Pasażerowie żółtego katafalku

Tak siebie i innych przebywających w pociągu "Żółta strzała" nazywa Andriej, bohater opowiadania Wiktora Pielewina. Pojazd składa się z nieskończonej liczby wagonów, nigdzie się nie zatrzymuje i nikt nie zna dokładnie jego trasy. Nie można go opuścić, chyba że po śmierci, gdy zwłoki zawinięte w dywan wyrzuci się przez okno. Igor Gorzkowski ze Studiem Teatralnym "Koło" zabiera widzów w podróż pociągiem - widmem. Stacja początkowa - Centralny Basen Artystyczny.

Jak pokazać na scenie pociąg? Można sprowadzić z demobilu cały wagon, co na pewno jest atrakcją. Tylko co z widocznością? Można też potraktować sprawę bardziej metaforycznie i kazać aktorom siedzieć na odpowiednio ustawionych w pustej przestrzeni krzesłach. Scenograf - Jan Kozikowski zdecydował się na wersję pośrednią. Zbudował makietę wagonu, zachowując prawie jego rzeczywiste wymiary. Metalowy stelaż uzupełniają elementy charakterystyczne dla pociągowych wnętrz - przesuwane drzwi, ciasne kanapki, składane stoliczki pod oknami. Co ciekawe, "pojazd" porusza się wokół własnej osi. Na początku spektaklu ustawiony jest horyzontalnie, a wraz z rozwojem akcji zmienia położenie, eksponując różne części składu i innych jego rezydentów.

Żółta strzała STUDIO TEATRALNE KOŁO Warszawa

"Żółta strzała"

Andriej (Łukasz Lewandowski) to domorosły filozof, nie potrafiący odnaleźć się w rzeczywistości przemytników i drobnych naciągaczy. Nie imponują mu kuriozalne interesy kolegów, polegające np. na przetapianiu bufetowych łyżeczek. Snuje się wśród pociągowej braci z książką w ręku, pogrążony w chandrze i melancholii. Jest człowiekiem, który w konfrontacji z silniejszymi przegrywa - choćby miało chodzić o ukradzioną przez "współspacza" bombonierkę. W zasadzie nie zajmuje się niczym, pochłonięty swoimi myślami, wybiegającymi na pewno daleko poza przestrzeń pociągu. Jednak oglądając Andrieja, jest się pewnym, że nie potrafiłby stąd uciec. Na wszystkie zaczepki odpowiada "Nie mam biletu, jeżdżę na gapę". Paradoksalnie, tym bardziej ma prawo podróżować "Żółtą strzałą", skoro to dom dla ludzi, którzy prą w przestrzeń, czegoś szukają (i nie znajdują, rzecz jasna).

Z początku Andriej nie odpowiada na zaczepki kelnerki, Anki (Agata Buzek). Kolorowo ubrana dziewczyna, sympatyczna i gadatliwa, próbuje zwrócić na siebie uwagę ponurego faceta o tłustych włosach. Dopiero wyraźna aluzja: "Kończę pracę o osiemnastej" skutkuje. Wieczorem w przedziale Andrieja odbywa się "randka", którą z początku zakłóca współlokator (fenomenalna scena picia bruderszaftu!). Para, chowając się w toalecie, może wreszcie zaznać samotności. Andriej wysuwa kilka stosownych dla chwili frazesów: o konieczności ratowania jego zagubionej duszy, wyjątkowości łączącej ich więzi, itp. Nie stara się nawet być przekonywujący. A mimo to naiwna Anka wierzy jego słowom i zaraz potem uprawiają seks. Nawet w takim momencie Andriej nie przestaje wykładać swoich, w gruncie rzeczy, bardzo prostych filozofii.

W "Żółtej strzale" nie ma miejsca na miłosną sielankę. Andriej, parodia bohatera romantycznego, nie potrafi zatrzymać przy sobie kobiety. Anka wychodzi za mąż za drobnego przedsiębiorcę i już wkrótce widzimy ją, rytmicznie potrząsającą becikiem. Oczywiście, nie jest szczęśliwa w swoim związku. Zadowolony z życia może być tylko jej głupi i prostacki partner. Tego, czego szuka, nie znajdzie też Andriej. W ostatniej scenie obserwujemy go na tle feralnego pociągu. Stojąc tyłem, patrzy znad pleców na widownię. Jego spojrzenie przypomina (tu przepraszam za zoologiczne skojarzenie) oczy sowy - stale nerwowo rozbiegane, ale tak naprawdę słabo widzące. Rozstając się z Andriejem, widz jest pewien, że mężczyźnie nigdy nie uda się opuścić "Żółtej strzały".

Spektakl należy do duetu Agata Buzek - Łukasz Lewandowski. Aktorzy o zupełnie innej ekspresji i warunkach idealnie się tu dopełniają. Co więcej, świetnie znajdują się i korzystają z sytuacji wyraźnie nie przewidzianych w scenariuszu, jak choćby nagłe wystrzelenie korka od szampana czy niespodziewanie zacinające się drzwi. Nie można też odmówić talentu komediowego i wyrazistości pozostałym odtwórcom ról - Sławomirowi Grzymkowskiemu i Wiktorowi Korzeniewskiemu. Po raz kolejny okazuje się, że aktorstwem "Koło" stoi. "Żółta strzała" to przystanek absolutnie obowiązkowy na mapie teatralnych kolei warszawskich.

Anna Byś
Teatralia Warszawa
10 grudnia 2008

Studio Teatralne "Koło"
"Żółta strzała"
wg opowiadania Wiktora Pielewina
scenariusz i reżyseria: Igor Gorzkowski
scenografia: Jan Kozikowski
asystent scenografa: Dorota Szewczak
muzyka: Piotr Tabakiernik
obsada: Agata Buzek, Sławomir Grzymkowski, Wiktor Korzeniewski, Paweł Koślik, Łukasz Lewandowski, Antoni Ferency
koprodukcja: Scena Prapremier InVitro w Lublinie
prapremiera: 30 listopada 2008 r. w Centrum Kultury w Lublinie
premiera: 3-4 grudnia 2008 r. w Centralnym Basenie Artystycznym

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP