O tym, co w teatrze krakowskim szumiało

Kończący się rok kalendarzowy nie jest wprawdzie równoznaczny z końcem sezonu, ale taka już jest natura ludzka, że lubuje się w podsumowaniach czy w wytyczaniu ważnych punktów, by szumnie wpisać się w historię (tu: teatru). Chociażby wytyczając punkty tej historii.

S(tyczeń) jak Seczuan i Siedmioro Absolwentów PWST

Styczniową premierę "Dobrego człowieka z Seczuanu" Brechta w reż. Pawła Miśkiewicza, spektaklu dyplomowego studentów IV roku aktorstwa w krakowskiej PWST można uznać za zapowiedź wielkiej uczty Brechtowskiej, na którą widzowie zostali zaproszeni na przełomie maja i czerwca oraz jesienią (ale o tym później). Z kolei premierę "Wesela" Wyspiańskiego w Teatrze im. J. Słowackiego w reżyserii Węgra, Bodolay'a można potraktować jako echo roku 2007, czyli roku związanego z obchodami 100. rocznicy śmierci Wyspiańskiego. Innym, godnym uwagi, wydarzeniem był jubileusz 30-lecia pracy artystycznej siedmiorga absolwentów PWST w Krakowie - rocznik 77: Iwony Bielskiej, Alicji Bienicewicz, Aldony Grochal, Magdy Jarosz, Andrzeja Hudziaka, Ryszarda Łukowskiego i Zbigniewa Rucińskiego.

L(uty) jak Lupa

Prah TEATR LUDOWY Kraków

"Prah"

Luty przyniósł, patrząc z perspektywy czasu, jedną z najważniejszych premier tego roku - "Factory 2" Krystiana Lupy, od której w Krakowie zawrzało, bo czy można przejść obojętnie wobec ponad 7-godzinnej produkcji teatralno - filmowej, inspirowanej życiem i twórczością Andy'ego Warhola? Teatromaniacy mogli poczuć się rozpieszczeni, gdyż luty obfitował także w inne premiery - u Słowackiego: "Bliżej" Patricka Marbera - reż. Redbad Klijnstra, w STU: "Na końcu tęczy" Petera Quilter'a w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, w Ludowym: "Prah" György Spiró w reżyserii Pawła Szumca, oraz polsko - łotewska premiera w Nowym: "Wschód słońca u Voldiego" Anselsa Kaugersa w reżyserii Laumy Balode.

M(arzec) jak Merchant of Venice by William Shakespeare

Marzec pozwolił na złapanie głębszego oddechu, racząc nas zaledwie jedną premierą w Teatrze Ludowym - "Kupiec Wenecki" w reżyserii Czecha, Tomáša Svobody. Widocznie sława Szekspira przyćmiła potencjalnych konkurentów.

K(wiecień) jak KRT

Po marcowym zastoju - kwietniowa intensyfikacja wrażeń - 33.edycja festiwalu Krakowskich Reminiscencji Teatralnych i możliwość obejrzenia m.in. "Soni" z Teatru Nowego w Rydze w reżyserii Alvisa Hermanisa, "Fragile!" Matjaza Pograjca z Teatru Mladinsko w Lublanie, czy "Mill/Maslow" Komuny Otwock. Na scenach teatrów krakowskich także panowało ożywienie - w Starym premiera "Trans - Atlantyku" W. Gombrowicza w reżyserii dyrektora tegoż teatru, Mikołaja Grabowskiego, zaś w Grotesce akcent klasyczny - "Antygona" Sofoklesa w reżyserii Bogdana Cioska. W kwietniu nie zabrakło też atrakcji dla melomanów, którym Opera Krakowska zaserwowała premierę "Damy Pikowej" Czajkowskiego w reżyserii Krzysztofa Nazara.

M(aj) jak Mistrz i Małgorzata

Maj także nie pozwolił się nudzić - w Teatrze Nowym odbyła się kolejna edycja festiwalu "Europa - sztuka bez granic", w ramach której widzowie mogli zobaczyć m. in. ciepłe i groteskowe zarazem przedstawienie "Zima pod stołem" Rolanda Topora, przygotowane przez Theaterschiff Potsdam z Poczdamu, Theater Lofft z Lipska, który zaprezentował adaptacje polskich dramatów: "Nocnego autobusu" Michała Walczaka oraz "Macicy" Marii Wojtyszko, ponadto "Amok, moja dziecinada" Thomasa Freyera w reż. Iwo Vedrala. W maju widzowie stanęli przed pokusą, czyli onirycznym "Kuszeniem cichej Weroniki" Roberta Musila, w reżyserii Szymona Kaczmarka; premiera także w Teatrze Nowym. Z kolei kameralny Teatr KTO zadbał o dostarczenie widzom niezbędnej dawki absurdu, co niewątpliwie udało się za sprawą premiery "Atramentu dla leworęcznych" wg scenariusza i w reżyserii Krzysztofa Niedźwiedzkiego. W Grotesce było niepokojąco diabolicznie: premiera "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa w reżyserii Waldemara Wolańskiego. Stary Teatr dalej stąpał swą, wydeptaną już ścieżką, pozwalając na inwazję tworów internetowych na własnych deskach - pokazy blogów: "Niebieska sukienka" reż. M. Hajewska - Krzysztofik, "My, dzieci sieci" reż. Sz. Kaczmarek, "Forma przetrwalnikowa" reż. R. Rychcik.

C(zerwiec) jak czerwcowa Noc Teatrów

Ifigenia. Nowa Tragedia STARY TEATR Kraków

"Ifigenia. Nowa Tragedia"

Sezon 2007/2008 zakończył się mocnym akcentem za sprawą realizacji "Ifigenii" autorstwa Michała Zadary i Pawła Demirskiego - środowisko krytyków i widzów znów stanęło po dwóch stronach barykady, ale do zasadniczego starcia nie doszło. Przyczyna - wakacyjna przerwa. Do ciekawszych projektów trzeba także zaliczyć drugą edycję Nocy Teatrów, czyli harce teatromanów podczas czerwcowej, gorącej - przede wszystkim od nadmiaru wrażeń! - nocy i przeciągłe ziewania następnego dnia. Czerwiec był także świadkiem premiery u Słowackiego - "Orkiestra Titanic" Christa Bojczewa w reż. Andrzeja Domalika. Nie można także pominąć pierwszej części festiwalu Dedykacje: Brecht, dzięki któremu publiczność krakowska miała możliwość obejrzenia zapisów przedstawień oraz materiałów dokumentacyjnych.

L(ipiec) i S(ierpień) jak leżakowanie solidne

Krakowskie sceny odpoczywały przed zbliżającym się wielkimi krokami nowym, intensywnym sezonem teatralnym. Niektóre Teatry postanowiły jednak nie tylko zrezygnować z odpoczynku, ale tez rozprzestrzeniły się po całym mieście, zarażając sobą wczasowiczów i turystów. A było w czym wybierać, gdyż odbyły się Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych (XXI edycja), Letni Festiwal Opery Krakowskiej (XII edycja), nie zabrakło również przedstawień w ramach Młodej Sceny Letniej (III edycja) w Teatrze Nowym, oraz Letniej Sceny przy Pompie (IX edycja).

W(rzesień) jak Wdowy pewnej historia, w reżyserii pewnego Wojciecha

Sezon rozpoczęła premiera "Piekarni" w teatrze Starym, oraz sztuki "Frank V. Komedia bankierska" Friedricha Dürrenmatta, w reżyserii Krzysztofa Babickiego w Teatrze im. J. Słowackiego. Zaraz za nimi na scenę Teatru Stu z niemałym rozmachem wskoczyło aż dwóch Romeów i trzy Julie, poprowadzonych przez Agatę Dudę - Gracz przez słynną sztukę Szekspira, toczącą się w Weronie. Nie zapomniano także o najmłodszych, rozpoczynających nowy semestr nauki, proponując im obejrzenie i wysłuchanie "Pana Marimby" zrealizowanego w Operze Krakowskiej.

P(aździernik) jak przewrót październikowy

Za sprawą festiwalu Genius Loci w Łaźni Nowej temperatura rozżarzyła się aż do czerwoności, a w Krakowie zapachniało rewolucją. O niej bowiem mówiono w "Sprawie Dantona" Klaty i przedstawieniu o tym samym tytule Łysaka, w "Śmierci człowieka wiewiórki" Korczakowskiej, "Lustracji" Kopki, a także w spektaklach "Szary automobil" i "Potwory i cuda", które przyjechały z Certain Inhabitants' Theatre z Meksyku.
W Grotesce kobieta - Diana Jędrzejewska wcieliła się w "Kota w butach", natomiast Stanisław Berny, reżyserowany przez Jakuba Porcari, wszedł na scenę Teatru Ludowego jako "Śmieszny Staruszek" z dramatu Różewicza. Zdecydowanie mniej krzyku, a więcej szeptu pojawiło się w "Rozmowach poufnych" Ingmara Bergmana, toczonych na scenie Teatru Słowackiego. Natomiast śpiew zdominował spektakle dyplomowe PWST, zwłaszcza "Proces" w wersji musicalowej.

L(istopad) jak Love Story...

Król umiera, czyli ceremonie STARY TEATR Kraków

"Król umiera, czyli ceremonie"

Już na początku miesiąca mieliśmy okazję obserwować historię wielkiej miłości pianisty do divy operowej w "Akompaniatorze" Anny Burzyńskiej, wystawionym na Scenie Miniatura przez Józefa Opalskiego. Miłości nie zabrakło także w balecie Igora Strawińskiego "Historia żołnierza" w choreografii Eleny Bogdanovich. Szczypty romantyczności dodały "Ballady i Romanse" oraz "Różowe konie - rewia kieszonkowa" z Groteski. Odrobinę damsko - męskiej gry zaserwował również Teatr Ludowy, prezentując sztukę Kena Ludwiga "Pół żartem, pół sercem". O miłości do życia oraz znaczeniu wieku i starości przypomniał głośny i wzbudzający wiele kontrowersji spektakl "Król umiera, czyli ceremonie", przygotowany przez Piotra Cieplaka, w którym na jednej scenie zagrali Jerzy Trela, Anna Dymna, Dorota Segda, Anna Polony, Zbigniew Kosowski i Jacek Romanowski. Już w mniej miłosnych nastrojach 90 urodziny świętowała Bagatela, rozpoczynając swój rok jubileuszowy premierą "Procesu" w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza.

G(rudzień) jak w gęstwinie... teatru

W tym miesiącu na deskach teatrów zagęściło się od spektakli to tego stopnia, że łatwo było się zgubić w tym tłumie reżyserów, aktorów, w labiryntach scenografii. "W gęstwinie miast" zapodziali się bohaterowie sztuki Bertolda Brechta wystawionej w Teatrze Nowym przez Radosława Rychcika. Natomiast sam Brecht odnalazł się w Krakowie dzięki festiwalowi Dedykacje Brecht. Jego druga część rozpoczęła się już w listopadzie recitalem "Milva canta Brecht", a swój punkt kulminacyjny osiągnęła podczas prezentacji "Kariery Artura Ui" z Berliner Ensemble, wyreżyserowanej jeszcze w latach 90. przez Heinera Müllera, z popisową rolą Martina Wuttke. Owo zagęszczenie wywołało tak gorącą falę zachwytów, iż nie zdążyliśmy się nawet zorientować, kiedy teatr w Krakowie wkroczył w siedem kręgów piekła za sprawą kolejnego festiwalu. Tym razem miasto opanowała Boska Komedia. Nie sposób wyliczyć wszystkich przedstawień zaprezentowanych między 5 a 12 grudnia, wystarczy powiedzieć, że było głośno, szumnie, górnie, różnorodnie, międzynarodowo i z wielkim rozmachem. Statuetkę festiwalu Boskiego Komedianta i nagrodę Grand Prix otrzymał Krystian Lupa za "Factory 2". Jeśli już mowa o kręgach piekła, nie można zapomnieć także o premierze inauguracyjnej nowego budynku Opery Krakowskiej "Diabły z Loudun" Krzysztofa Pendereckiego w reżyserii Laco Adamika. Z kolei piekielne charaktery zaprezentowały się w "Draculi" na scenie teatru Słowackiego, opartej na wampirycznej powieści Brama Stokera. Natomiast o piekle na ziemi w ramach Sceny Faktu, spektaklem "Terezin" Zbigniewa Micha, opowiadającym o historii "pokazowego" obozu koncentracyjnego, mówiono na zakończenie roku na deskach Teatru Starego.

Tyle na temat tego, co było. A nadchodzący N(owy) R(ok) niech będzie jak Niezbędne Ryzyko, które podejmą reżyserzy i miejmy nadzieję teatry w Krakowie, aby dostarczać nam nowych wrażeń teatralnych. Nowy Rok jak Niechciane Rozczarowania, których oby w tym roku było jak najmniej lub wcale. Nowy Rok jak Niespodziewane Rozmaitości, które zagoszczą na Krakowskich scenach, zaskoczą, zachwycą i zmuszą do dyskusji.

Agnieszka Dziedzic i Kamila Bubrowiecka
Teatralia Kraków
31 grudnia 2008

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP