"Na krawędzi ja tu stoję"
Są ludzie, którzy stają się legendą. Najczęściej niestety są to takie postacie, które umierają w bardzo młodym wieku, ale zostawiają po sobie coś, do czego sięgają i na czym w pewien sposób wychowują się kolejne pokolenia.
W tym roku przypada 30. rocznica śmierci Edwarda Stachury, który 24 lipca 1979 zmarł tragicznie. Był artystą, którego interesował świat i ludzie. Można o nim powiedzieć - poeta, pieśniarz i wieczny wędrowiec. Podróżował niemal po całym świecie, był m.in. w Norwegii, Kanadzie i Meksyku, a także na Bliskim Wschodzie. Z praktycznie każdej z takich podróży przywoził szkice utworów lub nawet nagrody za twórczość. Pisał głównie wiersze, piosenki, poematy i opowiadania, przy czym największą popularnością do dziś cieszą się właśnie piosenki (teksty Edwarda Stachury śpiewa np. zespół Stare Dobre Małżeństwo).
W związku z podróżami znał języki obce - dzięki dobrej znajomości hiszpańskiego tłumaczył m.in. J.L. Borgesa. Sama jego proza wydaje się być "przegadana" - Stachura zawiera w niej nieprawdopodobną wręcz momentami dawkę przemyśleń, co jednak nie odbiera jej wartości. Natomiast wszystkie utwory podszyte są melancholią, która ujawnia się w nich z różnym natężeniem. Specyfika jego twórczości wynika z charakteru oraz stylu życia podróżnika, pisarza, a także filozofa - to człowiek, który nie stronił od fizycznej pracy, a jednocześnie nie potrafił (i nie chciał) pozbyć się swoich skłonności filozoficznych, a wręcz odwrotnie: starał się je pielęgnować.
Edward Stachura był człowiekiem, który przez całe swoje życie oceniał swoją szansę na przetrwanie - wiedział, jak daleko może "wychylić się" z codzienności, odejść od rutyny. Posiadał umiejętność pewnego odrodzenia, wewnętrzną siłę, która pozwoliła mu wrócić do życia i zacząć na nowo funkcjonować w rzeczywistości po straszliwych przejściach i cierpieniach. Jego twórczość stanowiła przedłużenie jego sytuacji życiowej - motywacja do życia znikała wraz z chęcią pisania (i odwrotnie), co doprowadziło do ostatecznego zniknięcia z tego świata (przynajmniej w sensie fizycznym).
Jego twórczość to uniwersalna próba, egzystencjalna próba zrozumienia siebie i swojego miejsca w świecie. Do dziś sięgają po nią głównie młodzi ludzie, których nurtują te same rozterki, co urodzonego we Francji Polaka: "Kim jestem? Czuję się jak syn zatracenia".
Joanna Marcinkowska
Teatralia Zielona Góra
24 lipca 2009
30. rocznica śmierci Edwarda Stachury.