Zakrzyczeć krzyk
Rodzę! Strajk! Oksytocyna! - to słowa najczęściej wykrzykiwane w spektaklu "Położnice szpitala św. Zofii". W musicalu prowokującym i prowokacyjnym, bo powstałym właśnie przez prowokację.
Monika Strzępka i Paweł Demirski, inspirowani osobistymi przeżyciami i doświadczeniami, stworzyli spektakl, będący ostrą satyrą na wizerunek położniczego szpitala, cieszącego się renomą, a w którym zasada "rodzić po ludzku" nie ma nic wspólnego z godnymi warunkami porodu ani z humanitarnym traktowaniem pacjentek. Oglądając spektakl Teatru Rozrywki, wątpliwości wzbudza kwestia, czy przychodzące na świat noworodki są wyczekiwane przez społeczeństwo. Rodziców nie stać na zapewnienie odpowiedniego poziomu życia i wychowanie swoich pociech, w zakładach pracy nie ma wolnych wakatów, służba zdrowia nie potrafi zapewnić wystarczającego poziomu opieki żyjącym już ludziom. Taki stan rzeczy skłania do zastanowienia się nad kilkoma kwestiami: czy jest nas za dużo? Po co na Ziemi kolejne, dalekie od ideału i wyobrażeń rodziców istoty? Krzykliwe pytania krążą w wyobraźni odbiorców dopingowane przez krzyk rodzących matek, wrzask zawiedzionych ojców i histerię przemęczonych pielęgniarek...
Akcja spektaklu rozgrywa się w przestrzeni szpitala św. Zofii. Oddział położniczy mieści kilka łóżek, kozetkę i szafkę z lekarstwami. Główna sala jest zarówno miejscem, gdzie przychodzą na świat dzieci, jak i poczekalnią czy korytarzem. Prowadzą do niej liczne drzwi - przez jedne wchodzi i wychodzi nieustannie młody lekarz, recytując zdanie: "jakby coś się działo - jestem na korytarzu" (jego rola ogranicza się jednak tylko do wypowiadania tych słów; nawet w sytuacji wzmożonego ruchu na oddziale, może jedynie - za zgodą cioci-ordynator - wyrzucić łożysko). Przez następne drzwi wbiegają małżeństwa domagające się szczególnej opieki nad rodzącymi paniami - za troskę uiścili wcześniej odpowiednią opłatę. Inne wejścia prowadzą do sali, gdzie rodzące, a może lepiej - rodzący, bo ciąża to stan, który w spektaklu Strzępki nie jest tylko zarezerwowany dla kobiet - przygotowują się na decydujący moment. Ubogi wystrój porodówki kontrastuje z wnętrzem pomieszczenia przeznaczonego dla personelu, ulokowanego nad głównym miejscem akcji, w tylnej części sceny. To przytulny kąt, w którym pielęgniarki w spokoju mogą oddać się kobiecym zajęciom - rozmowie, przeglądaniu kolorowej prasy. To, co dzieje się niejako pod nim, jest głośne, brudne i odrażające.
Oficjalnym dylematom - szpital prywatny czy może lepiej publiczny?, pracować czy strajkować? - towarzyszą osobiste tragedie. Na oddział położniczy przybywają cztery pary, wywodzące się z różnych warstw społecznych, każda z nich uosabia jedną dramatyczną historię. Wszystkie opowieści rozpoczyna to samo wydarzenie - bóle przedporodowe, które przeplatają się z bólami psychicznymi - cierpieniem spowodowanym brakiem zrozumienia. Każda kobieta przeżywa poród indywidualnie, ale historie ponownie splatają się, łączy je rozczarowanie rodziców na widok dziecka, małej istotki, z którą wiązali duże nadzieje. Każdy potomek ma w sobie jakąś ułomność, która nie jest od razu widoczna, ale odciska piętno na umyśle rodziców: chcieli wojownika - mają geja, wymarzyli dziecko zdrowe - doświadczono ich upośledzonym, przyzwyczaili się do białego koloru skóry - stworzyli czarnoskórego.
Spektakl składa się z epizodów, w których raz do głosu dochodzą sprawy personelu (zaplanowana przez panią ordynator prywatyzacja szpitala), innym razem akcent położony jest na losy rodziców i ich dzieci. Należy dodać, że nowonarodzonych cechuje zaskakująca świadomość i trafne rozpoznanie swojej sytuacji. Nie ma w spektaklu niemowlęcego płaczu, a raczej roszczeniowy krzyk. Głosowi wtóruje gest - sprawne, gibkie aktorskie ciało (nie tylko tych, którzy wcielają się w rolę dzieci), akompaniuje żywiołowa muzyka. Dopełnieniem tych elementów jest światło, które raz po raz zapala się na widowni, aktorzy przenoszą swój występ na drugą stronę rampy, bo oto znajdujemy się w samolocie, stewardesy przypominają nam, jak należy zachować się w momencie awarii, wskazują na wyjście ewakuacyjne. Dysfunkcja samolotu przypomina uszkodzoną konstrukcję społeczeństwa.
Ośmieszenie, prowadzące do negacji służby zdrowia, najbardziej dosadny wydźwięk odnajduje w absurdalnych sytuacjach, groteskowych i karykaturalnych postaciach, komicznych dialogach i piosenkach. W zdeformowanej i wyolbrzymionej rzeczywistości podniesiona zostaje również sprawa kobiet - tych, którym przyzwoitość nie pozwala używać wulgaryzmów, które rodzą bez znieczulenia, a ważniejsze od ich psychicznej i fizycznej kondycji jest to, jak męski świat przyjmie wadliwego potomka. Ale nadszedł czas, kiedy także one mogą wykrzyczeć swoje lęki. Więc rozbrzmiewa w radosnym uniesieniu, niczym hymn współczesnego pokolenia, "Oksytocyna my love"!
Dorota Szewczyk-Świerniak
Teatralia Śląsk
Nr 1 (1)
9 stycznia 2012
Teatr Rozrywki (Chorzów)
Paweł Demirski, Jan Suświłło
"Położnice szpitala św. Zofii"
reżyseria: Monika Strzępka
tekst: Paweł Demirski
muzyka: Jan Suświłło
choreografia: Rafał Urbacki
scenografia: Maciej Chojnacki
kierownictwo muzyczne: Jerzy Jarosik
obsada: personel szpitala św. Zofii: Elżbieta Okupska (ordynatorka), Wojciech Stolorz (dr Wieczorek), Marta Tadla (prywatyzatorka), Andrzej Kłak (nowy ordynator), Marek Chudziński (nowy ordynator), Alona Szostak (położna Fancy), Katarzyna Hołub (położna 1), Dagmara Żuchnicka (położna 2), Jarosław Czarnecki (ksiądz), Ewa Grysko (duch położnej sprzed wojny); pary rodzące: Izabella Malik (żona 1), Dariusz Niebudek (mąż 1), Barbara Ducka (baby monster pary 1), Marta Kloc (żona 2), Jacenty Jędrusik (mąż 2), Bartosz Figurski (noworodek pary 2), Ewelina Stepanczenko-Stolorz (żona 3), Dominik Koralewski (mąż 3), Mikołaj Karczewski (noworodek pary 3); noworodki: Barbara Ducka, Barbara Duszczak, Jolanta Gabor-Chavez, Małgorzata Mazurkiewicz, Małgorzata Ochabowicz, Weronika Ratajczak, Sonia Sosna-Kostrzewa, Emanuela Żukowska, Sebastian Chwastecki, Bartosz Figurski, Rafał Gajewski, Kryspin Hermański, Jakub Jóźwik, Mikołaj Karczewski, Bartłomiej Kuciel, Krzysztof Włosiński; biały personel: Wioleta Malchar, Estera Sławińska-Dziurosz, Anna Surma, Elżbieta Wacławek-Czmok, Kamil Baron, Piotr Brodziński, Bartosz Jaśkowski, Rafał Szatan, Marcin Wawrzynowicz; dzieci generała Franco: Barbara Duszczak, Jolanta Gabor-Chavez, Wioleta Malchar, Małgorzata Mazurkiewicz, Małgorzata Ochabowicz, Weronika Ratajczak, Estera Sławińska-Dziurosz, Sonia Sosna-Kostrzewa, Anna Surma, Elżbieta Wacławek-Czmok, Emanuela Żukowska, Kamil Baron, Piotr Brodziński, Sebastian Chwastecki, Bartosz Figurski, Rafał Gajewski, Kryspin Hermański, Bartosz Jaśkowski, Jakub Jóźwik, Mikołaj Karczewski , Bartłomiej Kuciel, Rafał Szatan, Marcin Wawrzynowicz, Krzysztof Włosiński dyrygenci: Wojciech Gwiszcz, Joseph Herter, Jerzy Jarosik
orkiestra Teatru Rozrywki: Daniel Ruttar (fortepian, instrumenty klawiszowe), Patryk Lewi (gitara elektryczna), Janusz Berezowski (gitara basowa), Piotr Gec (perkusja, instrumenty perkusyjne), Bartłomiej Herman (perkusja, instrumenty perkusyjne), Agata Brachman-Szymczyk (flet), Klaudiusz Sowa, Adam Stachula (obój), Olgierd Komorowski (klarnet, klarnet basowy), Dominika Kubicka, Bartłomiej Kozina (klarnet), Wojciech Front, Jacek Olesik (fagot), Kamil Kułach, Jacek Owsianka (flet, saksofon sopranowy, altowy i tenorowy), Marek Kuc, Grzegorz Zioła (waltornia), Marek Malisz, Krzysztof Świtała (trąbka), Karol Ogrodnik, Sławomir Rosiak (puzon), Jacek Gros (I skrzypce), Małgorzata Liszak (skrzypce), Joanna Mizera-Zalejska (altówka), Ewa Wieczorek-Baran (wiolonczela)
prapremiera: 17 września 2011 r.