"Wszystko sen jest, wszystko lotne"
Jeśli życie jest snem, to ja zdecydowanie dziękuję za takie koszmarki, jak prezentowana w łódzkim Teatrze Studyjnym sztuka "Księżniczka na opak wywrócona" w reżyserii Iwo Vedrala. Koszmarek a nie koszmar, ponieważ nie obudziłam się z krzykiem, tylko z przyspieszonym biciem serca i wystraszonym wzrokiem. Minuta po minucie przez półtorej godziny obserwowałam z narastającym niepokojem, ale i znużeniem, jak młody reżyser gwałci tekst dramatu Calderona de la Barki a także studentów Szkoły Filmowej.
Iwo Vedrala uważam za zdolnego, dobrze rokującego, jednego z najciekawszych młodych polskich reżyserów. Asystent Krzysztofa Warlikowskiego m.in. przy spektaklach "Hamlet", "Bachantki" czy "Oczyszczeni", asystent Krystiana Lupy przy "Stosunkach Klary". Sam wyreżyserował "Podróż poślubną" Władimira Sorokina, "Amok, moją dziecinadę" Thomasa Freyera czy "Puzzle" Szymona Wróblewskiego.
Niestety tym razem, przy współpracy z wydziałem aktorskim łódzkiej PWSTiTv, nie poszło tak gładko i kolorowo, jakbyśmy tego oczekiwali. Każda chwila spektaklu w moim odczuciu trwała niemiłosiernie długo, a to za sprawą tego, co Vedral zrobił z tekstem Calderona. Piękny, wielowątkowy tekst, którego dramatyczność zasadza się nie tylko w warstwie dosłownej, ale też symbolicznej, został spłycony do granic możliwości. Reżyser zdaje się pływać po jego powierzchni, czego efektem jest miałka, ckliwa historia z dużymi aspiracjami. On ją kocha, ona jego też, ale nie mogą być razem, ponieważ ona ma poślubić innego a on inną. Próbują, starają się, on wymyka się do niej nocami, próbuje ją porwać, ale ona w tym czasie ucieka do niego, na skutek czego porwana zostaje zwykła chłopka, która zaczyna mieć problemy z określeniem swojej tożsamości. Następuje seria kłamstw, która na tyle gmatwa akcję, że w końcu trzeba ją rozwiązać jednym krótkim cięciem. Deus ex machina. Monolog na temat życia jako snu i życia w wielkim teatrze świata. Koniec. Gdzie w tym wszystkim typowe dla Calderona: zabawa, dwuznaczności, podteksty, metafory? Nie wspominając już o onirycznej atmosferze, która powinna sączyć się ze spektaklu, którego nadrzędnym tematem jest życie jako sen.
Jak wisienki na mdłym torcie są w tym spektaklu poszczególne kreacje aktorskie. Studenci Filmówki odgrywając swoje postaci, starają się nadać im więcej kolorów, niż zostało to z góry określone. Widać w ich grze młodzieńczą radość, energię, chęć do dawania z siebie jak najwięcej. Widać kunszt aktorski, na przykład w chwilach przerzucania się trudnymi, lirycznymi replikami dialogowymi, wyrzucanie ich z siebie z taką prędkością, że aż trudno uwierzyć, że da się je zrozumieć. I choć charakter nadany postaci Fabia (Krzysztof Nowiński) czy Diany (Dagmara Banaczek) budzi we mnie pytanie: dlaczego, to nie winię za to aktorów. Są młodzi, posłuchali sugestii reżysera. Szkoda tylko, że efekt tego taki, iż przez półtorej godziny musimy śledzić poczynania bezpłciowej Diany czy Fabia - transwestyty, postaci, która wtłoczona została w formę, wg mnie niczym nieumotywowaną. Postaci snują się po scenie, grają w badmintona, leżą, tańczą, kłócą się, ale nic z tego nie wynika. Nie ma tu namiętności, nie ma tajemnicy. Niewielkie poruszenie jest w momencie, gdy Gileta zakłada suknię, którą dostała od księżniczki. W grze Justyny Wasilewskiej widzimy zmianę. Z prostackiej, wulgarnej służącej staje się osobą, która gubi swoją tożsamość, nie wie czy jest jeszcze dziewką na posługi czy księżniczką. Moim zdaniem największa wisienka na owym torcie.
Smutno jest, gdy dobry reżyser i dobry zespół aktorski tworzą kiepski spektakl. Ale tak się niestety zdarza, szczególnie jeśli i reżyser i aktorzy są ludźmi młodymi, o nie do końca ukształtowanych poglądach estetycznych i niepełnym pomyśle na kreowanie siebie. Trzeba przyjąć to za wypadek przy pracy, formę nauki na błędach i iść dalej. Iść znowu do teatru, gdy tylko pojawi się kolejna premiera przedstawienia Iwo Vedrala i liczyć na to, że nauka nie poszła w las, a błędy nie zostaną powtórzone. Po zaledwie kilku zrealizowanych spektaklach trudno oczekiwać od reżysera kunsztu, jaki charakteryzuje kolejne produkcje Warlikowskiego czy Lupy. Przyjdzie na to czas. A tymczasem... iść znowu do Teatru Studyjnego na kolejną z pięciu zapowiedzianych premier i liczyć na to, że młody zespół wespół z młodym zdolnym reżyserem znajdzie pomysł i pokaże publiczności, na co go stać. Czego sobie i Państwu życzę.
Sandra Kmieciak
Teatralia Łódź
11 grudnia 2008
Teatr Studyjny PWSTiTv w Łodzi
Pedro Calderon de la Barca
"Księżniczka na opak wywrócona"
tłumaczenie: Jarosław Marek Rymkiewicz
reżyseria: Iwo Vedral
scenografia: Tomasz Brzeziński
asystent reżysera: Romuald Krężel
obsada: Dagmara Banaczek, Hubert Jarczak, Katarzyna Lenarcik, Romuald Krężel, Maciej Pesta, Krzysztof Nowiński, Agnieszka Więdłocha, Justyna Wasilewska, Piotr Trojan
premiera: 24 października 2008 r.