Uwaga! Ofiara podana do stołu!

Czy Teatr Współczesny jest ofiarą własnych spektakli? Nie, absolutnie! W murach teatru grają aktorzy rozpoznawalni głównie dzięki serialom, ale prezentujący smaczniejszy poziom aktorstwa, który sprawia, że spektakle nie są ciężkostrawne. Doskonałym tego przykładem jest (o ironio!) współczesna wersja Hamleta braci Presniakow, w reżyserii Macieja Englerta - spektakl "Udając ofiarę".

Przedstawienie "Udając ofiarę" to zabawa komediową konwencją, zraszana kroplami dramatu. Niby wszystko już widzieliśmy, niby wszystko jest przewidywalne, ale równie dobrze bawi, a momentami zamyka usta i ucisza widza, skłaniając do przemyślenia tego, kto tak naprawdę jest "ofiarą".

Poznajemy Walę - człowieka o nadwyrężonym kręgosłupie moralnym, z pewnym bagażem doświadczeń, które przerażają jego samego. Wykształcony młody człowiek, a zjechał na sam kres równi pochyłej. Borys Szyc wcielający się w tę postać, pasuje do niej idealnie. Jest taki jak Wala powinien być, mężczyzną o twarzy, dzięki której możemy mu wszystko wybaczyć. Cały komediodramat skupiony jest wokół sylwetki tego bohatera. Jawa przenika się ze snem, sen w nieoczekiwanym momencie znika, by przejść w obraz przeprowadzanej wizji lokalnej. Co skłania bohatera do tego, by odgrywać rolę ofiary na miejscu zdarzenia? To strach przed śmiercią, "podkładanie się", ma pomóc w przygotowaniu się na "wędrówkę w stronę światła". Cała ta sytuacja jest jedną wielką groteską.

Udając ofiarę TEATR WSPÓŁCZESNY Warszawa

"Udając ofiarę"
fot. M. Englert

Każda scena przypomina coś w rodzaju delirium, wydaje się, że jest wyraźna i jednoznaczna, a jednak podszyta drugim dnem. Wszystko wydaje się być udręką, całe życie Wali to jedna walka z prozą dnia codziennego. Matka mieszkająca z wujkiem, związek z kobietą, będący tylko spotkaniem na seks, a wszystko pod czujnym okiem zjawy w postaci własnego ojca (Janusz Nowicki) - kapitana nienagannie ubranego i z moralizatorskim zacięciem. Aktorstwo w tym spektaklu jest mocą stroną. Warto zwrócić uwagę na znanego z serialu "Na dobre i na złe" Andrzeja Zielińskiego, w przeciwieństwie do jego koleżanki z małego ekranu Małgorzaty Foremniak (nie polecam nikomu niestrawnego "Jabłka!") on w teatrze prezentuje się znakomicie i nie dziwi laur Feliksa Warszawskiego za postać Kapitana, odgrywaną w przedstawieniu "Udając ofiarę".

Historie opowiedziane w spektaklu są żartem, przełamywaniem pewnych panujących konwenansów - bo gdzie kto dzisiaj widział, żeby "matka z wujkiem". Każda z przeprowadzanych wizji lokalnych, unaocznia sposób, jak w prosty sposób można stać się ofiarą własnego losu, jak i również to, że śmierć może przyjść w najmniej oczekiwanym "humorystycznym" momencie. Wyobrażamy sobie, że nie jesteśmy tacy, jak Wala, ale gdy w ostatniej scenie kamerę, przeznaczoną do kręcenia wizji lokalnych, kieruje na widza, to każdy może grzecznie uderzyć się w czoło. Okazuje się, że spektakl przez cały czas drwił z widza, który stał się ofiarą własnego zadufania, a spoglądając na kamerę i migającą czerwoną lampkę, ma na to niezbity dowód. Świat przedstawiony na deskach Teatru Współczesnego doskonale podsumowuje żartobliwie użyte w dramacie zdanie: "Nie studiował, a jego uniwersytetem było samo życie" . W spektaklu wykorzystano element gry luster. Jak w horrorze nierzadko pojawia się tuż za naszymi plecami upiór, tak tutaj upiorem jest bezradność w wyreżyserowanej przez wizję lokalną przestrzeni. Nieważne, jak morderstwo zostało dokonane, ważne, że w kartotece winni jesteśmy sami sobie tego, że takie z nas ofiary.

Dominik Ferenc
Teatralia Warszawa
19 listopada 2008

Teatr Współczesny w Warszawie
Bracia Presniakow
"Udając ofiarę"
("Izobrażaja żertwu")
przekład: Agnieszka Lubomira Piotrowska
reżyseria: Maciej Englert
scenografia: Marcin Stajewski
kostiumy: Anna Englert
muzyka: Jerzy Satanowski
ruch sceniczny: Jan Pęczek
obsada: Borys Szyc, Janusz Nowicki, Agnieszka Pilaszewska, Agnieszka Judycka, Sławomir Orzechowski, Andrzej Zieliński, Agnieszka Suchora, Mateusz Grydlik, Wojciech Żołądkowicz, Zbigniew Suszyński, Kinga Tabor, Stanisława Celińska, Michał Piela, Sebastian Skoczeń.
premiera: 12 listopada 2006 r.

© "teatralia" internetowy magazyn teatralny 2008 | kontakt: | projekt i administracja strony: | projekt logo:
SITEMAP