Młodzi policzkujący

"Nic co ludzkie" to trzy etiudy autorstwa trzech różnych reżyserów. P. Passini, P. Ratajczak, Ł. Witt-Michałowski stworzyli spektakl, poświęcony antysemityzmowi, kładąc szczególny nacisk na wątek polski. Koncepcja tego projektu zrodziła się na warsztatach Laboratorium Dramatu w Nasutowie, gdzie wspólna refleksja była pogłębiana rozmowami z J. T. Grossem o "Strachu", "Sąsiadach" oraz o "My z Jedwabnem" A. Bikont. Ostatecznie przedstawienie zostało zrealizowane w oparciu o zeznania świadków pogromu kieleckiego, świadectwa byłych jeńców obozu Auschwitz-Birkenau, a także fragmenty książki J. T. Grossa "Strach".

Każda z części spektaklu podejmuje tematykę w odmienny sposób, uwypukla inny aspekt. Pierwszy fragment, w reżyserii P. Passiniego, jest najsubtelniejszy, zarówno pod względem estetycznym, jak i w warstwie fabularnej. Muzyka wraz z projekcjami video, przedstawiającymi coś na kształt mentalnych krajobrazów, wspomnień, tworzą nastrój kameralny i ciepły, przełamywany wraz z rozwojem akcji. Obrazy sceniczne budowane w takiej konwencji, dają ogromne możliwości wyrażania treści za pomocą środków dalekich od dosłowności, tworzonych na zasadzie dyskretnych skojarzeń. Wydaje się, iż etiuda ta, tylko w pewnym stopniu wykorzystuje swój cenny potencjał metaforyczny, kierując się w stronę konkretności. Opowiedziana zostaje historia kobiety, wiodącej życie względnie szczęśliwe, naznaczone sukcesem zawodowym, płynące wśród grona znajomych. Tak harmonijnie ułożoną sytuację życiową rozbija poznanie swojego "kłopotliwego" pochodzenia. Wieść o żydowskich korzeniach obala dotychczasowy obraz głównej bohaterki - Marii (Julia Krynke); zostaje ona zmuszona do stworzenia na nowo swojej tożsamości.

Nic co ludzkie SCENA PRAPREMIER IN VITRO Lublin

"Nic co ludzkie"

Druga część przygotowana pod kierunkiem P. Ratajczaka przenosi się ze sceny na widownię, wśród której zasiadają aktorzy - świadkowie dramatycznych wydarzeń. Słyszymy świadectwa skrajnych postaw: od niemalże beztroskiego i nieświadomego tragedii opisu pogromu, przez wyznanie dumnego z siebie i zadeklarowanego antysemity - "patrioty", po opowieść kobiety ratującej z narażeniem życia żydowskie dzieci. Wypowiedzi te są zwieńczone monologiem kobiety, wymieniającej szczęśliwe epizody w swoim życiu, nawołującej do odwrócenia się od niepotrzebnie przywoływanej, zbyt trudnej przeszłości. Upragnione zapomnienie ponosi klęskę wraz z pojawieniem się aktorów na scenie - jako wciąż rekonstruujących się wspomnień, które ostatecznie są dopełnione histeryczną i pełną pasji ingerencją owej kobiety. Prawie przez cały czas trwania tej części spektaklu, widzowie są bacznie obserwowani przez kamerę, z której obraz jest wyświetlany na ekranie, naprzeciw widowni. Połączenie tego zabiegu z dobrą grą aktorską i ogromną siłą tekstu sprawia, iż nie potrzeba już żadnych dodatkowych rozwiązań scenicznych, by pozbawić widza poczucia bezpieczeństwa i uniemożliwić zdystansowanie się.

W trzeciej etiudzie Ł. Witt-Michałowski opowiada historię spotkania kata i ofiary. Dla ofiary nie nadchodzi jednak moment sprawiedliwości - odwrócenia ról. Zostaje ona ponownie pogrążona, tym tragiczniejsze ukazuje się to wydarzenie, iż potencjalni wyzwoliciele okazują się bezwzględnymi krzywdzicielami. Działania oprawców są przedstawione za pomocą przenośni, wyreżyserowany ruch sceniczny oddaje przemoc i okrucieństwo. Dodatkowo atmosfera budowana jest poprzez nachalne, osaczające dźwięki. Tłem tej sceny jest obraz kobiety, wyświetlony na ekranie - obraz osoby, która faktycznie doświadczyła tej tragedii. Ostatnia część spektaklu kończy się krótkim fragmentem filmu dokumentalnego - wypowiedzią prawdziwej ofiary. Ten mocny akcent finałowy jeszcze bardziej podważa ostatki poczucia bezpieczeństwa i komfortu u widza. Jesteśmy nękani obrazami rzeczywistego cierpienia, które stanowi niepodważalną część historii. Jego realność wcale nie zmniejsza się przez to, iż jest to zapośredniczone przez wypowiedź artystyczną.

"Nic co ludzkie" jest ważnym przedstawieniem, jego siła opiera się na mocy tekstów, wykorzystanych w dwóch ostatnich etiudach. Środki wyrazu są minimalne, przekaz jaki niosą słowa zawarte w spektaklu, przyćmiewają wszystko inne. Choć trzeba przyznać, iż mogą one odpowiednio wybrzmieć dzięki dobrej grze aktorskiej. Pierwsza część jest natomiast "lekkim" wprowadzeniem w bolesną tematykę, mimo pewnych mankamentów, sprawnie wkomponuje się w całość sceniczną. Spektakl operuje wstrząsającymi świadectwami zbrodnii, które w przestrzeni teatralnej są wymierzone w obojętność widza. Porusza sfery drażliwe, do których najchętniej nie wracalibyśmy w imię świętego spokoju i komfortu psychicznego. Tymczasem tekst przedstawienia stawia nas w sytuacji osaczenia i już zupełnie nie liczą się preferencje, dotyczące estetyki czy środków wyrazu, wykorzystywanych w teatrze.

Ten tekst policzkuje. Taki akt wymaga odwagi ze strony twórców. Trzeba jednak zauważyć, iż nie opowiada fikcji, lecz jest artystyczną parafrazą historycznych wydarzeń. Odwołuje się do obiektywnej materii, ale czy zachowuje tę obiektywność? Wydaje się, że spektakl nie przedstawia równoważnie dwóch stron medalu. Można odnieść wrażenie, iż wybrane świadectwa przeważają szalę w ocenie polskiego stanowiska w kwestii żydowskiej - raczej ukazują Polaków w negatywnym świetle.

Małgorzata Kościelska
Teatralia Kraków
15 grudnia 2008

Scena Prapremier In Vitro w Lublinie
Artur Pałyga
"Nic co ludzkie"
adaptacja, reżyseria i scenografia: Paweł Passini, Piotr Ratajczak, Łukasz Witt-Michałowski
muzyka: Paweł Passini
projekcje video: Paweł Passini
obsada:
Joanna Król - Przyjaciółka, Kobieta w Czapce, Baba, Maria Kwiatek, Śniąca
Julia Krynke - Świadek, Szara
Paweł Pabisiak - Tadeusz, Radziecki Kapitan
Szymon Sędrowski - Polak, Radziecki Żołnierz
Robert Zawadzki - Przyjaciel, Obsmarkany Nastolatek, Franek, Fotograf, Radziecki Żołnierz
premiera: 11 stycznia 2008 r.
Festiwal Boska Komedia, Kraków 5-12 grudnia 2008 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP