Misza Zubow - legenda Teatru Dramatycznego w Białymstoku
Teatralia / Zuzanna Kuc: Jak się Pan czuje, zakładając kostium Zubowa w 17-lecie spektaklu? Takie przygotowania musiały powtórzyć się wiele razy...
Krzysztof Ławniczak: Tak jak czuje się aktor, zakładając kostium.
Czyli żadnych sentymentów? Jest to czynność rutynowa?
No oczywiście, poniekąd tak.
A miał Pan kiedyś dość postaci Zubowa? Czy dopadła Pana rutyna?
Cała sztuka polega na tym, by w rutynę nie popaść. A czy jest męczące - oczywista sprawa, że człowiek czuje się zmęczony, powtarzając wciąż to samo, bo to kosztuje dużo energii.
Jestem ciekawa, co czuje aktor na scenie, czy utożsamia się z graną postacią?
Aktorstwo to rzemiosło. Tak jak szewc, albo umie naprawić buty, albo nie umie. Używamy środków teatralnych, aktorskich. Nie identyfikuję się z postacią, muszę to tylko odegrać. Zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby wyszło prawdopodobnie. Gdybym się utożsamiał, to niewątpliwie zachorowałbym na schizofrenię.
Czy przez 17 lat coś pan zmienił w postaci Zubowa?
Nie, nie, nic nie zmieniam. To jest określony bardzo precyzyjnie tekst i staram się zagrać tak, jak to jest napisane.
A może realizacja spektaklu uległa jakimś zmianom?
Został skrócony. Premiera trwała 2 godziny 20 minut. To był zbyt długi czas na percepcje widzów i moją kondycję. Dlatego drogą eliminacji kilka scen zostało usuniętych. Spektakl się zawęził, skrystalizował. Teraz całość trwa półtorej godziny. To nie jest aż tak długo, żeby widz nie mógł wytrzymać. Bardzo trudno jest przykuć uwagę widza. Niech pani spróbuje opowiedzieć dowcip, tak żeby widzowie byli na pani cały czas skupieni.
To rzeczywiście niełatwe.
Dowcip trwa 2, może 3 minuty. A skupić uwagę widza na sobie przez półtorej godziny - to dopiero trudność.
Jednak udało się Panu widzów zainteresować. Czy spektakl przez 17 lat schodził z afisza?
Były takie lata, że nie grałem. Takie przerwy są potrzebne. Teraz przedostatni raz grałem pół roku temu. Ciągle są jednak widzowie, ciągle chcą oglądać ten spektakl, dlatego od czasu do czasu jest grany.
Jak Pan myśli, dlaczego "Zapiski oficera Armii Czerwonej" to spektakl cały czas tak popularny?
To właśnie problem. Nikt tego nie wie. Gdy próbuję odpowiedzieć na to pytanie, wychodzi jakoś tak nieprecyzyjnie, nie oddaje sytuacji... Mógłbym powiedzieć - bo wspaniale gram (na przykład), ale nie wypada. Albo że wspaniała reżyseria, no to już bym mógł powiedzieć. A na spektakl wszystko się składa: i reżyseria, i gra, i dobór tekstu, i kontekst. To jest spektakl pokazujący jakiś wycinek naszej historii. Ktoś to przeżył. A że jest to taka groteskowa forma, ta rzeczywistość wydaje się śmieszna. A to nie jest śmieszne. To smutny wycinek historii Polski.
Czy publiczność przez 17 lat się zmieniła?
Ci, którzy przeżyli czas okupacji sowieckiej lub znają historię, inaczej odbierają spektakl. Czasem przychodzą ludzie młodzi, pojęcia nie mają o tamtym czasie i śmieją się tylko z grubych żartów. Bo do tego spektaklu trzeba mieć jakiś kontekst. Tam wydarzają się takie rzeczy, że dla nas brzmią jak kłamstwo. Postępowanie Zubowa - człowieka z innej cywilizacji jest bardzo zaskakujące.
Czy zdarzyło się Panu, że widzowie przyjęli spektakl w jakiś nieoczekiwany sposób?
To wszystko zależy od mojej kondycji. Jeżeli wszystko jest w porządku, jeżeli udaje mi się skupić uwagę publiczności na sobie, to wszystko jest dobrze. Bo spektakl to jest partnerstwo. Publiczność nie jest jakąś twardą ścianą, a ja sobie coś mówię do siebie. To forma dialogu między aktorem a widzem.
Czy postać młodszego lejtnanta Zubowa uważa Pan za rolę swojego życia?
Aktor nie może myśleć w ten sposób, boby się skończył. Mam nadzieję, że wszystko jeszcze przede mną.
Mam nadzieję, że nadal będziemy mogli zobaczyć Pana w roli Zubowa?
Pewnie od czasu do czasu będę go grał.
Czy przykro byłoby Panu żegnać się z tą postacią?
17 lat, to nie byle co. Mam sentyment do tej postaci. Pracuję przy spektaklu z tymi samymi ludźmi. A poza tym widzę, jak spontanicznie reaguje publiczność. I tego też by mi brakowało. Ja oddaje im całą swoją dobrą energię, a ta energia wraca do mnie.
Z Krzysztofem Ławniczakiem - odtwórcą roli Michaiła Zubowa rozmawiała Zuzanna Kuc
Teatralia Białystok
8 kwietnia 2009