Jak pudełko czekoladek
Kolejny dzień Festiwalu Boska Komedia przyniósł razem z indyjskim spektaklem "Manganiyar - Uwiedzenie" radość oczekiwania, niepokój i przyjemność odkrywania. Zaserwował wspaniale przyrządzoną ucztę dla oczu i uszu. Aż trudno powstrzymać się, żeby nie krzyknąć - mniam!
Cała scenografia sprowadza się do wysokiej, półkoliście ustawionej ściany, która wygląda jak ogromne pudełko czekoladek. Podzielona jest na kilkadziesiąt przegródek, zasłoniętych czerwonymi zasłonami, a każda z nich wyodrębniona jest dzięki podświetlającym je lampkom. Odkrywane stopniowo purpurowe pokoje, nawiązujące swoim wyglądem do kabin erotycznych z ulicy czerwonych latarni, dają, powoli wyzwalając coraz większy głód, możliwość posmakowania i rozsmakowania się w egzotycznych brzmieniach. W każdej z trzydziestu sześciu małych przestrzeni czeka na swoją kolej odrębny muzyczny rarytas i nigdy nie wiadomo, na co trafimy przy następnej odsłonie.
Nie jest to spektakl sensu stricte, raczej widowisko muzyczne, ale za to najwyższej klasy. W czerwonych kabinach muzycy - tytułowi manganiyar czekają na swoją kolej, po czym w odpowiednim momencie, idealnie i bez zająknięcia podejmują pieśń, włączając się w ten specyficzny koncert. Początkowo partiami solowymi i duetami starają się uwieść słuchaczy, aby w punkcie kulminacyjnym porwać nas różnorodnością dźwięków, kreowanych już przez całą, przez nich stworzoną muzyczną konstelację. Słowo orkiestra, wydaje się tu bowiem nieadekwatne, zbyt płaskie i wąskie.
Do uszu widzów dobija się tradycyjna muzyka indyjska. Niegdyś takimi występami wysławiano potęgę władców i proszono o miłosierdzie boże, uświetniając w ten sposób uroczystości religijne. Natomiast dziś publiczność europejska, z braku możliwości zrozumienia treści tekstów sufickich, opowiadających o narodzinach Krishny, czy modlitw do Allacha, poddana została jedynie działaniu dźwięku. Trzeba przyznać, że dała się nie tylko porwać, ale również ponieść magii rytmu. Dzieje się tak dzięki niezwykłości brzmień, wydobywanych przez śpiewaków, oraz płynących z tradycyjnych instrumentów takich jak Harmoniums - indyjski instrument, przypominający akordeon, Dholak - indyjskie bębny, Karthal - indyjska wersja hiszpańskich kastanietów, Kamancha - indyjska wersja wiolonczeli, Sarangi - indyjska wersja skrzypiec, Murli - instrument zaklinacza węży, który brzmi podobnie do dud, Morchang - fletnia pana, Dhol - bęben basowy.
Potencjalne wątpliwości, co do teatralności tego widowiska zostają bardzo szybko rozwiane, gdy na scenę wkracza ktoś, kogo my - Europejczycy nazwalibyśmy dyrygentem. Znów jest to jednak słowo, w którym nie mieści się znaczenie roli, jaką pełni mężczyzna ubrany w biel. Nie tylko kieruje on muzyką, słowem, światłem, ale sam wyznacza rytmy i kreuje dialog, osadzony w brzmieniu i zeń też wypływający. To on, niezwykle sprawnie manipulując kastanietami (Karthal), tak jakby posiadały one moc pilota, włącza lub wycisza określonych muzyków, reguluje natężenie i moc dźwięków. W pewnym momencie dyryguje również oklaskami, obficie dochodzącymi z widowni, sprawiając, że muzyka staje się wspólnym tworem, zawieszonym w przestrzeni między widownią a sceną, a nie ograniczającym się tylko do przestrzeni scenicznej gotowym dziełem. Jesteśmy świadkami symfonii dźwięków, szelestów i mruczeń miksowanych na żywo razem ze światłem jedynie przy pomocy potęgi rytmu.
Nie zrozumiałam nic poza dwoma słowami - "Allach" i "maharadżdża", ale bez wątpienia dałam się uwieść i muszę przyznać, że przyjemnie jest z tym uwiedzeniem. I tak, jak to zwykle bywa z pudełkiem czekoladek, tak się rozsmakowałam, że nawet nie zauważyłam, jak otwarte zostały wszystkie szkatułki, wydobyły się już wszystkie muzyczne wielobarwności i nie zostało nic więcej do smakowania. Mdłości? Nie! Poproszę o więcej takich znakomitości.
Kamila Bubrowiecka
Teatralia Kraków
12 grudnia 2008
"Manganiyar" - "Uwiedzenie" (Indie)
reżyseria: Roysten Abel
wWokaliści: młodzi i starzy mężczyźni, dzieci i kobiety.
instrumenty: harmoniums - indyjski instrument przypominający akordeon, dholak - indyjskie bębny, karthal - indyjska wersja hiszpańskich kastanietów, kamancha - indyjska wersja wiolonczeli, sarangi - idyjska wersja skrzypiec, murli - instrument zaklinacza węży, który brzmi podobnie do dud, morchang - fletnia pana, dhol - bęben basowy
Festiwal Boska Komedia, Kraków 5-12 grudnia 2008 r.