuje się próżnym trudem przynoszącym jedynie zwątpienie, wycieńczenie, wściekłość. Jest jeszcze trzecia droga, którą wybiera Franz (Piotr Trojan): droga krótka, kończąca się nagle, będąca ostatecznym rozwiązaniem, gdy wszystkie inne zawodzą - gdy emocje biorą górę w takim stopniu, że niemożliwa jest już normalna egzystencja i gdy sadomasochistyczna przyjemność czerpana z gry pomiędzy partnerami przeradza się w czysty emocjonalny terroryzm, który traci funkcje przypisywane zabawie.

Krople wody na rozpalone kamienie TEATR NOWY Łódź

W spektaklu Jakuba Porcari zachwianie proporcji pomiędzy zauroczeniem, zabawą i psychicznym znęcaniem się nad sobą i partnerami jest dobrze wyważone. I chociaż meandry uczuć i emocji bohaterów zostają jednocześnie aż do bólu uschematyzowane, zaszufladkowane i opisane numerami kolejnych aktów (co publiczności ukazywane jest na kolejnych slajdach), to przynajmniej owe przerwy pozwalają na zaczerpnięcie głębszego oddechu w niezwykle gęstej, gorącej i lepkiej atmosferze przedstawienia. Reżyser zajmujący się także stworzeniem scenografii (wespół z Patrycją Płanik) zadbał bowiem o to, aby w przestrzeni sceny nic nie rozpraszało uwagi widza. Gładkie ściany, białe płótno ekranu, za którym symbolicznie znajduje się sypialnia, białe płytki na podłodze. Jedynie kamienna, szara fontanna szumi cicho, ale nieprzerwanie, jakby chciała ostudzić emocje bohaterów. Tak zaaranżowana przestrzeń pozwala również na oderwanie sztuki od czasoprzestrzennego kontekstu, w jakim umieścił ją Fassbinder. Nie jesteśmy już w Niemczech lat siedemdziesiątych, ale w mieszkaniu, które może znajdować się gdziekolwiek na świecie, w jakichkolwiek czasach. Nie jest tu bowiem najważniejsze, gdzie i kiedy, ale kto, z kim i jak, bo pewne schematy w relacjach międzyludzkich pozostają niezmienne niezależnie od szerokości geograficznej czy czasu. Także płeć zdaje się odgrywać podrzędną rolę w starciu osobowości, potrzeb i uczuć.

Krople wody na rozpalone kamienie TEATR NOWY Łódź

Nerwową atmosferę spektaklu wzmaga muzyka Karola Śmiałka, który mroczne, rockowe kompozycje wykonuje na żywo na scenie. Songi, będące dopełnieniem fabuły, doskonale podkreślają te jej fragmenty, na które publiczność szczególnie powinna zwrócić uwagę przy interpretacji. Jest to co prawda kolejne rozwiązanie, które nazbyt upraszcza widzowi odbiór dzieła, pozostawiając niewiele miejsca na własną analizę, ale tłumaczę to troską reżysera o niezakłócanie odbioru tego, co aktorzy starają się przekazać niewerbalnie. W tym miejscu wypada zwrócić uwagę na kreacje aktorskie, które, niczym tytułowe krople wody na gorących kamieniach, wywołują najwięcej pary i sprawiają, że powietrze na Małej Sali Teatru Nowego w Łodzi aż parzy. Mowa o wspomnianym już Karolu Śmiałku grającym Leopolda oraz Piotrze Trojanie w roli Franza. To głównie za sprawą tego duetu publiczność śledzi akcję z zapartym tchem. Chociaż na scenie niewiele się dzieje, akcja i fabuła zawierają się głównie w słowach, a nie w działaniu, to z widowni nie dobiegają westchnienia, kaszlnięcia i szmery oznaczające znużenie. To skonfrontowanie młodości z doświadczeniem, gry naiwnej z grą przerysowaną, surowości i emocjonalnego zimna z pulsującym, rozdygotanym gorącem pragnień i niepewności. Role kobiece, które pojawiają się w piątym akcie, są jedynie dodatkami, bynajmniej nie alternatywnymi, ale niezbędnymi dla rozwiązania akcji - mimo to odbieranymi poniekąd jak rekwizyty, którymi posługują się Leopold i Franz, tocząc między sobą walkę o dominację w związku.

Krople wody na rozpalone kamienie TEATR NOWY Łódź

"Krople wody na rozpalone kamienie" to, wedle podtytułu, "Komedia z pseudotragicznym zakończeniem". Porcari w swojej adaptacji szczególną wagę przyłożył do prefiksu pseudo-, dzięki czemu widzowie mogą obejrzeć komedię z dziwnym zakończeniem. O ile bowiem pierwsza część zdominowana jest przez konwencję komediową, wypełniają ją wysublimowane żarty, gry słowne, a przede wszystkim Trojan wcielający się w rolę nieśmiałego, nieudolnego dziewiętnastolatka, który swoim nieporadnym zachowaniem w stosunku do Leopolda potrafi rozbawić każdego, kto posiada choć trochę poczucia humoru, o tyle - w miarę gęstnienia atmosfery na scenie - żarty ustępują miejsca krzykowi i coraz bardziej absurdalnym wyrzutom. Love story przekształca się stopniowo w thriller psychologiczny, który kończy się surrealistycznie. Ale żeby nie zepsuć widzom radości czerpanej z obcowania z dziełem sztuki, które kryje niespodziankę, zamilknę i jedynie zaproszę na spektakl do Teatru Nowego w Łodzi.

Sandra Kmieciak
Teatralia Łódź
Nr 10 (10)
12 marca 2012

1 Fragment piosenki Kabaretu Starszych Panów - "Tango kat"

Teatr Nowy im. Kazimierza Dejmka (Łódź)
Rainer Werner Fassbinder
"Krople wody na rozpalone kamienie"
przekład: Aleksander Berlin
reżyseria, opracowanie tekstu, światło: Jakub Porcari
scenografia: Patrycja Płanik, Jakub Porcari
kamera live: Patrycja Płanik
muzyka, teksty piosenek: Karol Śmiałek
obsada: Monika Buchowiec, Kamila Salwerowicz, Karol Śmiałek (gościnnie), Piotr Trojan
premiera: 3 marca 2012 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP