PPA, czyli piątkowy zawrót głowy
Przenieśmy się nieco w czasie. Jest 27 marca 2009 r. Trwa trzydziesty, jubileuszowy Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Tego wieczoru publiczność miała okazję usłyszeć i zobaczyć dwie gwiazdy, zupełnie różniące się od siebie artystycznie, stylowo, repertuarowo. Jednak mimo dużego kontrastu, jaki podzielił oba koncerty, na ten bardziej poważny i ten groteskowy, miały one pewne cechy wspólne. Wysoki poziom artystyczny i pełen profesjonalizm wykonania towarzyszył jednemu i drugiemu przedstawieniu. Mowa oczywiście o występie Katarzyny Groniec, która wraz z zespołem zaśpiewała w Teatrze Muzycznym Capitol, oraz awangardowym, angielskim zespole Tiger Lillies, który dał upust swym "instynktom artystycznym" w Centrum Sztuki Impart.
Koncert Katarzyny Groniec bez wątpienia nie był wydarzeniem kameralnym. Pojawiło się na nim wielu znamienitych gości, a na widowni nie ostało się żadne puste miejsce. Artystka jest już ikoną wrocławskiego festiwalu, i jak nietrudno było zauważyć, na występ przybyło wielu jej fanów. Recital, na który składało się dwadzieścia piosenek jest programem premierowym. "Listy Julii", to adaptacja zbioru utworów Elvisa Costello z płyty "The Juliet Letters", tłumaczonych przez artystkę z udziałem siedmioosobowego zespołu, w aranżacjach pianisty, Łukasza Damrycha.
Piosenki są listami, "pisanymi" przez różne postaci, o zupełnie odmiennych rolach społecznych, innych charakterach, zawodach. Są wśród nich: zdradzona kobieta, żołnierz, mała dziewczynka, której rodzice właśnie się rozwodzą, mężczyzna w średnim wieku, kusząca sprzedawczyni, samobójca. Każde z nich opowiada w liście-piosence swoją własną historię, swój własny dramat, swoje wyznanie miłości. Jest w nich dużo bólu, cierpienia, czasem nienawiści, wspomnień, tęsknot i pragnień.
Każdą piosenkę artystka interpretuje w taki sposób, aby oddać charakter osoby, której utwór dotyczy. Wyśpiewuje troski, żale, smutki ludzi, w których role się wciela, w taki sposób, jakby były jej własnymi. W jej ustach każde słowo ma znaczenie, a widz słucha.
Prócz świetnego występu artystki wraz z zespołem, mieliśmy również okazję zobaczyć ciekawie pomyślaną scenografię oraz wyświetlane, piękne zdjęcia Tomasza Kulaka, które przedstawiały postacie, występujące w piosenkach, i zmieniały się wraz z kolejnym utworem. Co ciekawe, na każdym ze zdjęć widniał wizerunek artystki, ucharakteryzowanej w odpowiedni do danej kreacji sposób.
Koncert był profesjonalnie zagrany i zaśpiewany, a Kasia Groniec, jak zwykle, nie zawiodła swej publiczności, wkładając w interpretacje piosenek cały swój talent, dzięki czemu słuchano jej z zapartym tchem.
Tego samego wieczoru odbył się w Centrum Sztuki Impart trochę nietypowy, jak na polskie standardy, koncert angielskiej grupy Tiger Lillies "Seven Deadly Sins", w składzie: Martyn Jacques, Adrian Hughes i Adrian Stout oraz Nathan Evans i Alice Holland-Ballard. Nietypowy, ponieważ polska publiczność nie przywykła do tego rodzaju groteski czy obrazoburczego (miejscami nawet obleśnego) humoru. Swoim stylem Tiger Lillies nawiązuje do europejskiej kabaretowej tradycji rodem z Brechta i Weilla. Jak możemy przeczytać w materiałach promocyjnych: "Na wizerunek zespołu składają się obsceniczne, surrealistyczne, bluźniercze teksty, pisane przez śpiewającego falsetem wokalistę Martina Jacquesa, nietypowe stroje, makijaż, oryginalne instrumentarium."
Na koncercie zespół przedstawił swój najnowszy program, "Siedem grzechów głównych", na który składają się piosenki, opisujące drogę człowieka od raju do piekła, historię Adama i Ewy w postmodernistycznym ujęciu. Adama i Ewę odgrywają kukiełki inspirowane postaciami Puncha i Judy, w tym przypadku są oni parą homoseksualną parą.
Wybierając się na koncert, miałam świadomość, że będzie, delikatnie mówiąc, nietypowy. Jednak to, co zobaczyłam przekroczyło moje wyobrażenie określeń: obsceniczne, surrealistyczne, bluźniercze. Było to raczej obrzydliwe, ohydne i obleśne, co nie znaczy, że nie wywarło jednak pozytywnego wrażenia. Wręcz przeciwnie. Prócz momentów, kiedy widz musi wykazać się "odpornością na gówno", w ścisłym tego słowa znaczeniu, cała reszta była "spektaklem spektakularnym", parafrazując sformułowanie ze znanego, filmowego musicalu. A oryginalny głos wokalisty zrobił duże wrażenie.
Koncert Tiger Lillies poleciłabym jednak osobom o mocnych nerwach, sporej odporności na brzydotę, z dystansem do siebie, seksu, religii i świata.
Piątkowy, festiwalowy wieczór był oparty na kontraście, w zestawieniu refleksyjno-melancholijnych utworów w wykonaniu Katarzyny Groniec i bluźnierczych tekstów w kabaretowym występie angielskiej grupy Tiger Lillies. Jednak, jak już wspomniałam na początku, oba koncerty charakteryzował wysoki poziom artystyczny i profesjonalizm w każdym brzmieniu. A kontrast między jednym a drugim przedstawieniem pozwolił, by każdy widz mógł wybrać odpowiedni dla swoich potrzeb i gustów repertuar.
Agnieszka Świstek
Teatralia Wrocław
4 kwietnia 2009
Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu
"Listy Julii"
występuje: Katarzyna Groniec
zespół w składzie:
Łukasz Damrych (fortepian, aranżacje), Robert Szydło (bas), Tomasz Kasiukiewicz (puzon, gitara, aranżacje), Robert Kamalski (saksofon, flet, klarnet), Mateusz Feliński (waltornia), Grzegorz Pastuszka (tuba), Łukasz Sobolak (instrumenty perkusyjne).
pomysł: Katarzyna Groniec, Tomasz Chołuj
tłumaczenia tekstów: Katarzyna Groniec
scenografia: Tomasz Chołuj
27 marca 2009 r.
Centrum Sztuki Impart
Tiger Lillies "Seven Deadly Sins"
skład: Martyn Jacques, Adrian Hughes i Adrian Stout oraz Nathan Evans i Alice Holland-Ballard.
27 marca 2009 r.
30 Przegląd Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu