zwykła czcionka większa czcionka drukuj
szukaj

Kranikiem do publiczności

Jest taka kapitalna praca Normana Rockwella: "Charwomen In Theatre". Idealnie uchwyciła ona fakt, często pomijany i niedoceniany przez teatrologów, że najważniejszymi plotkami dysponują zawsze panie z szatni, a do najciekawszych zdarzeń dochodzi w garderobie. W miejscach nieprzeznaczonych dla profanów, w bufetach, na parkingach na tyłach teatrów, rozgrywają się prawdziwe emocje, to tam pracuje się na swoje role, poznaje się właściwych ludzi. Aktorki Teatru Barakah w przedstawieniu "Garderoba" odarły teatr z iluzji.

Garderoba TEATR BARAKAH Kraków

Gra aktorska zaczyna się już w szeptach widowni, w charakterystycznym szmerze, gdy publiczność jeszcze czuje się spuszczona ze smyczy. Powinien być przecież jakiś znaczący moment, dźwięk przekręcanego włącznika, naznaczający początek projekcji dzieła teatralnego. Nic takiego się jednak nie dzieje. Dziadek Stanisławski mówił, że wejście w rolę powinno być dla aktora przedłużeniem prywatności, jak kolejny krok po prostej podłodze. Nie ma tu więc miejsca na rozdzielanie sfery profanum i theatrum. Tylko skupienie emanujące z widowni wyznacza początek wygłaszania tekstu przez aktora. Na ile jednak możemy mieć pewność, że te słowa są znane na pamięć, powtarzane z taką częstotliwością, że żołądek się przewraca na myśl o "Marii Stuart" Schillera? Kiedy Beata Wojciechowska przerzuca kolejne strony egzemplarza, ma minę, jakby widziała go po raz pierwszy w życiu. Przebiegając wzrokiem po kolejnych kwestiach, zdaje się nie dowierzać własnej sytuacji: więc teraz taką chałturę przyszło nam robić?

Garderoba TEATR BARAKAH Kraków

Jakie jest wyobrażenie o zawodzie aktora? Co myśli zimna publiczność, która oczekuje, by ją zabawiano, chce kulturalnie spędzić piątkowy wieczór, a w poniedziałek móc obwieścić w pracy, że była w teatrze, na sztuce? Co oni wszyscy, ukryci w ciemności, naprawdę o nas myślą? Czy całujemy naprawdę, czy jest dla nas problemem rozebranie się na scenie, co trzeba było zrobić, by dostać tę rolę, i w jaki sposób okazać za nią wdzięczność? A aktorów cieszą przecież nawet małe sukcesy, ot, brawa po wygłoszonej mowie nad trumną zmarłego kolegi. Przecież to jest odruch - zapytać, jak się wypadło... Gdy cmentarze pełne są niezastąpionych artystów, a aktor jest w stanie zrobić striptiz nawet na inauguracji krematorium. Aktor zagra wszystko, jest jak czule nastrojona maszyna, która jedynie przełącza ciało na właściwy rejestr: lew, naiwna, rzymska bogini. Ewentualnie personifikacja Rzymu, której wydaje się, że jest naiwnym lwem, wziętym omyłkowo za boginię. Wszystkie mutacje są przecież dozwolone. Trzeba umieć być całym ogrodem zoologicznym i Joanną d'Arc, najlepiej w jednym momencie. Widownia chce widzieć w aktorach komediantów, którzy - rezonując grozę świata zewnętrznego - są lekiem na całe jego zło. Zrobią dla nas nawet "patatajnię" we własnej garderobie, byle tylko zabawić swojego widza. Dla oklasków, powrotu w deszczu pod dziurawym parasolem, kwiatów w wannie i pralki Frani.

Garderoba TEATR BARAKAH Kraków

Można całe życie przypinać sobie ogonek i w zbyt ciasnych kopytkach tłuc "Koziołka Matołka" w przedpołudniówkach dla dzieci. Można też wziąć się za tzw. wielką sztukę, bawić się w posłannictwo na prowincji. Walić publiczności Norwidem po oczach, a i tak zachować się jak ostatnia... W tym zawodzie pewne wartości są tak jasno postawione, że łatwo umykają z zasięgu wzroku. To jak z komizmem, zapominając się w inteligentnie zbudowanym żarcie, łatwo przechylić się nad przepaścią zwykłej, prostackiej wulgarności. Podczas spektaklu, tak na wskroś współczesnego, nagle zaskakuje... to przecież czysty Arystofanes. Ze swoimi nawiązaniami do aktualnych sytuacji, przemieszaniem intertekstów, w których Tosca może przeprowadzić atak terrorystyczny na konsulat amerykański. Wystarczy tylko zerknąć do "Lizystraty", do aluzji do komediopisarza Ferekratesa; a co musiała zrobić aktorka, której partner na chwilę przed sceną miłosną stwierdził, że zmieniła mu się orientacja i nie będzie brał udziału w amatorskim przedstawieniu? Już nie udawajmy, wszyscy się uśmiechnęliśmy.

W jednym ze skeczy Monthy Pythona zbuntowany syn obwieszcza rodzicom, że nie pójdzie w ślady ojca pisarza, że życie to nie tylko wystawne bankiety, spotkania z gwiazdami kina, że życie to też pot, kurz, brud...

Garderoba TEATR BARAKAH Kraków

Garderoba to jedyne miejsce, w którym ciążę i garb można odwiesić do szafy. Jej dźwiękoszczelne drzwi skrywają odgłosy najstraszniejszych awantur, nawet jeżeli poszło tylko o maskotkę myszy ze śladem po papierosie na brzuszku. To do garderoby nieśmiało puka Hamlet, nowy elektryk. W niej można ponarzekać na reżysera - miernotę. Postawić pasjansa w intencji nowej roli. Zaprzyjaźnić się, a później obrazić.

Spektakl jest dowcipny, dowcipny na właściwym poziomie. To są sytuacje, które jak apokryfy można dodać do warstwy regularnych, repertuarowych spektakli. Może dobrze by zrobiło naszemu odbiorowi przedstawień teatralnych takie dopowiedzenie "preprojekcji", a może to nas nie powinno obchodzić? Żonglujemy teatralnymi konwencjami, śmiejemy się z dziadka Stanisławskiego i w lot chwytami żarty o malinach. Jest jednak jeden moment w tym przedstawieniu, który przez ułamek sekundy zaczyna grać na zupełnie innym poziomie. Coś ożywa, gdy Lidia Bogaczówna wspomina Ewę Lasek, nadal w kontekście anegdoty, ale to tak, jakby niespodziewanie w światło scenicznego reflektora wleciała ćma i nagle robi się poważnie wobec tego dziwnego rodzaju obecności. Barakah ma swoją publiczność, która takie momenty wychwytuje i umie uszanować chwile, gdy aktorce udaje się wytworzyć ciszę, w której słychać jedynie szmer przepływu elektryczności w kablach. Potrafi wyjść z teatru, nie rozdeptując przykrytych pierwszym śniegiem malin.

Olga Śmiechowicz
Teatralia Kraków
Nr 11 (11)
19 marca 2012

Teatr Barakah (Kraków)
Miro Procházka
"Garderoba"
reżyseria: Miro Procházka
scenografia: Jerzy Rudzki
występują: Lidia Bogaczówna, Beata Wojciechowska
głosy: Aleksander Dudek, Marian Dudek, Jakub Kosiniak, Henryk Pasiut, Tomasz Piasecki
premiera: 27 marca 2009 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP