Podróż po psychice szaleńca
Szanowne Panie, Szanowni Panowie! Witamy w muzeum osobliwości. Oto nasz najcenniejszy i specjalnie chroniony eksponat...
Ciemność. Niepokojące dźwięki smyczków. To już kolejny raz, gdy wprawiają mnie w cudowny niepokój. Nieważne w jakim mieście i kiedy, wkraczając do tego wynaturzonego muzeum, zawsze dajemy się wciągnąć w tę dziwaczną grę. Uwielbiam ten dreszczyk emocji, tę niepewność, ten słodki lęk, gdy każdy obraz i dźwięk smakuje znów pierwszy raz... Już czas na prezentację perełki muzeum, "Królowej nocy". Przedstawi ją zjawiskowy Janusz Radek, mistrz w swoim fachu. A więc zaczyna się diaboliczno - groteskowe show. Z mgły wyłania się zarys męskiej, a jednocześnie delikatnej sylwetki. Tkwiąc niemal w bezruchu, wprowadza głosem o niebotycznie wysokiej tonacji w trans, hipnotyzuje... Zanurzam się razem z nim w jego onirycznym świecie. W naszym nowym świecie.
Nie wiemy, kim jest naprawdę. Być może został przez kogoś wyśniony, a może nigdy nie istniał. Jedno jest pewne - nazywa się Sandor Vessanyi i pewnego dnia zgubił swoje prawdziwe ja.
Mam pomóc mu w poszukiwaniach, odkryć zakamarki jego duszy, nawet te najbardziej mroczne. Freud bardzo dogłębnie, często całymi latami studiował psychikę swoich pacjentów i jej uwarunkowania. Przypadek Sandora byłby dla niego nie lada wyzwaniem. Zabawię się więc w psychoanalizę i wsłucham się w jego historię, choć nie bez lęku. Jego pełnej żalu opowieści, towarzyszą tylko skrzypce, kontrabas i akordeon, tworząc wokół postaci jeszcze bardziej tajemniczą aurę.
Sandor przeraża, ale i fascynuje. Nie wie, do kogo należy. Bo, czy tyle piękna ma zabrać ktoś tylko dla siebie? Do wszystkich należą wszak gwiazdy na niebie! Ma o sobie wysokie mniemanie. I słusznie. W jego oczach nie widzę jednak pewności, ale zagubienie. Urzeka mnie złożoność jego postaci, przebogata osobowość. W końcu to człowiek o tysiącu twarzy, ale i o tysiącu głosów. Raz jest śmiertelnie poważny, innym razem drwi ze wszystkich dookoła, a głównie z siebie samego. Przekomarza się, zabawia z wiernymi słuchaczami swojej historii, żywo reagując na nasze emocje. Co tu dużo mówić, potrafi owinąć nas sobie wokół palca. Mimika, choreografia, zabawa głosem i słowem... Ma nas. A teraz, by jeszcze bardziej rozbudzić w nas entuzjazm, ukazuje kolejne swe oblicze.
Zdradza, że czasem nie czuje się mężczyzną. Ja jestem wamp, kobieta-zwierz! - krzyczy. Choć często rozmyśla o odważnych kobietach, czuje, że nigdy nie będzie taki jak one. Jest raczej lękliwy, pesymistyczny, chimeryczny. Typowy melancholik. Ale co to? Czyżby poczuł... miłość? Nie, to przemawia przez niego ktoś obcy. Na twarzy na przemian - to ból, to duma. Gra świateł jeszcze bardziej potęguje poczucie rozdarcia. Miłość miłością, ale on już zmarnował swoje życie przez kobietę i nie ma zamiaru tego powtarzać. Już nikt nie będzie się nim bawił!
Choć nieskromnie zauważył - "Agniecha, ty to szczęście masz" - teraz już sama nie wiem, czy szczęśliwym można nazwać moje położenie. Co robić, gdy teraz wzbiera w nim złość? W jego oczach pojawia się wściekłość, mordercze instynkty mieszają się nagle z totalną paniką - to już istne szaleństwo! W gorsecie i cyrkowej czapce wygląda jak człowiek, któremu całkowicie pomieszało się w głowie. A gdy cieniutkim, drżącym głosikiem wykrzykuje, że mógłby być maszyną śmierci - można go tylko wyśmiać. I tak oto zostaje utwierdzony w przekonaniu, że nie jest zły, a jedynie szalony... Jego ostatnie słowa mogą jednak budzić lęk, zostawiając widzów muzeum osobliwości w dziwnym przeświadczeniu, że skrywa on w sobie jeszcze nie jedno...
Trzeba więc powrócić na spotkanie z "Królową Nocy".
Agnieszka Misiewicz
Teatralia Poznań
12 grudnia 2008
"Królowa nocy" - recital Janusza Radka
scenariusz i reżyseria: Łukasz Czuj
kierownictwo muzyczne i aranżacje: Halina Jarczyk
występują: Janusz Radek - Sandor Vessanyi, Halina Jarczyk - skrzypce, Jacek Hołubowski - akordeon, Grzegorz Piętak - kontrabas, Tomasz Wysocki - tajemny głos kostium: Michał Urban
premiera: Kraków - Alchemia, październik 2003 r.
gościnnie w Teatrze Piosenki we Wrocławiu