Dziewczyna na kozetce
"Dziewczyna na kanapie" to spektakl o tym, że traumy z dzieciństwa mogą snuć się za nami jak cień przez całe nasze dorosłe życie. I - co uświadamiamy sobie zwykle za późno -negatywnie wpływać na nasze związki, relacje rodzinne czy twórczość.
Na początku spektaklu siedząca na kanapie dojrzała kobieta (albo czująca się dojrzale dziewczyna) stwierdza, że już nigdy więcej niczego nie namaluje. Mówi, że jest kiepską malarką. Przyglądam się więc płótnom, które stoją na scenie. Pierwszą rzeczą, jaka rzuca się w oczy, jest to, że wszystkie obrazy są dwukolorowe - różnią się od siebie tylko proporcjami zastosowanych barw: na niektórych jest więcej bieli, na innych turkusu. Pozostałe elementy scenografii utrzymane są w tej samej kolorystyce. Podłoga sceny składa się z pomalowanych na biało desek, a ściany sceny/pokoju pokrywa biało-niebieska tapeta. Dopiero w miarę rozwoju akcji można dostrzec, że wszystkie te elementy (wraz z drzwiami po obu stronach sceny, wyglądającymi jak wejście do przebieralni na nadmorskich plażach) łączy marynarski styl. Wpisana weń monotematyczność i abstrakcja w uproszczony sposób pokazują niebo i morze.
Scenografia ma sugerować widzom, jakie piętno odcisnęła na życiu i twórczości niespełnionej artystki ciągła nieobecność jej ojca, marynarza, i jakie były konsekwencje tego braku (zdrady matki, rozwiązłość siostry, szybkie dojrzewanie itd.). Obrazy są zapisem stanu pełnego napięcia i oczekiwania, którymi wypełnione było dzieciństwo bohaterki sztuki. Nie widać jednak w nich nadziei za zmianę - na żadnym nie pojawia się nawet cień okrętu.
O tym, że kobieta jest już świadoma strat, jakie poniosła, świadczy jej strój - w przeciwieństwie do swej dziewczęcej kopii, ubranej na biało-niebiesko, nosi ciemną, powłóczystą szatę. O wydarzeniach, które ją ukształtowały, mówi z dystansem. Widzowie dowiadują się o nich z retrospekcji, które rozgrywają się na oczach publiczności. Pojawiają się tu wspomnienia pełne zarówno niepokoju i dramatyzmu (związane z odkrywaniem własnej seksualności), jak i komizmu (co zawdzięczamy grze Konrada Pawickiego i Krystyny Maksymowicz). Tak więc odbiorcy sztuki stają się psychoterapeutami, którzy wysłuchują zwierzeń pacjentki. Mogą tylko domyślać się motywów jej działań, ponieważ sztuka nie daje jasnych odpowiedzi, niczego nie tłumaczy.
Nie wiadomo, czy bohaterka spektaklu wyzdrowiała. Z jednej strony wie, że brak ojca przyczynił się do rozpadu jej rodziny. Już go nie idealizuje - w dzieciństwie postrzegała go jako dumnego, obojętnego, wyniosłego, przywożącego prezenty, a teraz pojawia się w jej pamięci jako rybak z fajką, odludek. Kobieta odmawia jednak pójścia na pogrzeb matki, która zdradzała męża z jego bratem, choć rozumie postępowanie rodzicielki. Bohaterka zna przyczyny swoich zachowań, a jednak nie próbuje odbudowywać relacji z innymi (mężczyzną, siostrą). Wie, że tęsknota za ojcem miała wpływ na jej twórczość (więc mogłaby w końcu zacząć wyrażać siebie prawdziwą, wolną od traum), jednak rezygnuje z malarstwa. Nie rozstaje się z kanapą - meblem jej dzieciństwa, na którym leżała matka (piękna, seksualnie wyzwolona, niedostępna), na którym starsza siostra wprowadzała ją w arkana erotyzmu i na którym czekała na ojca. Ta kanapa staje się jej symboliczną trumną, w której zamyka ją jej młodsza kopia.
Scenografia ściśle współgra z treścią sztuki, a jednocześnie jest współczesna, zgodna z najnowszymi - dziwnie to zabrzmi w kontekście teatru - trendami w projektowaniu wnętrz. Nawet różowe ryby, które spadają na scenę jak deszcz wspomnień na główną postać sztuki, idealnie do niej pasują.
W "Dziewczynie na kanapie" z wyczuciem połączono elementy komiczne (do których należały także wspomniane ryby) i dramatyczne. Niewyjaśnione pozostaje stwierdzenie, czy sztuka daje nadzieję byłym, obecnym lub przyszłym pacjentom następców Freuda na rozwikłanie tak skomplikowanej osobowości - zagadki, jaką reprezentuje bohaterka dramatu Fosse'a.
Anna Duda
Teatralia Szczecin
Nr 11 (11)
19 marca 2012
Teatr Współczesny (Szczecin)
Jon Fosse
"Dziewczyna na kanapie"
przekład: Ewa Partyga
reżyseria: Natalia Sołtysik
scenografia: Anna Czarnota
kostiumy: Katarzyna Pielużek
muzyka: Daniel Szwed & Dagny Nowak
reżyseria światła: Ewa Garniec
obsada: Anna Januszewska, Barbara Biel, Michał Lewandowski, Krystyna Maksymowicz, Ewa Sobczak, Konrad Pawicki, Magdalena Myszkiewicz, Jacek Piątkowski, Grzegorz Młudzik
premiera: 24 lutego 2012 r.