Była sobie kiedyś Puszka, a w niej...

Przestrzenne pomieszczenie pełniące funkcję jednocześnie pokoju, kuchni i jadalni zamyka ściana, na przeciwległych końcach której umieszczono dwoje drzwi, prowadzących na werandę. Po lewej stronie sceny, na niskiej szafce stoi telewizor, mniej więcej po środku drewniany stół, przy nim dwa stołki, pod nim wiadro z ziemniakami, na nim garnek. W prawym rogu ustawiono, pamiętający lepsze czasy, fotel. Na ścianie pomiędzy drzwiami, na wąskich półkach piętrzą się słoiki i kubki. Stoi puszka. Na puszcze nadrukowany jest napis Prah. Kiedyś była w niej kawa, która pachniała marzeniami...

Puszka, razem z ukrytą w niej, niebezpiecznie radosną tajemnicą, jest głównym bohaterem spektaklu. Oprócz niej na scenie zobaczymy jeszcze dwoje aktorów i Roberta Makłowicza, gotującego rybę, zamkniętego w telewizorze. Po tym, jak kobieta gasi go brutalnie wszechmogącym pilotem, pozostają już tylko razem z mężem, zaś pomiędzy nimi potężnieje Ona, a właściwie jej zawartość. Rośnie w problem nie do pokonania.

Prah TEATR LUDOWY Kraków

"Prah"

Kupon na sześć milionów złotych - łut szczęścia, uśmiech od losu, wygrana w totolotka. Kto by pomyślał, że dla tego małżeństwa stanie się to tak przerażające, iż postanowią zniszczyć drzemiące w kuponie potencjalne nie-szczęście. Tytułowa puszka bez przerwy zmienia miejsce położenia, przestawia się ją, chowa, stawia w widocznym miejscu, byleby nie stracić jej z oczu. Wygląda to trochę jak nieustająca zabawa w ciepło - zimno, a wszystko po to, żeby uniknąć podejrzeń. Bycie bogatym i zadowolonym jest przecież w mniemaniu bohaterów nie tylko podejrzane, ale także niebezpieczne.

Wiadomość o wygranej nie doprowadza, jak można by przypuszczać, do wybuchu euforii, lecz paradoksalnie do natężenia i w konsekwencji wyładowania złości. Staje się impulsem, dzięki któremu zadawnione pretensje i żale między obojgiem partnerów znajdują swoje ujście, skumulowane i nawarstwione wydostają się na światło dzienne z niemałym hukiem. Od pierwszych, nawzajem wykluczających się pomysłów na wykorzystanie pieniędzy, małżeństwo szybko przenosi swoja burzliwą dyskusję na poziom trudności i zagrożeń, jakie one same, ich podjęcie i potencjalne wykorzystanie, ze sobą niosą. Mamy okazję obserwować narastającą, samonakręcającą się paranoję, niemalże doświadczyć, rodzącego się obłędu. Ta para z długim stażem w obliczu nagłej, ale realnej możliwości poprawy własnego bytu, w który wpisane są długi, bieda, strach, zamiast złapać przysłowiowego byka za rogi, ucieka i rezygnuje z szansy na nowe życie. Prawdopodobnie właśnie nowość jest dla nich najbardziej przerażająca, gdyż zagraża ich poczuciu stałości, bezpieczeństwa. Nie wiedząc, co nowego może im przynieść zaistniała sytuacja, wolą zrezygnować z niej, pod pretekstem uniknięcia gorszego zła.

Spektakl być może nie zapewnia różnorodności doznań, nie jest ani szumny, ani głośny, ani bulwersujący. Nie można nawet powiedzieć, że jest piękny, lecz stwierdzenie, iż jego temat wyczerpuje powiedzenie "pieniądze szczęścia nie dają", spłyciłoby to, co jest w nim zawarte. Stanowi swoiste studium niepokoju i zachwiania równowagi bardzo sprawnie przeprowadzone przez Małgorzatę Kochan i Kajetana Wolniewicza. Pokazuje ludzi przerażonych faktem, iż ich marzenia mogą się ziścić. Udowadnia, jak łatwo w pokrętnie irracjonalny sposób można usprawiedliwić własną bierność. Schować głowę w puszkę i udać, że się nie miało ani marzeń, ani szans, ani szczęścia.

Widzowie opuszczają teatr, a na półce stoi puszka z napisem Prah. Kiedyś był (sic!) w niej kupon na sześć milionów złotych...

Kamila Bubrowiecka
Teatralia Kraków
3 grudnia 2008

Teatr Ludowy w Krakowie
Scena Pod Ratuszem
György Spiró
"Prah"
przekład: Jolanta Jarmołowicz
reżyseria: Paweł Szumiec
scenografia: Marek Braun
kostiumy: Jolanta Łagowska
obsada: Małgorzata Kochan, Kajetan Wolniewicz
prapremiera polska: 23 luty 2008 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP