Tekturowa rewolucja
Po wyreżyserowaniu "Szewców u bram" Jan Klata po raz kolejny podejmuje temat rewolucji. Służy mu do tego zapomniany przez teatr dramat Stanisławy Przybyszewskiej. Tym razem nie przenosi dramatu na współczesne realia. Ubiera aktorów w stroje historyczne. Brakuje widocznych aluzji do współczesnej polityki.
Reżyser ośmiesza rewolucję poprzez przerysowanie postaci, graniczące z groteską. Nawet sam Paryż jest zbudowany z tekturowych pudeł. Stolica Francji jest tak nietrwała, jak władza zdobyta dzięki rewolucji. Pierwsza scena to kąpiel Robespierra. Wchodzi Marianna. Ubrana w czerwoną suknię, gra na bębenku i wykrzykuje słowo "rewolucja" - dziwnie je przy tym przeciągając, po czym zanurza Robespierra w wannie. Czyżby był to znak upadku rządów rewolucjonistów? Mężczyzna wydaje się nieporadny, wystarczy pokazać mu maszynkę do golenia, a ten jest już przerażony. Zupełnie jakby podświadomie czuł, że wisi nad nim gilotyna. Cały czas użala się nad swoim wyglądem, chce, aby poprawiać mu włosy, mówi, że jest stary i wygląda jak "przerośnięty dmuchawiec". Przychodzą członkowie komitetu i opowiadają mu o zagrożeniu. Straszą go imieniem Dantona na tyle skutecznie, że aż z przerażenia wpada do wody przy rozbrzmiewających dźwiękach piosenki "Children of the revolution", groteskowej w tej sytuacji.
Danton pojawia się z wszechobecną w spektaklu maszynką do golenia i goli sobie, co również wywołuje efekt komiczny, nogi. Po czym zaczyna bawić się zabawkowym czołgiem. Kolejny człowiek władzy bawiący się w wojnę jak mały chłopiec. Wchodzi Westermann i mówi mu, że musi być lojalny, ale lojalny zdradzie. Wydaje się, że to nie Danton kieruje kontrrewolucją, tylko ktoś nad nim, a może po prostu nie potrafi on formułować swoich myśli, bo kiedy przedstawia swój program Philippeaux, to czyta go z gazety. Chce obalić dyktaturę, do której stworzenia sam się przyczynił. Danton jest przedstawiony jako realna, pełnokrwista postać, ma swoje namiętności, tajemnice oraz życie prywatne. Wydaje się może trochę naiwny. Jest pewny swojej sprawy. W końcu to on ma poparcie ludu i głównie na nim buduje swoją pozycję. Wprawdzie porównuje Francję do tonącego okrętu, ale kiedy jeden z jego zwolenników pragnie ratować się ucieczką i przychodzi do niego z dętką na szyi, Danton przebija to prowizoryczne koło ratunkowe, nakazuje mu wyzbyć się tchórzostwa i pozostać nawet na tonącym okręcie.
Bardzo ciekawą postacią jest Desmoulins. Elegancki, lecz z ekstrawagancką fryzurą, wywołującą ogólne rozbawienie. Jeszcze śmieszniejsze są jego gesty pełne ekspresji i wrażliwości. Swoim przywiązaniem do Dantona wzbudza szacunek. Mówi nawet, że jest gotów oddać życie za ideę obalenia rewolucji. Kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że ich działanie przywiedzie ich tylko i wyłącznie na gilotynę, nie chce ratować siebie, a ma ku temu możliwość. Robespierre ma do niego słabość i chce uratować go za wszelką cenę, lecz Desmoulins bawi się tylko uczuciami wroga i wyciąga od niego informacje, po czym mówi mu, że zawsze będzie wierny Dantonowi i nigdy go nie zdradzi. Nawet pod samą szubienicą Desmoulins nie chce rozmawiać z Robespierrem, pozostaje wierny kontrrewolucji.
Robespierre boi się Dantona, bo wie, że ma on poparcie ludu, podczas gdy jego władza polega głównie na szantażu i terrorze. Dlatego nie chce skazywać Dantona na śmierć, boi się reakcji społeczeństwa. Robespierre cały czas jest zestresowany, niepewny siebie. Przy Dantonie czuje się malutki i nieważny, podczas konfrontacji z nim ociera pot z czoła. Cały komitet trzęsie się, jąka i wykonuje nerwowe gesty. Boją się cokolwiek zrobić. Wiedzą, że ich władza jest pozorna i polega tylko na sile. Po posiedzeniu, kiedy postanawiają namówić Robespierra do skazania na śmierć Dantona i Desmoulinsa, umywają nogi, tak jakby nie chcieli jednak brać na siebie winy za decyzję przewodniczącego. Podczas czekania na kolejne zebranie - śpią. Zdaje się, że nie robią niczego, poza likwidacją wrogów. Kiedy Robespierre wreszcie postanawia pozbyć się kontrrewolucjonistów, to wszyscy członkowie komitetu zaczynają tańczyć do piosenki "Children of the revolution". Nieodłącznym rekwizytem i narzędziem terroru komitetu stają się piły motorowe. Danton przemawia do widzów jak do ludu, broni się, czego kulminacją jest wspólne śpiewanie "Marsylianki". Mimo społecznego poparcia, jego poplecznicy zostają uznani przez sąd za wrogów rewolucji i zostają skazani na gilotynę. Nic nie pomogły przemówienia Dantona. Wygrał komitet Robespierra, gdyż przekupił sędziego.
Pominięta została scena egzekucji. Komitet wbiegł na scenę z piłami motorowymi, a kontrrewolucjoniści zniknęli za tekturowymi zabudowaniami Paryża. Robespierre choruje. Jakieś postacie biegają. Widzowie są świadkami wizji w głowie chorego. Na końcu ścięta głowa Robespierra rozmawia ze ściętą głową Saint-Justa. Wszyscy skończyli na gilotynie. Rewolucja znowu zjadła swoje własne dzieci.
Marta Goławska
Teatralia Kraków
12 grudnia 2008
Teatr Polski we Wrocławiu, Scena na Świebodzkim
Stanisława Przybyszewska
"Sprawa Dantona"
opracowanie tekstu, reżyseria, sample i skrecze mentalne: Jan Klata
opracowanie tekstu, dramaturgia: Sebastian Majewski
scenografia: Mirek Kaczmarek
ruchy sceniczne: Maćko Prusak
reżyseria światła: Justyna Łagowska
koordynator projektu: Hanna Frankowska
obsada:
Eleonore (Marianna): Kinga Preis
Louise Danton: Anna Ilczuk
Lucile Desmoulins: Katarzyna Strączek
Robespierre: Marcin Czarnik
Danton: Wiesław Cichy
Saint-Just: Wojciech Ziemiański
Desmoulins: Bartosz Porczyk
Delacroix: Andrzej Wilk
Westermann: Tadeusz Szymkow
Philippeaux : Edwin Petrykat
Fouquier: Zdzisław Kuźniar (gościnnie) / Marian Czerski
Billaud: Mirosław Haniszewski
Legendre: Rafał Kronenberger
Fouche: Michał Opaliński
Angielski Agent: Michał Mrozek
premiera: 29 marca 2008 r.
Festiwal Boska Komedia, Kraków 5 - 12 grudnia 2008 r.