Choroba zwana życiem
Są objawy, musi być również choroba. W dramacie Gabrielli Maione dolegliwością wydaje się samo życie. Główna bohaterka Maria S. miota się pomiędzy problemami społecznymi, które przygniatają ją jak niepokojący stos papierów obecny przez całą sztukę.
Miejscem akcji dramatu jest nieokreślone miasto, miasto uniwersalne, miasto wręcz metaforyczne. Scena pokryta jest stosami papierów, teczek i akt. Złowieszczo piętrzą się nad bohaterami niczym relikty przeszłości, przed którą nie można uciec. Odgłosy, towarzyszące akcji, są nierozerwalne z przestrzenią i bardzo znaczące. Przenikliwy huk ciężarówek przeplata się z rytmicznym stukotem gigantycznej maszyny drukarskiej. Chorał gregoriański miesza się z równym marszem armii.
Przez większą część sztuki Maria S. rozmawia z trzema świadkami. Mówi o tym, co najbardziej ją boli, przeraża. Dopiero później do akcji włącza się z początku bierny, a raczej zajęty sobą, Mężczyzna z telefonem. Wracając jednak do trzech zagadkowych postaci, trudno stwierdzić, czy rzeczywiście prowadzą dialog z bohaterką. Bardziej przypominają dziwny chór, który nie zawsze odpowiada kobiecie, lecz jak na zawołanie ma gotowe życiowe i często przerażające sentencje.
Maria S. szuka swojej tożsamości i miejsca w życiu. Zastanawia się nad statusem kobiety we współczesnym świecie. Cielesność jest ciężarem, piersi są brzemieniem, który zdradza przynależność do drugiej płci. Bohaterka czuje się zdegradowana przez swoją kobiecość, ogranicza ją i zabrania tak wielu rzeczy. Przywołuje słowa Napoleona: "kobietom nie przystoi rządzić". Nie jest z tego powodu rozgoryczona, gdyż tłumaczy sobie to tym, że tak jest łatwiej. Mężczyzna z telefonem jest jedyną osobą rozumiejącą Marię. Dzięki niemu przestaje być sama ze swoimi myślami. Spotkanie mężczyzny staje się niejakim światełkiem w tunelu. Nie jest on jednak panaceum na problemy. Według niego kobieta jest kobietą i nią pozostanie, nigdy nie będzie równa mężczyźnie i nie da się tego już zmienić.
Sztuka jest dla bohaterki czymś, co trzyma ją przy życiu, bez niej niewątpliwie by umarła. Postaci porównują ją z tlenem, nazywają ją artystycznym gazem niezbędnym do przetrwania. Tylko twórczość artystyczna może uratować przed zapomnieniem. Bardzo trafne, lecz zarówno niepokojące jest podsumowanie Trzech świadków: "prawda jest brzydka po to stworzyliśmy Sztukę by nie zabiła nas Prawda...". Czyżby człowiek po to tworzył, żeby się oszukiwać?
Ludzie są natomiast zajęci wiecznym wyścigiem do LOKALU NA SAMEJ GÓRZE, piramidy wyznaczającej porządek świata. Życie to pantomima, bezgłośne naśladowanie tragicznej przeszłości w przyszłości. Rządzący są niewolnikami, gdyż są jedynie dzierżawcami władzy. Przywódcy chcą jedynie własnych korzyści. Człowiek jest dla nich wyłącznie jednym z szarej masy robotników lub nawet gorzej - mięsem. To przemoc rodzi historię. Co z teatrem w takim państwie? Jest on oczywiście zakazany, a nawet określany jako zbrodnia przeciw ludzkości. Czy jest tak dlatego, że sztuki teatralne były często narzędziem do walki z systemem w czasach, gdy nie można było swobodnie się wypowiadać? Ofiarami takiego porządku są dzieci, które muszą same radzić sobie w życiu. Okoliczności zmuszają je do bycia żołnierzami. Samotność prowadzi do agresji, nie są już niewinne i nigdy nie będą.
Tematy społeczne podjęte przez autorkę są uniwersalne i ponadczasowe. Może zmieniać się jedynie sposób patrzenia na nie, ale problemy te zawsze będą nurtowały człowieka i nigdy nie przestaną. Niestety zawsze zostaną pytania bez odpowiedzi. Gabriella Maione twierdzi, że to, o czym mówi sztuka, zawsze okazuje się bolesną tajemnicą, którą wszyscy znają.
Marta Goławska
Teatralia Kraków
2 maja 2009
Gabriella Maione
"Objawy"
Wydawnictwo Panga Pank 2007