Konrad w Krainie Czarów, czyli relacja z Dni Otwartych Teatru Wybrzeże

Raz do roku każdy ma możliwość zobaczenia, jak wygląda świat "po drugiej stronie lustra", chociaż lepszym określeniem będzie druga strona sceny. 29 marca na wszystkich chętnych czekał magiczny świat dopiero tworzonej sztuki.

Rolę króliczej nory spełnił korytarz, prowadzący przez piwnicę budynku teatru. Pierwszym przystankiem była portiernia dla aktorów - tzw. wejście służbowe teatru. Niby nic niezwykłego, lecz moją uwagę przykuła tablica, na której, zgodnie ze słowami naszej pani przewodnik, wywieszane są wszelkiej maści ogłoszenia, w tym te o nadchodzących sztukach.

Z czystej ciekawości przyjrzałem się jej bliżej. Ze zdziwienia aż przetarłem oczy. W maju zaczynają się próby do "Łowcy Androidów" na podstawie opowiadania Philipa K. Dicka "Blade Runner". Próba przeniesienia klasyka sci-fi na deski sceny teatru? Muszę to zobaczyć na własne oczy, inaczej nie uwierzę, że jest to naprawdę możliwe.

Musiałem się szybko otrząsnąć z zaskoczenia, gdyż grupa szła już dalej przez korytarz ozdobiony archiwalnymi zdjęciami ze spektakli. Mieliśmy możliwość zobaczenia, jak wygląda typowa garderoba aktora, a jak poczekalnia połączona z bufetem.

fot. M. Roman

Niemalże każdy był przynajmniej raz w życiu w Malarni. Tego jednak dnia mogliśmy wejść od strony dla aktorów. Tam też mieliśmy przyjemności wysłuchać krótkiego wykładu o naturze teatru, jego prawach i różnicy między nim a telewizją. Przypomniano nam wszystkim, że "jeśli nie bywamy w teatrze (...) to z czasem zapominamy (...) o kontakcie człowieka z człowiekiem". Dlaczego? Gdyż film to tylko martwy obraz zawsze taki sam, zaś sztuka żyje, a aktorzy popełniają błędy. To czyni każdy spektakl wyjątkowym.

Następnie ruszyliśmy schodami w kierunku charakteryzatorni. Można było wszystkiego dotknąć, przymierzyć peruki - stać się na chwilę lordem, diabłem, Japonką albo po prostu zmienić kolor włosów. Była to ogromna zaleta zwiedzania - nie tylko samo opowiadanie o pracy zaplecza teatru, ale możliwość przeżycia tego samemu.

Czym byłby aktor bez kostiumu? Mieliśmy możliwość obejrzenia magazynu, gdzie przechowuje się nieużywane już przebrania. Potem zaś można było zobaczyć, jak prezentuje się zbiór rekwizytów z niegranych już spektakli. Ku wielkiej radości wszystkich można było przymierzyć hełm wikinga lub pobiegać z wykonanym w skali 1:1 kałasznikowem.

Na koniec odwiedziliśmy miejsce, gdzie powstają wszystkie kostiumy. W pracowni krawieckiej mogliśmy zobaczyć projekty, jak i gotowe stroje. Miłe panie odpowiadały na wszystkie pytania zainteresowanych: między innymi o czasie potrzebnym na realizację projektów - dla historycznych kostiumów jest to nawet tydzień dla jednego kompletu.

Oprócz zwiedzania miały miejsce pokazy charakteryzacji, kostiumów teatralnych, teatralne zabawy oraz "Scena bez tajemnic". Po południu odbyło się spotkanie z dyrektorem teatru, a po spektaklu "Poskromienie złośnicy" można było porozmawiać z aktorami. Każdy, kto się wybrał do teatru w niedzielę i postanowił poświęcić kilka godzin swojego czasu, nie będzie zawiedziony. Ci zaś, którzy postanowili spędzić w inny sposób wolny czas, niech żałują i z niecierpliwością czekają przyszłego roku, gdy znowu Teatr Wybrzeże będzie miał Drzwi Otwarte.

Konrad Komorowski
Teatralia Trójmiasto
3 kwietnia 2009

Dzień Otwarty w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku
27 marca 2009 r. - Międzynarodowy Dzień Teatru

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP